Krystian Popiela - sportowa duma szkoły specjalnej
Gdy podczas XII Gali Raciborskiego Sportu wziął do ręki mikrofon, najpierw wywołał konsternację, a potem wzruszenie i łzy. Mówił od serca o tym, że nieraz miesza mu się w głowie i ma problemy z wymową, ale wie, że to co osiągnął zawdzięcza dwóm osobom, którym chce podziękować: babci i swojej trenerce Katarzynie Świerczewskiej. Pierwsza go wychowała, druga zrobiła z niego sportowca.
Porażki okupione łzami
O babci, która stała się dla niego najważniejszą osobą w życiu, wciąż nie potrafi rozmawiać bez emocji. Choć dzień jej odejścia pamięta w najdrobniejszych szczegółach, nie potrafi o nim mówić. Dziś mieszka razem z tatą, siostrą Nadią, młodszym bratem Adamem i rodziną starszego brata Łukasza, absolwenta szkoły specjalnej, który trenował piłkę nożną i lekką atletykę. – Kiedy Krystek trafił do naszej szkoły to był taki mały łobuz, dziecko, którego było wszędzie pełno. Gdy pierwszy raz chwycił do ręki rakietę, nie chciał słuchać żadnych rad. Od razu powiedział, że sam będzie się uczył. Na początku trzeba go było trochę przymusić do ćwiczeń i pracy. Teraz jest tak ambitny, że przychodzi na wszystkie treningi i zawsze sam o nie pyta – wyjaśnia jego trenerka i zarazem przewodnicząca Klubu Olimpiad Specjalnych Animusz Katarzyna Świerczewska.
Krystian jest niepełnosprawny intelektualnie w stopniu znacznym, ale bardzo sprawny fizycznie. Swoje umiejętności wykorzystuje trenując wiele dyscyplin sportowych, które stały się jego pasją. Był pierwszym zawodnikiem Klubu Animusz, który działa w Zespole Szkół Specjalnych od 11 lat. Jest w szkolnej sekcji badmintona, lekkiej atletyki i piłki nożnej, a do szkoły jeździ na rowerze. W klubie Łamator ćwiczy MMA, jujitsu i muay thai. Dzięki trenerowi Tomaszowi Jabłonce za treningi nie musi płacić, ale pomaga za to w niektórych pracach porządkowych. Przez rok ćwiczył w parku zamkowym street workout, ale trafił tam na ludzi, którzy zaczęli się z niego wyśmiewać, więc przygoda z tym sportem szybko się skończyła. Choć sam nie zawsze może liczyć na tolerancję i pomoc innych, na co dzień sprawdza się jako wolontariusz Centrum Młodzieżowego „Przystań”.
W każde wakacje Krystian jeździ na dwutygodniowy obóz sportowy do Czaplinka, gdzie sporo trenuje. Na zakończenie obozu odbywa się zawsze mecz piłki nożnej między drużyną z raciborskiej szkoły i kucharzami z ośrodka Kusy Dwór, w którym odbywa się turnus. W ubiegłym roku Krystian, który gra zawsze na pozycji obrońcy, stanął w bramce. – Dostałem z piłki w oko. Nie wiedziałem, gdzie byłem. W głowie mi się zakręciło i nie dałem rady – padłem, ale wszyscy mi gratulowali, że obroniłem – wspomina tamten mecz tłumacząc, że na bramkarza się raczej nie nadaje, a wśród jego ulubionych piłkarzy są sami napastnicy: Ronaldo, Messi, Benzema, czy Podolski.
Porażki bardzo przeżywa. Idzie do szatni, płacze i po każdej zarzeka się, że już więcej nie będzie grał. Na szczęście szybko mu przechodzi. Są też inne dylematy, bo gdy spotyka się na korcie ze swoim najlepszym kolegą Rafałem, to nie wie, czy go oszczędzić, czy pokonać. Zawsze mu szkoda przyjaciela, z którym kolejny raz wygrywa, ale rozumie, że tak właśnie bywa w sporcie. – Ostatnio wygrywałem do 21, ale było ciężko. Koszulkę miałem spoconą i spodenki – mówi z rozbrajającym uśmiechem.
Na tegorocznej XII Gali Sportu otrzymał tytuł Raciborskiego Championa Olimpiad Specjalnych za zdobycie pierwszego miejsca indywidualnie i trzeciego w grze deblowej w badmintonie na XI Ogólnopolskich Igrzyskach Olimpiad Specjalnych. Do dziś wspomina gratulacje od prezydenta miasta i starosty oraz swoje wystąpienie, którym wzruszył uczestników Gali.
Niech będę dzielny w swym wysiłku
Medali już nikt nie liczy. Wiszą na ścianie w domu Krystiana i przypominają mu o jego sukcesach. Pierwszy był srebrny, zdobyty we wrześniu 2008 roku na Regionalnym Turnieju Badmintona Olimpiad Specjalnych w Koniecpolu. W marcu następnego roku przyszedł czas na złoto wywalczone w Turnieju Piłki Nożnej Olimpiad Specjalnych w Szczygłowicach. Od 2010 roku bierze udział w każdym biegu profilaktycznym organizowanym przez urząd miasta, a ze względu na swoją sprawność i bardzo dobre wyniki, startuje razem z zawodnikami pełnosprawnymi. Z Ogólnopolskiego Mityngu Lekkoatletycznego Olimpiad Specjalnych w Koninie przywiózł trzy medale: srebrny za sztafetę 4x400 i dwa brązowe za biegi na 800 i 1500 metrów. Do tego dochodzą jeszcze medale za biegi przełajowe, choć najlepsze wyniki ma w badmintonie. – Jest zwinny, szybki i sprawny fizycznie. Potrafi smeczować, zagrywać i czuje boisko. W szkole wygrywa z wszystkimi nauczycielami – chwali swojego zawodnika Katarzyna Świerczewska. A sposób na zwycięstwo jest według Krystiana prosty: trzeba uderzać w lotkę tam gdzie nie ma zawodnika.
W olimpiadach specjalnych są trochę inne zasady, niż w zwykłych. Najpierw są preeliminacje, podczas których obserwatorzy przypatrują się zawodnikom i oceniają ich grę po to by zakwalifikować ich do odpowiedniej grupy sprawnościowej o takich samych możliwościach. – Jak Krystian wie, że dobrze mu idzie to zaczyna wariować. Tak aktorzy, że organizatorzy preeliminacji kwalifikują go często do grupy pierwszej, choć jest w drugiej grupie sprawnościowej w Polsce. On jeszcze tak wysokiego poziomu nie ma, ale jak ochłonie i gra na miarę swoich możliwości to wszystko wraca do normy i przywozi z zawodów kolejne medale. Dziś jest piątym najlepszym zawodnikiem grającym w badmintona w Polsce, oczywiście w swojej grupie sprawnościowej – mówi trenerka Katarzyna Świerczewska.
Przez cztery lata co roku odbywają się zawody regionalne. Wszystkie pierwsze miejsca w każdej dyscyplinie tych zawodów są wrzucane do jednej puli, z której losuje się zawodników przechodzących dalej, czyli do zawodów ogólnopolskich. Takie same zasady obowiązują w wyborze zawodników do igrzysk światowych olimpiad specjalnych. – Krystian zdobył w tym roku dwa złote medale w badmintonie i został wylosowany jako rezerwa na olimpiadę, która odbywała się w Abudabi. W końcu jednak nie pojechał, ale nie poddaje się, bo następna jest za cztery lata w Berlinie. Jestem z niego bardzo dumna, bo naprawdę dużo osiągnął – podsumowuje pani Kasia.
„Pragnę zwyciężyć, lecz jeśli nie będę mógł zwyciężyć niech będę dzielny w swym wysiłku” – recytuje Krystian. Słowa hymnu olimpiad specjalnych zna na pamięć, bo wygłaszał je wielokrotnie. Ćwiczył pilnie wymowę i frazy, po których trzeba zrobić przerwę, by inni mogli je powtórzyć. Dziś uczy się w ostatniej klasie przysposobienia zawodowego Zespołu Szkół Specjalnych. Może tu zostać do 24 roku życia. O czym marzy? Żeby nie rozstawać się z trenerami i jak najdłużej chodzić do szkoły, ćwiczyć, wygrywać i zdobywać medale.
Katarzyna Gruchot