Duży Kaliber: Pijak zabił małego Kubę
RYBNIK, LESZCZYNY, PRZEGĘDZA Pasażerowie opla, którego kierowca 4 sierpnia śmiertelnie potrącił siedmioletniego Kubusia, przyznali, że pojazd prowadził Piotr M. Trzydziestolatkowi z Przegędzy grozi dwanaście lat więzienia.
Dramat, który wydarzył się w Kamieniu, wstrząsnął całym Rybnikiem. Rodzina, która wyszła na spacer ze swoimi dziećmi na spokojną zazwyczaj ulicę Hotelową straciła siedmioletniego syna. W Kubę wjechał rozpędzony opel corsa kierowany przez odurzonego alkoholem trzydziestolatka z Przegędzy. Dziś okazuje się, że ofiar mogło być więcej, bo Piotr M. jeździł pijany po okolicy od rana. Kilka minut przed tragedią, przed oplem odskoczyło dwóch rowerzystów, dwie kolejne osoby omal nie zostały potrącone w pobliskim lesie. – Żałuję, że doszło do takiej tragedii – powie potem śledczym po wytrzeźwieniu. W chwili wypadku miał we krwi 2,7 promila alkoholu.
Choć do wypadku doszło w niedzielę, Piotr M. zaczął imprezę już w sobotę. – Pił piwo i wódkę ze znajomymi – potwierdza w rozmowie z mediami prokurator Malwina Pawela-Szendzielorz, zastępca szefa Prokuratury Rejonowej w Rybniku. W niedzielę rano, jak sam przyznaje, Piotr M. wsiadł za kółko samochodu mocno nietrzeźwy. Do opla corsy oprócz niego wsiadło jeszcze trzech dorosłych i ośmioletnie dziecko. Towarzystwo najpierw pojechało na kąpielisko Pniowiec, a następnie na kąpielisko do Kamienia. – Cały czas spożywano alkohol – mówią śledczy.
Do tragedii doszło w pobliżu skrzyżowania ulicy Hotelowej z ulicą Tadeusza Boya-Żeleńskiego. To bliski rejon kąpieliska w Rybniku Kamieniu. - Z ustaleń rybnickich policjantów wynika, że rodzice spacerowali z dwójką dzieci, kiedy w ich 7-letniego syna uderzył osobowy opel - mówi młodszy aspirant Dariusz Jaroszewski z Komendy Miejskiej Policji w Rybniku. W Kamieniu lądował śmigłowiec LPR, jednak obrażenia dziecka były bardzo poważne.- Chłopiec zginął na miejscu. Pojazdem podróżowało 4 dorosłych oraz kilkuletnie dziecko. Przed przyjazdem mundurowych, dwie osoby wraz z dzieckiem oddaliły się z miejsca zdarzenia. Policjanci natychmiast rozpoczęli poszukiwania. Chwilę później stróże prawa odnaleźli kobietę wraz z 8-letnim chłopcem oraz mężczyznę. Dwaj mężczyźni i dwie kobiety w wieku od 30 do 38 lat podróżujący oplem zostali zatrzymani. Po badaniu alkomatem okazało się, że wszyscy byli pijani - dodaje policjant.
Piotr M. wydmuchał 2,7 pro mila. Dwie osoby jadąc w oplu były tak bardzo pijane, że nie pamiętają przebiegu zdarzenia - kobieta wydmuchała 4,31 promila alkoholu, natomiast mężczyzna – 3,47 promila. W samochodzie jechała jeszcze Wioleta K. Była najtrzeźwiejsza, bo wydmuchała 0,6 promila. W samochodzie jechała ze swoim ośmioletnim synem. Śledczy musieli ustalić, kto prowadził, jednak przesłuchanie odbyło się wiele godzin po wypadku, bo zatrzymani musieli wytrzeźwieć. Szybko wyszło na jaw, że prowadził Piotr M. - Wioletta K. prosiła go, aby tak nie pędził. Jak sam zeznał, jechał około 80 km/h gdy wpadł w poślizg – mówią śledczy. Świadkowie mówią, że opel bezpośrednio przed wypadkiem jeździł po okolicy z nadmierną prędkością, a przechodnie odskakiwali w ostatniej chwili. Przesłuchiwani nie byli w stanie powiedzieć jaki był cel ich podróży. Piotrowi M. grozi 12 lat więzienia. Został już aresztowany na trzy miesiące. Zarzuty usłyszała również Wioleta K. Za to, że naraziła dziecko na bezpośrednie zagrożenie życia i zdrowia został objęta policyjnym dozorem.
8 sierpnia w Leszczynach odbył się pogrzeb siedmioletniego Kuby. - Każdy z nas mógł iść w tym dniu na spacer, tym poboczem drogi, o tej feralnej godzinie - mówił ks. Piotr Andrzejak z parafii św. Andrzeja Boboli w Leszczynach. (acz)