Prezydencie obniż nam opłaty za śmieci!
Z tego co zasłyszał kiedyś bohater naszego artykuły, pierwsza sudolska procesja związana była z pomorem koni w okolicy. Rolnicy, na ocalałych z choroby zwierzętach, udali się w Wielkanoc na objazd po polach, do kapliczek by błagać o zdrowie dla koni, które wówczas były nieodzowne do pracy na roli.
Apel do Dariusza Polowego jest o tyle zasadny, że nastąpiły okoliczności sprzyjające podjęciu tej śmiałej decyzji. Po pierwsze, do miejskiego skarbca wpłynęło ponad 450 tys. zł więcej, czego źródłem są wpływy z obowiązkowej opłaty śmieciowej. Po drugie – obecny prezydent, jeszcze jako kandydat w kampanii wyborczej obiecywał mieszkańcom tańsze usługi komunalne.
Urzędnicy z wydziału komunalnego przygotowali cykliczny raport o stanie gospodarki odpadami komunalnymi w Raciborzu. Wynika zeń, że w porównaniu bilansów z 2017 i 2018 roku wystąpiła nadwyżka dochodów w kwocie 450 073,14 zł. To ponad 5 procentowy wzrost tych wpływów do budżetu miasta. Specyfika finansów przeznaczanych na system gospodarowania śmieciami polega na tym, że pieniędzy tych nie można wydać na inne cele, np. na nagrody dla najlepszych nauczycieli. Zwykle takie nadwyżki nie przekraczały kilkunastu tysięcy złotych i szybko konsumowano je na działania edukacyjne jak np. akcja informacyjna miasta o tym, jak działa system odbioru śmieci (duże plansze z rysunkami dostał później każdy raciborzanin pocztą). Teraz pula pieniędzy jest dużo większa. Dyskusja o tym toczyła się na ostatnim posiedzeniu komisji gospodarki miejskiej. Głos zabrał poprzednik Polowego w fotelu włodarza miasta – Mirosław Lenk. Zasugerował wprost, że można dokonać obniżki opłaty śmieciowej. Teraz wynosi ona 13,5 zł od osoby. Skoro pieniędzy przybyło o 5%, to opłata może spaść co najmniej do 12,8 zł. Tyle, że można byłoby ją obniżyć bardziej.
Dziura wielkości gminy
Wciąż znacząca liczba raciborzan w ogóle nie płaci należnego podatku śmieciowego. Różnica między zameldowanymi mieszkańcami, których według danych było w 2018 roku 50 124, a tymi, co złożyli deklaracje opodatkowania ich opłatą śmieciową (jest ich 44 971), wynosi ponad 5,1 tys. osób. To liczba ludności całej, niemałej gminy, np. Kornowaca czy Krzanowic. Od lat nie udaje się urzędnikom z Raciborza zmniejszyć jej do niższego poziomu. Co gorsza, tych co znikają z systemu przybywa. Gdy liczba ludności Raciborza w stosunku do danych z 2017 roku, spadła w 2018 roku o 5%, to liczba niepłacących zmalała o 6,5%.
Dziurawy pobór
To kolejna okazja by nowy prezydent miasta wykazał się w realizacji swych obietnic wyborczych. Brak wpłat od ponad pięciotysięcznej rzeszy raciborzan oznacza miesięczną stratę we wpływach do budżetu rzędu 69,5 tys. zł. Rocznie ucieka tak Miastu ponad 834 tys. zł. Jeśli dołożyć do tego nadwyżkowe, wspomniane wcześniej 450 tys. zł to okazuje się, że uczciwa opłata śmieciowa w Raciborzu powinna być niższa o jakieś 15% od obecnej, czyli wynosić 11,5 zł. Te 2 zł mniej dla czteroosobowej rodziny to roczna oszczędność o prawie 100 zł. Ci co płacą obecną stawkę, sponsorują niepłacących, a poborca podatku – urząd miasta „przyzwala” na to od lat.
Poprzednia władza załatała dziurawy system podwyżką opłaty śmieciowej i cel osiągnęła z nawiązką. Za śmieci raciborzanie i tak płacą obecnie najmniej w regionie, w którym – w powiecie wodzisławskim – stawki potrafią osiągać już 20 i więcej złotych od osoby. Ze świadomością tej wiedzy radny Mirosław Lenk poprosił aby na kwietniową sesję służby magistratu przygotowały stosowne zestawienie. Wyjdzie zeń, że tak tanio jak w Raciborzu, to za śmieci nie ma w promieniu kilkudziesięciu kilometrów.
Spadkobiercy sukcesu
Gdy zagadywaliśmy o temat obniżki prezydenta Polowego, ten nie zdecydował się na żaden komentarz. Stwierdził tylko, że formułując takie pomysły dziennikarz Nowin powinien był kandydować do rady miasta. Poszliśmy tym tropem i zapytaliśmy opozycyjnego radnego Michała Kuligę co sądzi o takiej propozycji ze strony klubu radnych, największego w radzie, będącego spadkobiercą poprzednio rządzących, którym co tu kryć, Racibórz zawdzięcza tę nadwyżkę finansową w budżecie gospodarki odpadami. Kuliga zobowiązał się go przedyskutować w gronie kolegów.
Gdyby rada miasta podchwyciła temat obniżki opłaty śmieciowej byłaby to druga – po niedawnej redukcji cen biletów autobusowych komunikacji miejskiej – taka obniżka obciążeń ponoszonych przez mieszkańców za usługi komunalne.
(ma.w)