Studnia dwustulatka
Podczas budowy kanalizacji dotarli do jednej z najstarszych studni w Krzanowicach: wygląda tak, jakby jeszcze wczoraj czerpano z niej wodę.
Studnia znajduje się przy ulicy Zawadzkiego 5 i liczy sobie 241 lat. Nie jest to jednak nowe odkrycie, bo miejscowi już dawno byli świadomi tego faktu. Prace przy budowie kanalizacji pozwoliły jednak na zajrzenie do wnętrza studni.
Dwie studnie
Jak zaznacza wiceburmistrz Krzanowic Jarosław Gałkowski, z przekazu najstarszych mieszkańców wynika, że na terenie miejscowego rynku (dawniej Plac Wolności) istniały dwie publiczne studnie z wodą pitną. Pierwsza znajdowała się przy obecnym przystanku PKS, obok kolumny Najświętszej Marii Panny. Druga, która zachowała się do czasów współczesnych, przy rynku obok kaplicy Świętego Jana Nepomucena z XVIII wieku. – Z publicznych studni korzystali okoliczni mieszkańcy oraz osoby przybywające do Krzanowic. Wodą, która jest źródłem życia, pojono zarówno krowy, konie oraz inne zwierzęta domowe. Obecny rynek był targowiskiem, czyli miejscem postoju dla licznych konnych zaprzęgów. Na początku wodę ze studni wydobywano przy użyciu tradycyjnego kołowrotu lub żurawia, później zamontowano wewnątrz rurę i przerobiono studnię na abisynkę. Studnie przestały być używane z chwilą podłączenia miejscowości do wodociągu – mówi wiceburmistrz Gałkowski.
Kolejna studnia
Kolejną studnią, o której wiedzieli w Krzanowicach, jest ta położona przy ulicy ul. Zawadzkiego 5 przy obecnym budynku gminnym, w którym mieści się GOPS i Przedsiębiorstwo
Wodociągów i Kanalizacji. Ta, jak zauważa wiceburmistrz, została wybudowana w XVIII wieku, zaraz za dawną bramą wjazdową do Krzanowic. W związku z prowadzonymi w Krzanowicach pracami przy budowie kanalizacji sanitarnej studnia została otwarta. – Kamienna studnia jest kopana i wyłożona murem z kamienia (łupek bazaltowy) o średnicy 95 cm. Studnia mierzy 6 metrów głębokości, do lustra wody są 4 metry. Lustro wody utrzymuje się na poziomie 2 metrów, co może świadczyć o bardzo dobrym źródle zasilającym. Studnia wygląda tak, jakby jeszcze wczoraj czerpano z niej wodę – zauważa wiceburmistrz.
Około 100 cm od powierzchni drogi w studni znajduje się pamiątkowy kamień z wykutą datą 1778 r. Informację tę przekazał pracownik gminy Andrzej Rudek, który wiadomość otrzymał od swojego ojca Teofila Rudka, remontującego studnię 40 lat temu. – Około 60 cm od powierzchni drogi znajduje się wykuta w
kamieniu kolejna data 1838 r. oraz inicjały J.R. co może upamiętniać kolejnego budowniczego (prawdopodobnie był nim Jacob Restel zamieszkały w mieście Krzanowice, płatnik dziesięciny), który miał za zadanie podwyższyć studnię do góry w związku z podniesieniem się terenu. Ponad warstwą kamienia bazaltowego dobudowano kolejne sześć warstw z czerwonej cegły klinkierowej, co na pewno świadczy o ponownym podniesieni się gruntu względem studni, prawdopodobnie podczas budowy drogi z kamienia w stronę rynku – przypuszcza Jarosław Gałkowski.
Z czasem ręczne studnie w Krzanowicach zastępowano mechanicznymi, z pompami napędzanymi silnikami na prąd. Woda czerpana przy użyciu ukrytych pod ziemią mechanizmów z tej studni była dostarczana do dawnego budynku Gminnej Spółdzielni „Samopomoc Chłopska” i do Domu Kultury oraz do miejscowego budynku Poczty Polskiej. Druga nitka dostarczała wodę do dawnego sklepu spożywczego i do „Baru Kłos”. Na początku lat 90 XX wieku stała jeszcze w tym miejscu pompa abisynka, którą zdemontowano, a studnię zabezpieczono. – W związku z budową kanalizacji sanitarnej i położeniem nowej warstwy asfaltu studnia została obniżona o 30 cm, jednocześnie została zabezpieczona od góry betonową pokrywą, a następnie utwardzono i położono nową warstwę asfaltu – dowiadujemy się.
To nie koniec
– Kolejne nieczynne studnie publiczne, które stanowiły zapewne jedno z najważniejszych ujęć wody w mieście, znajdują się przy: ulicy Krótkiej naprzeciwko numeru 5, na ulicy Kolejowej 6. – na trasie do Chuchelnej i Borucina, przy ul. Opawskiej 1 w stronę Bojanowa i Raciborza, oraz przy skrzyżowaniu ulicy Kościelnej z ulicą Magdaleny – budynek dawnego przedwojennego punktu pocztowego – dopowiada Jarosław Gałkowski.
(oprac. mad)