SOR w Raciborzu. Co zmieni się dla pacjentów?
Ministerstwo Zdrowia przekaże dziesięć milionów złotych na utworzenie w Raciborzu szpitalnego oddziału ratunkowego (SOR). Na jakim etapie są przygotowania do budowy nowego oddziału? Czym SOR różni się od izby przyjęć? Czy pacjenci muszą obawiać się kolejek? Na te oraz inne pytania odpowiada dyrektor Szpitala Rejonowego w Raciborzu Ryszard Rudnik.
– Co dzieje się aktualnie w kwestii utworzenia w raciborskim szpitalu SOR-u?
– Wybraliśmy inwestora zastępczego i wystąpiliśmy o zweryfikowanie kosztorysu. Zleciliśmy to firmie, która projektowała ten SOR. Gdy będziemy mieli nowy kosztorys, inwestor zastępczy ogłosi postępowanie na wybór wykonawcy szpitalnego oddziału ratunkowego. Chcielibyśmy, żeby to się stało jeszcze w tym roku.
– Czym w zasadzie jest SOR?
– Jest to dobrze wyposażony, łóżkowy oddział ratunkowy, w którym pacjent uzyskuje pełną diagnostykę oraz zabezpieczenie. SOR jest wyposażony w stanowiska zabezpieczające pacjenta takie jak na oddziale intensywnej terapii. Ponadto na SOR przez cały czas dyżuruje co najmniej dwóch lekarzy.
– Czym różni się to od aktualnego stanu rzeczy, czyli izby przyjęć?
– Izba przyjęć działa na zasadzie udzielania pomocy doraźnej w przypadkach drobnych urazów (w ambulatorium) oraz kierowania pacjentów na oddziały szpitalne, gdy ich stan tego wymaga. Gdy w Raciborzu będziemy mieć SOR, pacjenci w poważnym stanie szybciej uzyskają niezbędną pomoc oraz dostęp do specjalistycznej aparatury.
– Dużo mówi się o swego rodzaju „oblężeniu” szpitalnych oddziałów ratunkowych przez pacjentów. Często dochodzi do skarg spowodowanych długim okresem oczekiwania na udzielenie pomocy. Nie obawia się Pan, że takie problemy dotkną również Raciborza?
– Szpitalne oddziały ratunkowe działają według zasady triażu, czyli lekarze oceniają stan pacjentów i oznaczają go kolorami. Jeśli ktoś przychodzi z drobnostką, która nie zagraża jego życiu, to może czekać nawet godzinami, bo na SOR-ze nie obowiązuje kolejka – w pierwszej kolejności przyjmuje się pacjentów wymagających najszybszej interwencji. Dlatego ktoś, kto przychodzi na SOR musi mieć świadomość, że jeśli jego problem jest błahy, to poczeka kilka godzin.
– Z czego wynika ten problem?
Problem bierze się z tego, że ludzie którzy kierują się na SOR w większości przypadków nie powinni tam trafić. Zamiast tego powinni skorzystać z nocnej i świątecznej opieki medycznej* lub na drugi dzień iść do lekarza rodzinnego. Jednak przyjęło się, że na SOR-ach zawsze są lekarze, którzy udzielą pomocy, dlatego są one oblegane. Stąd też biorą się skargi pacjentów na zbyt długi okres oczekiwania na udzielenie pomocy. W większości przypadków są one nieuzasadnione.
Wywiad przeprowadził Wojciech Żołneczko
* Przejmuje obowiązki lekarza podstawowej opieki zdrowotnej w czasie, gdy ich gabinety są zamknięte.