Ma sto lat i nie może doczekać się tańców na jubileuszowej imprezie
Był ranny podczas wojny, potem trafił do niewoli. Po 1945 r. szczęśliwie wrócił do domu w Rzuchowie, skąd pochodzi. Zainteresowanie ogrodnictwem zaprowadziło go najpierw do raciborskiej zieleni miejskiej, a następnie do organizacji kombatantów rolnych... 15 października raciborzanin Paweł Kołek obchodził setne urodziny.
Jubilata odwiedzili prezydent Dariusz Polowy oraz kierownik USC Katarzyna Kalus. Złożyli mu życzenia, wręczyli kwiaty oraz upominek. Pan Kołek pochwalił się przy okazji listem, który otrzymał od premiera Mateusza Morawieckiego. Delegację z Urzędu Miasta przyjął w swoim mieszkaniu wraz z liczną rodziną. Gości uraczył tortem, kawą oraz opowieściami o swoim długim życiu.
Jubilat ma cztery córki, ośmioro wnucząt oraz siedmioro prawnucząt. Rodzina daje mu dużo radości, prawie tyle samo co działka, która jest jego hobby. Choć koledzy pana Pawła są od niego prawie 40 lat młodsi, to dobrze się rozumieją. Receptą na długie życie jest, według stulatka, odpowiednia dieta. – Na śniadanie jem dwie kromki chleba z masłem i miodem. Na obiad musi być zupa. Kolacji nie jem, chyba że ciastko, bo słodycze bardzo lubię – tłumaczy z uśmiechem na twarzy. Paweł Kołek nie narzeka dużo na zdrowie. Jak sam mówi, jedyne tabletki jakie bierze to Apap, a na ból głowy stosuje Amol. Ma dobrą pamięć i przywołuje daty oraz nazwiska sprzed pół wieku. Nie może się doczekać tańców na nadchodzącej imprezie urodzinowej.
(um rac) (r)