Racibórz traci mieszkańców. Jak temu zaradzić?
W sondzie ulicznej zapytaliśmy przechodniów czy dostrzegają, że mieszkańców miasta ubywa. Puste ulice, wyjazdy rówieśników, wyprowadzki sąsiadów – czy to jest zauważalne w raciborskiej codzienności? Pytali Dawid Machecki i Mariusz Weidner. Sondę w wersji wideo można obejrzeć w portalu nowiny.pl.
Pani Iwona
Nie zauważyłam żeby miasto się zmniejszało, ale przyznam, że sporo z grona moich znajomych zmieniło adres zamieszkania. Zostali tam, gdzie studiowali, w większych miastach, ośrodkach akademickich. Jeszcze widać, że Racibórz żyje, że coś się tu dzieje. Jestem pozytywnie nastawiona jeśli chodzi o życie w Raciborzu. Ta wiadomość o topniejącej liczbie raciborzan jest przykra. Tak, pokrywa się to z moimi obserwacjami, że osób z mojego wcześniejszego otoczenia jest mniej niż kiedyś. Co zrobić by odwrócić trend spadkowy? Stawiam na uczelnię, na PWSZ. Na studia przyjadą ludzie z zewnątrz, może zwiążą się z miastem po ukończeniu nauki. Szkoła stwarza nadzieję na przyciągnięcie ludzi młodych. Trzeba nad tym popracować.
Pani Elżbieta
Odpowiem tak: dużo osób umknęło mi przez te lata z pola widzenia, a spotykam je sporadycznie na ulicach i uświadamiam sobie, że już nie mieszkają w Raciborzu, a jedynie w nim bywają. To tacy znajomi z czasów szkoły, nawet podstawowej a także średniej. Pojechali „w świat” i jest im pewnie tam lepiej. Jak to zmienić? Trzeba szukać mądrych pomysłów. Aby skusić do zamieszkania w Raciborzu. Można upatrywać takiej szansy w rozwoju uczelni, jej nowych kierunkach studiów. Oczywiście musi być praca w mieście, ale taka z godnym zarobkiem. To co można zarobić, najniższa płaca plus kilkaset złotych, nie będzie trzymało w Raciborzu, kiedy za granicą można zarobić o wiele więcej. Młody człowiek umie liczyć. Osobiście apeluję do tych, którzy stąd się wywodzą: wracajcie!
Pan Roman i pani Lucyna
W Raciborzu widać, że jest tu coraz mniej ludzi. Przyjeżdżam tu w odwiedziny i za każdym razem jest niestety pod tym względem gorzej. Kiedyś w taki weekendowy dzień, w sobotę targową, w okolicy rynku były niemal tłumy. Niezależnie czy było słońce czy padał deszcz. Ostatnio jakoś pustawo. Może siedzą w domach? Oglądają telewizję czy siedzą przy komputerach? Według mnie trzeba stawiać na ofertę dla dzieci. Kiedy będą dzieci to będą rodziny, one budują liczebność miasta. Dobrym ruchem jest w Polsce pozamykanie sklepów w niedziele. Dzięki temu rodziny nie idą do sklepu tylko spędzają czas razem. I trzeba te dzieci aktywizować, nie pozwolić żeby siedziały przy komputerach i smartfonach. Niech przebywają razem, na imprezach wspólnych, z rodzinami, wtedy miasto będzie żyło.
Pan Krzysztof i pani Czesława
Mieszkam tu już 40 lat, mogę się wypowiadać o mieście, ale żebym zauważyła, że Racibórz się zmniejsza, to chyba nie. Owszem, wiele osób, które kiedyś dobrze znałam powyjeżdżało stąd. Opuszcza Racibórz bardzo dużo młodzieży. Oni pojechali do Niemiec, do Anglii, do Holandii, za pracą. I nie wracają. Tych młodych ludzi praktycznie w mieście nie widać. Niestety nie widać pomysłów na poprawę. Musiałaby tu być praca dająca im takie zarobki jak na Zachodzie. Jak ktoś zarobi tutaj 1,5 tys. zł na rękę, to nie sposób by się z tego samodzielnie utrzymał. Jak my byliśmy młodzi skupialiśmy się na wychowywaniu dzieci, chodziliśmy do pracy, był ogródek działkowy. Podobało mi się tutaj i tak zostało do dziś. Młodzi idą tam gdzie im lepiej. Potrzebują więcej pieniędzy niż my kiedyś, bo mają większe potrzeby, oczekiwania. Przecież wyjście do restauracji czy kawiarni okazuje się dziś luksusem. Pieniądz to obecnie priorytet.
Pani Magdalena
Tak, to prawda, że miasto się wyludnia. Bardzo wielu z grona koleżanek i kolegów już w Raciborzu nie mieszka. Osoby z klasy szkolnej, z mojego rocznika mieszkają za granicą. Sama mieszkałam tam przez kilka lat. Standard życia jest nieporównywalny. Pieniędzy starcza na o wiele więcej potrzeb. Może idzie coś ku lepszemu. Ja wróciłam do Raciborza, bo bardzo tęskniłam za rodziną, za tym swoim miejscem urodzenia. Ale niekorzystna dla miasta tendencja trwa, ludzie uciekają stąd za pracą, za znacznie lepszą płacą. Żeby zostawali, musieliby mieć tutaj coś porównywalnego, zarobki, które pozwolą im lepiej, bezpiecznie – pod względem socjalnym – żyć. Teraz są czasy, że ofert pracy nie brakuje, ale zarobki są niskie, nie dają żadnej pewności finansowej. Do tego dochodzi brak mieszkań. Wynajem jest bardzo drogi w Raciborzu. 1500 – 2000 zł kosztów utrzymania mieszkania to stawki, na jakie stać niewielu. Tymczasem trzeba inwestować w rodzinę, żeby móc gdzieś osiąść na stałe.