Markowicka gorączka gazu
Prezydent Raciborza musiał dwukrotnie spotkać się z mieszkańcami Markowic, bo za pierwszym podejściem ani on, ani przedstawiciel Polskiej Spółki Gazownictwa nie mieli wystarczającej wiedzy o aktualnym stanie gazyfikacji dzielnicy.
Włodarz Raciborza podkreśla, że po wizycie w Markowicach, a wcześniej w Miedoni, wie już, że mieszkańcy tych dzielnic są gotowi na zmiany w sposobie ogrzewania domów i rezygnacji z pieców węglowych. Ci, z którymi się spotkał w dzielnicach, zwłaszcza markowiczanie, domagają się przyspieszenia terminów podłączenia do sieci.
Marcowe spotkanie w Markowicach spotkało się z licznym odzewem miejscowych. Przyszło dwoje radnych – tutejsza: Justyna Henek – Wypior oraz Michał Kuliga. Prezydent Polowy przywiózł swego zastępcę Dominika Koniecznego. W pierwszym rzędzie zasiadł i był aktywnym rozmówcą wieloletni radny z tej dzielnicy Franciszek Mandrysz.
Cierpliwość się kończy
Po prezentacji jakiej dokonał, wraz z wyświetleniem promocyjnego filmu, Mariusz Budny z PSG rozgorzała dyskusja, a ekspert z „gazowni” został zasypany szczegółowymi pytaniami. Mieszkańcy wracali do sprawy sprzed lat, gdy wpłacali pieniądze społecznemu komitetowi gazyfikacji, a instalacji nie doczekali się do dziś. Wielu z zebranych miało aktualne zgłoszenia o przyłączenie do sieci gazowniczej, a wciąż czekają na jego realizację i się niecierpliwią. Od przedstawiciela PSG oczekiwali więcej konkretów, a przede wszystkim wiedzy na temat markowickich podłączeń. Ponieważ odpowiedzi zabrakło, prezydent Polowy zobowiązał się wrócić do dzielnicy by wyjaśnić odnotowane wątpliwości. Był tam z wizytą tydzień później. Pytany o efekty drugiej wizyty przekonywał, że markowiczanie otrzymali potrzebne wyjaśnienia. Polowy polecał markowiczanom indywidualne rozmowy, zapraszał do magistratu. – Jo nie chca pańskiej kawy, jo chca gaz – mówiła na koniec jedna z pań obecnych na spotkaniu. „Ostrzegała” prezydenta, że będzie do niego jeździła co dzień, jeśli jej sprawa nie zostanie pozytywnie załatwiona.
Propaganda bez poklasku
Tak jak w Miedoni spotkanie poświęcono w całości problemowi gazyfikacji, choć i tym razem prezydent zaznaczył, że jest otwarty na rozmowę o innych problemach dzielnicy. Chętnych jednak nie było, choć na zakończenie, już w dyskusjach indywidualnych, niektórzy zgłaszali miejscowe tematy.
Magistrat przygotował na temat spotkania w Markowicach informację na swoją stronę internetową. Źle oceniła ją radna J. Henek – Wypior. – Informacja była sprzeczna z zaistniałą sytuacją – skomentowała na sesji. Chciała wiedzieć kto był jej autorem. Mieszkańcy odebrali ją jako nieprawdziwą, bo napisano w niej, że D. Polowy drugi raz przyjedzie do Markowic z uwagi na ogromne zainteresowanie miejscowych. Radna podkreśliła, że prawdziwym powodem drugiej wizyty prezydenta jest brak merytorycznego przygotowania jego i przedstawiciela PSG do pierwszego spotkania. – Obaj nie potrafili udzielić rzetelnych odpowiedzi na pytania zadawane przez mieszkańców – mówiła radna markowicka. Jej klubowy kolega radny M. Kuliga, który uczestniczył w tym wydarzeniu, przekazał nam, że siedzący obok niego markowiczanie określili spotkanie słowem „kabaret”.
(ma.w)