Strefy alkoholowej na Bulwarach nie będzie. NaM przegrał głosowanie na sesji
Zuzanna Tomaszewska przedstawiła na obradach projekt uchwały miejskiej, by „na najbardziej odsłoniętej części bulwarów pozwolić na spożywanie alkoholu”. – To rejon, który nie koliduje ani z plażą, ani ze ścianką wspinaczkową. Pokażemy, że jesteśmy otwarci turystycznie, otwarci na rozwiązania z Europy, gdzie to stosują: spożywanie procentowo ograniczonego alkoholu, na kocyku, w stylu piknikowym – zachęcała radna.
Jako główny oponent tego pomysłu wystąpił radny Michał Kuliga z Ostroga wskazując, że prawdziwym autorem projektu o strefie na Bulwarach jest Dawid Wacławczyk (prezes NaM, radny powiatowy). – W przestrzeni internetowej przedstawiałem już zagrożenia i konsekwencje tego rozwiązania polemizując z nim – nadmienił Kuliga.
Radny przedstawił park zamkowy jako miejsce rodzinne, miejsce spotkań, przyjazne dla ludzi. – Widać jak wielu ludzi korzysta z Bulwarów w pogodny dzień. Tam jest miejsce na wypoczynek, rekreację i sport. A starsi mieszkańcy odpoczywają na ławeczkach – opowiadał Kuliga.
Pytaliście ekspertów?
Członek „Razem dla Raciborza” przyjął założenie, że 99% raciborzan to świadomi i odpowiedzialni mieszkańcy, którzy korzystając z takiej alkoholowej strefy, nie zostawią tam śmieci, bo wiedzą jak się zachować. – Ale ten pozostały 1% obrzydzi innym mieszkańcom to miejsce. Nie będą na kocyku spożywali alkoholu. Oni sami sobie wyznaczą miejsce spożycia – przypuszcza M. Kuliga.
Radny zapytał wnioskodawców, radnych z RSS Nasze Miasto czy zasięgali opinii policji; opinii miejskiej komisji rozwiązywania problemów alkoholowych; opinii straży miejskiej; czy wiedzą ile śmieci pozostaje w takich strefach w innych miastach?
– W jaki sposób wyznaczycie tę strefę? Jak chcecie zadbać o bezpieczeństwo mieszkańców? – pytał radny.
To jakaś hipokryzja!
Odpowiedziała mu Magdalena Kusy. Przyznała, że autorzy projektu nie zasięgali opinii w instytucjach, które wskazał Kuliga. Podała, że strefa będzie oznakowana i zauważyła, że na plaży już sprzedaje się alkohol. – To jest park rodzinny, gdzie sprzedaje się alkohol. To jakaś hipokryzja. Pozwalamy prywatnemu przedsiębiorcy zarabiać tam na sprzedaży alkoholu, a mieszkaniec nie może sam przyjść na plażę ze swoim alkoholem. Widzimy w tym niespójność. Ludzie i tak spożywają tam alkohol, a my ograniczamy teraz tych, którzy tam nie piją – stwierdziła radna Kusy.
Michał Kuliga przyznał, że obawia się, że do parku przyjdzie jakaś grupa, zrobi niezłą imprezę, puści polski rap. – Bo mi wolno spożywać, całą dobę. I przegonią tych, co przychodzą do parku. A legalna restauracja, to zupełnie inna sprawa – odparł radnej Kusy.
Szyją dzieci na bulwarach
Magdalena Kusy zadała pytanie Kulidze, w jaki sposób przedsiębiorcy z plaży zapewniają bezpieczeństwo korzystającym z parku i placu zabaw. – To on sprząta, zgłasza policji, wyprasza pijanych gości. Było to widać podczas ostatniej weekendowej imprezy raperskiej. Właściciel bierze odpowiedzialność za bezpieczeństwo. Na plaży bywa niebezpiecznie z powodu nadużywania alkoholu. W kwietniu zgłaszałem taki problem na plaży. Wspólnie z radnym Marcinem Ficą prosiliśmy o patrole policji w tym rejonie, ale prezydent przekazał, że nie ma na to pieniędzy.
Wypowiedział się Stanisław Borowik, wskazując, że w społeczeństwie są i tacy co przestrzegają prawa i są też wandale. Obawiam się, że będzie jak w Poznaniu, gdzie na bulwarach karetki zabierają dzieci, bo po rozbitym szkle biegały i trzeba je szyć. – Jak uruchomimy tę strefę to strażacy pewnie dostaną zgłoszenie, że Odrą płynie tojtoj. W Polsce zostają tony śmieci po imprezach na bulwarach. Czy jesteśmy na to przygotowani? Istnieje realne zagrożenie chuligańskimi wybrykami – przekonywał S. Borowik.
Spokojnie na kocykach
Jarosław Łęski nadmienił, że trudno o przyzwolenie na to aby 1% decydował o 99%. – Dziś butelkę każdy może tam rzucić. Skupmy tę energię dobrą czy złą w jednym zorganizowanym miejscu, oświetlonym, umożliwiającym zachowanie bezpieczeństwa – apelował przed głosowaniem.
Radny Marcin Fica był ciekaw kosztów wprowadzenia strefy dla budżetu miasta. – Sprzątanie, ochrona. Przecież policja i straż tam się nie pokazuje. To pan prezydent wyśle służby które będą pilnowały? Dziś w podwórkach piją, a straż miejska nie umie sobie z tym poradzić – skwitował.
Na zakończenie radna Zuzanna Tomaszewska przedstawiła wizję optymistyczną dla strefy alkoholowej na plaży. – Widziałam taką we Wrocławiu, gdzie wszyscy naturalnie, spokojnie sobie siedzą na kocykach. Jest ciepły dzień, piją wino z lampki na wino. To jest oferta dla tych co nie mają ogrodów, z bloków, z kamienic, żeby mogli zrobić sobie piknik. Uwierzmy, że jesteśmy mieszkańcami myślącymi. To będzie strefa ograniczona, oświetlona, byliśmy tam na wizji lokalnej – przekonywała.
Nie wszyscy są nałogowcami
Tomaszewska przyznała, że będzie potrzebnych więcej koszy i dodatkowe patrole straży miejskiej w weekend, a także dodatkowe weekendowe sprzątanie. – Jak się powiedzie z tą strefą to ustawimy grille stacjonarne i strefę rozciągniemy na drugi brzeg. Pomyślmy jaką atrakcję turystyczną możemy niewielkim kosztem dać, po prostu dać. Zobaczcie państwo pozytywne przykłady. Dawid Wacławczyk rzucił pierwszy kamyk do tego ogródka. Jak strefa nie wypali, jak będzie tylko rozbój, jak będzie dramatyczne, to się wycofamy. To jest pewnego rodzaju sprawdzenie czy możemy sobie pozwolić na taką atrakcję turystyczną. Proszę o optymizm, o inne spojrzenie niż zawsze; żeby nie uważać, że wszyscy jesteśmy nałogowcami – zwieńczyła Tomaszewska.
Radny Mirosław Lenk stwierdził, że optymizm bije ze strony radnej Tomaszewskiej. – Życzę, żeby przełożył się na rzeczywistość – oznajmił. Zaraz jednak ten optymistyczny ton zgasił uwagą, że opinia komisji „antyalkoholowej” powinna być przy uchwalaniu strefy na plaży, tak jak robi się to przy koncesjach na sprzedaż alkoholu. Bywałem w Europie, gdzie są takie miejsca. Na Polach Elizejskich pachniało nawet marihuaną, ale w Polsce to alkohol się leje strumieniami. Pani wizja jest fantastyczna: wino na kocyku, na dzikiej plaży. Tyle, że na bulwarach jest dostęp do alkoholu, owszem reglamentowany. Są te warunki i przedsiębiorca musi pilnować porządku bo utraci koncesję.
Wódka z torebki
Piotr Klima powspominał swój pobyt w Nowym Jorku, gdzie alkohol pije się z torebki papierowej, wszędzie. Dla niego strefa na plaży to eksperyment. – Nigdy się nie dowiemy czy się sprawdził czy nie. Cofnąć się można gdy nie wypali. Zaufajmy mieszkańcom, dajmy szansę nawet pijaczkowi, żeby pokazał, że umie kulturalnie. Zbliżamy się przecież do kulturalnego świata – podsumował Klima.
Spór na argumenty zakończył się głosowaniem na korzyść przeciwników nowej strefy. Wygrali 12:9.
(m)