Strefa bez węgla. Jak nie osłonimy to nie wdrożymy
Speckomisja zajmująca się w urzędzie zwalczaniem smogu w mieście podała oficjalnie, że strefa bez paliw stałych (węgiel, drewno) w Raciborzu nie zacznie obowiązywać zanim nie będzie gotowy program dopłat do energii, adresowany do najuboższych raciborzan.
Pod koniec kwietnia lub w maju mają być znane szczegóły takiego programu osłonowego. Będzie wzorowany na rozwiązaniach krakowskich, gdzie OPS oferuje swym podopiecznym dopłaty do ekologicznych paliw. To odpowiedź komisji ds. czystego powietrza na pytania typu: a co będzie ze mną? Takowe padają w kontekście kosztownych – w stosunku do węglowych – systemów grzewczych (gaz, pompy ciepła). Zanim program nie będzie gotowy, komisja nie chce forsować w radzie miasta raciborskiej uchwały antysmogowej. – Zamiast przesadnego terroru zastosujemy delikatny nacisk – wyjaśnia Dawid Wacławczyk szef komisji działającej przy prezydencie Raciborza.
Bez gwiazdek
Co do treści takiej uchwały zespół samorządowców i społeczników, przygotowujący jej projekt, podjął już decyzję, że powinna ona być radykalna. Ma zakazywać stosowania na terenie miasta jakichkolwiek paliw stałych. Dyskutowano jedynie o dopuszczeniu pelletu, ale większość członków komisji zagłosowała przeciw wyjątkom. – Bez żadnych gwiazdek. Ma być prosto i czytelnie – przekonuje Leszek Szczasny.
Choć większość członków komisji jest za bezkompromisowymi rozwiązaniami, to wiceprezydent Dominik Konieczny uważa, że taka rewolucja byłaby złą rzeczą, gdyż przyniesie ofiary.
Dla kogo za późno
Dyskusja toczy się w sprawie daty. Szef komisji poddał pod opiniowanie datę stycznia 2026 roku jako początek działania w Raciborzu strefy bez węgla. – Czy może przyspieszyć? – pytał. Szczasny i Jan Wiecha są zwolennikami szybkich działań. – Dla mnie to za późno – tłumaczył Leszek Szczasny. Wątpliwościami dzielił się Marian Czerner. Domaga się, przed podejmowaniem decyzji terminowych, zestawu twardych danych związanych z walką ze smogiem. Z kolei Józef Galli podkreśla, że nie zagłosuje przeciw swoim wyborcom, a ci nie kryją, że co do bezwarunkowej strefy bez węgla mają obawy. Przewodniczący Wacławczyk zachęcał go by myślał szeroko, w sposób ogólnomiejski, a nie w oparciu o swoją dzielnicę czy okręg wyborczy. – Początkujący radni tak mają, widzę to samo u Magdaleny Kusy. Ja też to przeżywałem – przyznał.
Mniej chętnych
Członkinię komisji – naczelniczkę wydziału ochrony środowiska Katarzynę Polak pytano jak wypadł tegoroczny nabór wniosków raciborzan do Programu Ograniczania Niskiej Emisji (miejskie dotacje do pieców i dociepleń). Urzędniczka przyznała, że odnotowano spadek zainteresowania, o jakieś 30% w stosunku do poprzedniego roku. Najwięcej chętnych jest na pomoc finansową w zakupie pieca gazowego. Na palcach jednej ręki można policzyć amatorów pomp ciepła. Pomysłem na zwiększenie zainteresowania PONE rzucił ekolog Bogusław Siwak. Chciałby uzależnić pozyskanie miejskiej dotacji od zaangażowania wnioskodawcy w program rządowy Czyste Powietrze. Oba można łączyć, zyskują wyższy poziom dotacji.
Ponieważ w poglądach B. Siwaka i naczelniczki Polak na temat modyfikacji PONE było coraz więcej spornych wątków, doszło do głosowania nad wykluczeniem z dalszych obrad raciborskiego ekologa. Większość była za i pan Bogusław opuścił posiedzenie. Wzburzony oznajmił przewodniczącemu Wacławczykowi, że komisja stała się dlań kulą u nogi we wdrażaniu w mieście strefy bez węgla.
Skromniejsza pomoc
Komisja będzie sugerować prezydentowi Polowemu: wprowadzenie miejskich dofinansowań do kosztów przyłączy gazowych; zmniejszenie poziomu miejskiego dofinansowania do projektów ekologicznych (piece, docieplenia); zwrócenie się do WFOŚiGW z pismem informującym o zamiarze wprowadzenia strefy bez węgla w Raciborzu i apelem o niedofinansowywanie w naszym mieście pieców na węgiel z programu Czyste Powietrze.
(ma.w)