Na SOR potrzeba więcej lekarzy
3 pytania do Ryszarda Rudnika dyrektora szpitala.
– Ministerstwo przyznało pieniądze na budowę Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Raciborzu. Co dzieje się dalej w tym temacie?
– Przygotowujemy specyfikację przetargową dla tego przedsięwzięcia. Wpierw trzeba znaleźć inwestora zastępczego, który poprowadzi inwestycję. Posiadane przez szpital kosztorysy muszą przejść weryfikację, bo były sporządzane ponad rok temu. Wtedy całkowity koszt oszacowano na 10,1 mln zł. W tym jest wkład własny wnioskodawcy i 8,6 mln zł dotacji z ministerstwa. Powiat zadeklarował, że będzie partycypował w tym wkładzie własnym czyli w 15 procentach wartości projektu.
– Lecznica będzie potrzebować kadry do obsługi SOR-u. Na rynku pracy lekarzy o specjalistów nie jest łatwo.
– SOR wymaga ciągłej pracy dwóch lekarzy. Teraz, w izbie przyjęć jest jeden dyżurny lekarz. Do pracy na tym oddziale preferowani są lekarzy medycyny ratunkowej, ale w SOR-ach pracują różni specjaliści. Będzie trzeba dotrudnić lekarzy. Personel pielęgniarski przejdzie na SOR z obecnej izby przyjęć. Podkreślę, że SOR jest oddziałem łóżkowym, gdzie pacjent jest hospitalizowany. Chorych segreguje się pod kątem pilności udzielenia im pomocy. Dokonywana jest przy tym pełna diagnostyka i podejmowana decyzja o dalszym leczeniu.
– W jaki sposób będzie prowadzona budowa? Czy pojawią się uciążliwości w pracy szpitala?
– Przy powstaniu SOR izba przyjęć zniknie, a jej obecna lokalizacja zostanie zagospodarowana pod ten oddział. Tam gdzie ma być SOR, tam nie ma teraz pomieszczeń wykorzystywanych. Dlatego wielkich komplikacji nie będzie. Będą takie jakie są zwykle przy większym remoncie. Poza SOR-em planujemy, przy tej okazji prac budowlanych, poszerzenie oddziału noworodkowego, bo nie mieścimy się z dziećmi w obecnie istniejących pomieszczeniach. Rocznie rodzi się u nas już regularnie powyżej tysiąca dzieci. Chcemy uzyskać wyższą referencyjność oddziału położniczego czy ginekologicznego. Przyszły SOR będzie przylegał, od dołu, do oddziału noworodkowego. Podciągniemy tę część budynku wyżej, aż po dach. „Przykleimy” nową część do obecnej bryły.
Notował ma.w