„Nie byle co” czyli mistrzostwa na Zamkowej
Krajowy czempionat lekkoatletów w kategorii wiekowej do 20 lat zawitał do Raciborza. Wystarały się o niego poprzednie władze, włącznie z poprzednim dyrektorem OSiR Krzysztofem Borkowskim.
Ekipa Dariusza Polowego dowiedziała się o przyznaniu imprezy naszemu miastu tuż po objęciu rządów pod koniec listopada. Głowa miasta oddelegowała do zadania swego I zastępcę, koalicjanta Michała Fitę. Ten podczas ceremonii otwarcia Mistrzostw Polski podkreślił, że takie zawody w Raciborzu to „nie byle co”. Zebraliśmy kilka opinii na temat sportowego wydarzenia roku dla miasta, a dla środowiska lekkoatletów być może i ich życia jeśli chodzi o uprawianie i trenowanie w Raciborzu.
Duma i marzenie
Tuż po ceremonii otwarcia Mistrzostw Polski w Lekkiej Atletyce, w środowe popołudnie 3 lipca, rozmawialiśmy z najsłynniejszą obecnie przedstawicielką tej dyscypliny z Raciborza – Justyną Święty-Ersetic.
– Spotykamy się w miejscu doskonale pani znanym, na stadionie, gdzie trenuje pani od dziecka. Obiekt zmienił się w ostatnim czasie. Co pani czuje będąc ambasadorką młodzieżowych mistrzostw w swoim rodzinnym mieście, na wyremontowanym stadionie OSiR?
– Jestem dumna, że w końcu w naszym mieście powstał taki piękny stadion. Ten obiekt w bardzo dużym stopniu ułatwia mi treningi i korzystam z nich kiedy tylko przebywam w Raciborzu. Cieszę się, że Polski Związek Lekkoatletyki przyznał organizację tych mistrzostw mojemu miastu. Jestem przekonana, że uczestnicy wyjadą stąd z miłymi wspomnieniami.
– Wiem, że zaproponowała pani władzom Raciborza organizację mityngu, w którym mogłaby się pani zaprezentować raciborskiej publiczności. Ta do tej pory mogła panią zobaczyć wyłącznie na ekranach telewizorów, w transmisjach z wielkich wydarzeń świata królowej sportu.
– Mam nadzieję, że tak właśnie się stanie i to w niedalekiej przyszłości. Chciałabym bardzo takiego wydarzenia w moim mieście. Życzyłabym sobie takiego mityngu na stadionie przy ulicy Zamkowej. Takiego mityngu, który odbywałby się w Raciborzu rok w rok. Żeby na OSiR przyjechała czołówka, najlepsi sportowcy krajowi, a może także z Europy i świata. Wiem, że był tu już Piotrek Małachowski, oglądał „koło”, ocenił warunki jako znakomite i chętnie uczestniczyłby w zawodach w Raciborzu. Możliwość wystąpienia przed swoją publicznością byłby dla mnie zaszczytem. To jest naprawdę takim moim małym marzeniem.
– Czy pamięta pani własne Mistrzostwa Polski U20? Na jakim etapie swojej kariery pani wówczas była? Co taki czempionat oznacza dla rozwijającej się sportsmenki?
– Według mnie to jest jedna z najważniejszych imprez dla młodych sportowców. Dla tych, którzy tutaj rywalizują to ostatnia szansa uzyskania minimum na Mistrzostwa Europy. Życzę tego wszystkim z całego serca. Swoje występy na MPU20 oczywiście dobrze pamiętam. Stawałam na podium, zdobywałam brąz w swoich dwóch startach. Widać, że nie byłam zawsze najlepsza (śmiech), ale od czegoś trzeba zacząć i takie zawody są dla rozwoju dalszej kariery bardzo istotne.
Rozmawiał Mariusz Weidner. Wersja wideo tej rozmowy jest dostępna na portalu nowiny.pl (news „Nie byle co...”)
Racibórz jest wśród najlepszych ośrodków LA
Grzegorz Sobczyk – dziś wiceprezes Polskiego Związku Lekkiej Atletyki – był w przeszłości raciborzaninem, nauczycielem w szkole na Ostrogu w latach 1994 – 1998. Pracował wówczas z dr Ludmiłą Nowacką, jako dyrektorką SP1. Zna nauczycieli wf z Raciborza, z tamtych lat m.in. Marka Kurpisa obecnie wicestarostę powiatu.
– Jak Racibórz prezentuje się w roli organizatora Mistrzostw Polski w kategorii wiekowej U20?
– W Raciborzu są ogromne tradycje lekkoatletyczne. Mamy stąd olimpijczyka Krzysztofa Zwolińskiego wychowanka raciborskiej Victorii. Z tego klubu wywodzą się medaliści MŚ, ME oraz olimpijczyka Artura Nogę. PZLA dba o to by organizatorami imprez związku były najlepsze w kraju ośrodki trenujące mistrzów i Racibórz, zwłaszcza teraz z unowocześnioną bazą szkoleniową, zalicza się do tego grona.
– W swojej pracy ma pan okazję porównywać takie wydarzenia pod względem organizacyjnym. Jak na tle innych organizatorów krajowych czempionatów w LA prezentuje się Racibórz?
– Od dwóch lat PZLA dokłada starań, aby imprezy pod jego patronatem odbywały się na jak najwyższym poziomie organizacyjnym. Dlatego zaufaliśmy Raciborzowi wiedząc jak bardzo zależy na tym miejscowym działaczom i czym obecnie dysponują w zakresie bazy treningowej. Widać, że Racibórz sprostał zadaniu. Równa do najlepszych. Niczego tu nie brak. Publiczność też dopisała i widać, że miastu było tego potrzeba. Stąd wywodzą się utalentowani sportowcy, reprezentanci kraju. Trzeba wykorzystać tutejsze warunki, jest przecież nowy tartan.
– Młodzieżowa impreza rangi mistrzostw krajowych to i tak wysoki szczebel sportu wyczynowego, ale raciborzanie chcieliby obejrzeć w akcji swoją krajankę Justynę Święty – Ersetic. Czy widzi pan możliwości, by w Raciborzu doszło do organizacji zawodów z jej udziałem?
– Jak najbardziej, zresztą ona to wyraźnie artykułuje w stronę władz samorządowych. Byłem świadkiem jak powiedziała wiceprezydentowi miasta, że marzy się jej występ na stadionie OSiR, w domu. Pan prezydent podchwycił ten temat, rozmawialiśmy już o tym. Kto wie? Wszystko w rękach gospodarza miasta. Technicznie jest to oczywiście możliwe, trzeba tylko podjąć odpowiednie kroki.
40 lat na to czekałem
Piotr Morka – trener lekkoatletów z „Ósemki”, działacz raciborskiej „Victorii” podzielił się z nami swoimi wrażeniami na temat krajowego czempionatu w LA.
– Na otwierającej tę imprezę konferencji prasowej wyznał pan, że niemal przez całe dziesięciolecia czekał na to, by do Raciborza zjechała krajowa czołówka, na wielką imprezę lekkoatletyczną.
– Przy Zamkowej w Raciborzu jest teraz piękny stadion, zasługujący w pełni na taką imprezę, jak te mistrzostwa. Czekałem na to 40 lat. Na to, żeby w moim mieście odbyła się tak znacząca dla środowiska lekkoatletycznego impreza. To równocześnie eliminacje do udziału startujących tu zawodników w Mistrzostwach Europy. Oprawa jest wspaniała, atmosfera również. Cała Polska się tu zjechała, to znakomici młodzi zawodnicy. Nie ukrywam wielkiej satysfakcji, że PZLA przydzieliło nam te zawody. My staramy się, jako gospodarze, wykonać powierzone nam zadanie w stu procentach.
– Wśród najważniejszych gości tych zawodów jest wiceprezes PZLA, kiedyś raciborzanin. Czy lokalny patriotyzm miał znaczenie przy decyzji o lokalizacji mistrzostw w naszym mieście?
– Oczywiście, że tak. Wiceprezes PZLA Grzegorz Sobczyk, w przeszłości mocno związny z Raciborzem, starał się jak mógł, żeby doprowadzić wpierw do sfinansowania przebudowy stadionu w Raciborzu, a następnie do sprowadzenia tu prestiżowej dla związku imprezy sportowej. Sprawy inwestycyjne pochłonęły wiele milionów złotych, także tych przyznanych przez ministerstwo. Szacunek i ukłony dla pana prezesa Sobczyka. Jednak „ojcem i matką” tego projektu jest Zbigniew Polakowski, który swoim zaangażowaniem dosłownie wydeptał nam pieniądze z Ministerstwa Sportu i mogliśmy je wykorzystać, w dość szybkim tempie.
– Z punktu widzenia trenera, wychowawcy pokoleń raciborskich sportowców jakie te mistrzostwa – w kategorii U20, mają znaczenie dla uczestników i szkoleniowców pod względem sportowym?
– Obserwujemy tutaj naprawdę wysoki poziom sportowy, wszystkich uczestników zawodów. Poziom wyszkolenia jest tu bardzo zaawansowany. Pamiętam jak rozwijała się Justyna Święty-Ersetic. Była medalistką mistrzostw w tej kategorii wiekowej. To jest pewien etap do uzyskania poziomu mistrzowskiego, takiego, jaki jest udziałem dziś już pani Justyny, bo dziś to medalistka najważniejszych imprez seniorskich. Mistrzostwa do lat 20 są kolejnym krokiem w rozwoju lekkoatletów.