Szef śląskich strażaków: Przed naturą musimy mieć pokorę
27. lat temu w Kuźni Raciborskiej wybuchł jeden z największych pożarów w powojennej Polsce.
Rokrocznie w lesie gdzie zginęli dwaj strażacy – st. asp. Andrzej Kaczyna i druh Andrzej Malinowski odbywają się oficjalne uroczystości upamiętniające tragedię z 1992 roku. W poniedziałek 26 sierpnia w rocznicę 27. pożaru w Kuźni Raciborskiej strażacy, leśnicy i samorządowcy spotkali się przy krzyżu poświęconemu pamięci dwóch strażaków.
– St. asp. Andrzej Kaczyna i druh Andrzej Malinowski zostawili to, co najcenniejsze w imię dobra Rzeczpospolitej Polskiej – podkreślał komendant powiatowy Państwowej Straży Pożarnej w Raciborzu mł. bryg. mgr inż. Jarosław Ceglarek. – Wasza obecność jest dowodem na to, że zasługują na tę pamięć – mówił do zgromadzonych na terenie dawnego pożarzyska. Dzisiaj taki wymowny dzień patrząc w górę, można powiedzieć, że warunki pogodowe są dosyć podobne do tych, które spotkały naszych bliskich (podczas poniedziałkowej uroczystości panował upał – przyp. red.) – powiedział z kolei śląski komendant wojewódzki PSP nadbryg. Jacek Kleszczewski. Podziękował wszystkim uczestnikom za pamięć o dramacie sprzed 27 lat. Wyraził przy tym nadzieję, że tradycja spotykania się w rocznicę tragedii będzie kontynuowana i nigdy nie odejdzie w zapomnienie.
Śląski szef strażaków dziękował również za organizację strażackiego Memoriału. – To dowód na to, że pamiętamy o naszych kolegach, nie tylko smucąc się nad tym, że ponieśli tę ofiarę, ale wyciągamy też wnioski na przyszłość, że w chwilach zagrożenia się łączymy i jesteśmy razem wówczas, kiedy potrzebna jest pomoc, kiedy jest potrzeba ratowania tego, co jest wspólne. Las jest naszą wspólnotą – to leśnicy na pewno wiedzą najlepiej, jak trudno jest go pielęgnować, jak trudno go odtworzyć. My, strażacy stoimy ramię w ramię z leśnikami po to, aby ten las żył jak najdłużej, do momentu, kiedy normalna eksploatacja pozwala na jego ścięcie i posadzenie nowego. Żeby tego nie robił pożar – kontynuował nadbryg. Kleszczewski. – Wspomnienie o naszych dwóch druhach daje też refleksję, że mimo usilnych starań, żeby było jak najbezpieczniej, przed naturą musimy mieć pokorę. Gdyby dało się wszystko przewidzieć, pewnie nie byłoby tych ofiar. Te miejsca niech będą tym wspomnieniem, żebyśmy mieli świadomość, że nie wszystko od nas zależy, żebyśmy mogli się jak najlepiej przygotowywać na to, co nieoczekiwane – zakończył wystąpienie gość z Katowic.
Przed złożeniem kwiatów i zniczy przez przybyłych pod krzyżem upamiętniającym tragedię z 1992 roku, modlitwę zmówili kapelani strażaków powiatów raciborskiego i kędzierzyńskiego: o. Marceli Dębski i ks. Rudolf Golec.
(mad)