Zbiórka odpadów jak z filmu... Barei
Rolnik z Raciborza chciał skorzystać ze zbiórki opakowań po nawozach i środkach ochrony roślin. Załadował na pakę pół tony odpadów i udał się na miejsce zbiórki. Gdy powiedział, że jest rolnikiem, usłyszał, że może zostawić odpady, ale pod warunkiem, że potwierdzi na piśmie iż... nie jest rolnikiem.
Problem dotyczy sierpniowej zbiórki opakowań po nawozach i środkach ochrony roślin. To odpady zaliczane do kategorii niebezpiecznych. W Raciborzu zorganizowano kolejną zbiórkę tego rodzaju śmieci, tak aby mieszkańcy nie pozbywali się ich w nielegalny sposób. Sęk w tym, że akcja została skierowana do tych raciborzan, którzy ogrodnictwem i rolnictwem nie zajmują się w sposób profesjonalny. Rolnik, o którym mowa w artykule nie wiedział o tym, że akcja nie dotyczy jego, stąd opisane we wstępie zamieszanie. Zresztą sprawa miała swój dalszy ciąg. Raciborzanin, który załadował już na pakę samochodu pół tonu odpadów był zdeterminowany, aby się ich pozbyć. Udał się więc do Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów przy bazie Przedsiębiorstwa Komunalnego na Płoni. Tam również poinformowano go, że taka ilość odpadów nie zostanie od niego odebrana. – Przecież to są sceny jak z filmów Barei. Co z tym zrobić? – zwrócił się do prezydenta Dariusza Polowego podczas zorganizowanego w Miedoni spotkania mieszkańców z władzami Raciborza. Zanim prezydent mu odpowiedział, kilku sąsiadów rolnika rzuciło półżartem: spalić!
Prezydent Dariusz Polowy obiecał, że poszuka rozwiązania problemu rolnika. Zauważył też, że zgodnie z prawem, odpady niebezpieczne mogą być zwracane w miejscu sprzedaży. Potwierdził to biorący udział w spotkaniu prezes Przedsiębiorstwa Komunalnego Bogdan Gawliczek. – Sugestia na przyszłość. Przy zakupie nawozów proszę zaznaczyć na fakturze, że odpady mają zostać odebrane. Sprzedawca musi to panu zapewnić – dodał prezes PK.
Gdy mieszkańcy Miedoni zauważyli, że ktoś inny będąc w sytuacji ich sąsiada pewnie wyrzuciłby worki po nawozach do lasu, prezydent odpowiedział, że „nie ma nieuczciwych rolników”.
Do rozmowy włączył się jeszcze inny mieszkaniec Miedoni, który kilka miesięcy temu miał podobny problem. On spróbował pozbyć się znacznej ilości worków po nawozach w obsługiwanej przez Empol Regionalnej Instalacji Przetwarzania Odpadów na Dębiczu. Jednak tam odesłano go z kwitkiem. Dowiedział się, że worki można odpłatnie przekazać do RIPOK w... Knurowie.
(żet)