Krzanowice mają Izbę Regionalną
Najpierw pojawił się warsztat kołodziejski, później pomysł na stworzenie w gminie Izby Regionalnej, następnie znaleziono dla niej miejsce, a na końcu pozyskano pieniądze na realizację projektu.
Od pomysłu do realizacji
Izba Regionalna zlokalizowana została w budynku przy ul. Wojska Polskiego 18 w Krzanowicach. Historia tego miejsca sięga czasów przedwojennych. Najpierw budynek należał do właściciela krzanowickiej cegielni, tam mieścił się jego dom. Następnie, po II wojnie światowej, swoją siedzibę początkowo miały tam Wojska Ochrony Pogranicza, a później Straż Graniczna. Kolejno obiekt miał różnych właścicieli. Najpierw trafił w ręce Skarbu Państwa, później Gminy Krzanowice, która następnie zdecydowała się przekazać go stacji Caritas. Planowano uruchomić tam dom dla samotnej matki. Remont obiektu okazał się jednak zbyt kosztowny i w 2016 roku ponownie trafił w ręce rządzących gminą. Wówczas zastanawiano się, co można zrobić z tym budynkiem. Wtenczas do urzędu zgłosiła się mieszkanka gminy Kornelia Pawliczek-Błońska, która zdecydowała się przekazać na rzecz Miasta warsztat kołodziejski swojego ojca. Tak pojawił się pewien zalążek działań w kierunku utworzenia w Krzanowicach Izby Regionalnej. Jednak z pomysłem, aby utworzyć ją w miejscu, gdzie powstała, wyszedł sołtys, a zarazem przewodniczący rady miejskiej Jan Długosz. – Pomysł wydał się dobry – oceniał podczas uroczystego otwarcia burmistrz Andrzej Strzedulla.
Na modernizację obiektu udało się pozyskać środki zewnętrzne w ramach projektu „Śladami tradycji i rzemiosł” przygotowanego wspólnie z czeskimi Bolaticami. I tak do Krzanowic trafiło 30 tys. euro. Prace remontowe prowadzono w drugiej połowie ubiegłego roku. Pomalowano dach, docieplono budynek, pomalowano elewację oraz wyremontowano wnętrza. Całość zakłada powstanie szlaku tematycznego, który pokaże dawne rzemiosło i tradycje naszego regionu. Obejmować on będzie: Muzeum Wsi Śląskiej Halasovice, Muzeum Hluczyńska, Izbę Regionalną w Bolaticach, Izbę Regionalną w Krzanowicach, Izbę Regionalną w Borucinie, Zabytkową Kuźnię w Bieńkowicach, Izbę Regionalną w Wojnowicach, Muzeum w Raciborzu oraz Zabytkową Stację Kolei Wąskotorowej w Rudach.
Uroczyste otwarcie
Otwarcie krzanowickiej Izby Regionalnej nastąpiło we wtorkowe popołudnie 28 maja. Na uroczystości pojawiła się władza gminy, posłanka, a zarazem krzanowiczanka Gabriela Lenartowicz (PO), przewodniczący krzanowickiej rady miejskiej Jan Długosz, urzędnicy, radni, delegacja z czeskich Bolatic oraz mieszkańcy. Po przemowach i przecięciu wstęgi nastąpiło zwiedzanie obiektu. W ramach wydarzenia zorganizowano również jarmark rzemieślniczy wraz z degustacją potraw.
Zwiedzać może każdy
Obiekt może zwiedzać każdy, jednak wcześniej taką chęć należy zgłosić do krzanowickiego urzędu. Burmistrz Andrzej Strzedulla przekazał nam, że analizowana jest kwestia, aby obiekt był również otwarty w wyznaczone dni, konkretnie miałaby to być jedna sobota w miesiącu.
Poszukują eksponatów
Ciągle poszukiwane są również stare fotografie, meble, rękodzieła, przedmioty gospodarstwa domowego, stroje regionalne, rzeczy codziennego użytku oraz maszyny rolnicze. Zebrane eksponaty zostaną opisane co do ich funkcji, a także zostaną umieszczone na nich dane osobowe darczyńcy, jeśli będzie taka wola. Osoby, które chcą podzielić się swoimi pamiątkami, proszone są o kontakt telefoniczny z Urzędem Miejskim w Krzanowicach.
Gabriela Lenartowicz: możecie mnie wziąć na wachtyrza
Tuż przy obiekcie mieszka posłanka Gabriela Lenartowicz. Podczas uroczystego otwarcia żartowała, że gmina może ją więc wziąć na wachtyrza (stróża). W rozmowie z Nowinami przyznała z kolei, że cieszy się, że budynek zyskał nowy blask. Wcześniej ze smutkiem patrzyła, jak niszczeje. Wspominała czasy, kiedy w budynku funkcjonowały Wojska Ochrony Pogranicza, a później Straż Graniczna. Posłanka wróciła również pamięcią do wczesnego dzieciństwa, kiedy obok obecnej Izby Regionalnej działała jeszcze cegielnia. – To była najcięższa praca z możliwych – powiedziała. Funkcjonowała tam także wąskotorówka, z tamtych terenów wydobywano też glinę do wyrabiania cegieł. Gabriela Lenartowicz zauważa, że właśnie przez tę glinę cegielnia w Krzanowicach się nie ostała, bo ta nie nadaje się do cegieł produkowanych w dzisiejszych czasach. – To był element mikroprzemysłowego, czy rzemieślniczego obrazu tego terenu i tego, jak ciężko pracowały kobiety. Bo w wyniku wojen czy innych losowych wypadków zostawały wdowami. Miały na utrzymaniu dzieci, musiały więc wspierać domowy budżet. Albo pracowały w polu, albo przy ciężkich pracach np. w cegielni – podkreśla posłanka w rozmowie z naszym dziennikarzem.
Gabriela Lenartowicz przyznała również, że ma w swoich zasobach kilka rzeczy, które planuje przekazać do Izby Regionalnej, jest już po rozmowie z burmistrzem Andrzejem Strzedullą. Zapytana o to, czy potrzebne są takie miejsca, akcentowała, że jak najbardziej. – Chodzi o to, aby one żyły, aby to nie były tylko ekspozycje. Myślę, że to dobre miejsce do żywego przekazywania tradycji – podsumowała posłanka.
(mad)