Brat wszystkich ludzi.
Siostra Dolores z klasztoru Annuntiata przedstawia
Wolne życie
1 grudnia będziemy świętować dar życia Błogosławionego Karola de Foucauld, który jest nazwany bratem każdego człowieka na tej ziemi. Urodził się w Strasburgu we Francji. Gdy miał 5 lat stracił swego ojca i matkę, od tego czasu był wychowywany przez dziadka. Przebywał w różnych garnizonach w Mascarze i Algerii, był dobrym żołnierzem. Lubił zabawy i podróże, kochał życie niezależne, w zabawach i podróżowaniu i dlatego zatracił wiarę w Boga. W czasie swojej wędrówki w Maroko spotkał głęboko wierzących muzułmanów. Obserwując ich, był pełen podziwu wobec ich wiary i modlitwy. Chciał doświadczyć również wielkiej miłości Boga. Pomimo sukcesów, udanej kariery wojskowej, zadowolenia z podróżowania oraz upodobania w pięknych kobietach, czuł w sercu wielką pustkę i samotność. Napisał bowiem do jednego ze swoich przyjaciół: „Czyniłem zło, ale go nie pochwalałem, ani też nie kochałem… Odczuwałem głęboki smutek, bolesną pustkę, taki smutek, jakiego nie odczuwałem nigdy…”
Nawrócenie
Ta wielka pustka w sercu popchnęła go do spowiedzi świętej, po wielu latach odejścia od Boga. Serce Karola zostało zupełnie odmienione po doświadczeniu zupełnego przebaczenia grzechów w czasie spowiedzi u ojca Huvelina. Odbyło się to w kościele pod wezwaniem św. Augustyna. Mając 28 lat doświadczył całkowitego i natychmiastowego nawrócenia. Później napisał: „Gdy uwierzyłem, że Bóg istnieje, zrozumiałem natychmiast, że nie mogę postąpić inaczej, jak tylko żyć dla NIEGO. Moje powołanie zrodziło się w tej samej godzinie, co i wiara”. Kiedy usłyszał w kościele słowa ojca Huvelina, że pan Jezus obrał ostatnie miejsce i nikt nie mógł MU go odebrać, wtedy Karol postanowił to uczynić programem swego życia w świecie, w którym tak wielu szuka raczej pierwszego miejsca. Dwa lata po nawróceniu, nasz brat odbył pielgrzymkę do Ziemi Świętej, gdzie został głęboko poruszony odkryciem, jak bardzo Jezus stał się jednym z nas. ON sam stał się najmniejszy, nie szukał ludzkiego uznania, narodził się i zmarł w największym poniżeniu, zajmując zawsze ostatnie miejsce… Karol podjął ważną decyzję: wstąpił do Klasztoru Ojców Trapistów. Jego pragnieniem było życie proste, skromnie i bardzo ubogie, tak jak Jezusa w Nazarecie. Pomimo ciężkich warunków życia, ubóstwa i milczenia trapistów, nie znalazł pokoju w sercu. Wystąpił i wrócił do Nazaretu, gdzie żył u sióstr klarysek, pracując bardzo ciężko i żyjąc w drewnianym malutkim domku. Tam podjął decyzję, by zostać księdzem i żyć pośród ludzi najbardziej oddalonych od Boga.
Pustynia
Realizację swej drogi kapłańskiej rozpoczął, kierując swe kroki do muzułmanów – Tuaregów, mieszkańców południowej Sahary. Obecny domek – pustelnia jego życia była otwarta dla każdego człowieka. Muzułmanie nazywali go bratem… Tam też zrodził się pomysł, by założyć w Kościele nowe zgromadzenie zakonne – małych braci Jezusa, którzy przyjęliby ideał życia Nazaretu. Jednak nie doczekał się współbraci. 1 grudnia 1916 roku, Karol de Foucauld został zastrzelony przez jedno z plemion nienawidzące Francuzów. Obok jego zwłok znaleziono rzuconą w piasek hostię – symbol miłości UMIŁOWANEGO MISTRZA.
W swojej regule napisał: „Nasz Pan prosi nas, byśmy pozwolili mu wieść w nas życie, które rozpoczął na ziemi, w łonie Najświętszej Dziewicy, byśmy pozwolili wieść życie w nas – ukryte życie Nazaretu, życie ubogie, życie pełne miłości do wszystkich ludzi, czyniąc wszystkie chwile naszego życia JEGO chwilami”.
Nowe życie
Jedno z afrykańskich przysłów mówi: „Złamane drzewa, nie oznaczają wymierania lasów, ale początek nowych i silniejszych, bo ich korzenie decydują o ich dalszym życiu”. Czas upadku w chwilach dnia każdego człowieka nie oznacza końca, ale jest początkiem nowego życia. To co dobre, rodzi się w bólu. Codzienność brata Karola wydawałaby się porażką, lecz to był dopiero początek nowych dni dla świata. Całe jego życie daje światu nadzieję, że paradoks ostatniego miejsca ma wielki sens. Wierzę, że proste i ubogie życie Kościoła jest najbardziej przemawiającym świadectwem dla dzisiejszego społeczeństwa. Myślę też, że duchowość ostatniego miejsca Błogosławionego Karola de Foucauld, duchowość miłości wiernej i bezinteresownej, jest dla każdego człowieka na tej ziemi, dla kapłanów, zakonników i ludzi świeckich. Dzisiaj tysiące małych wspólnot małych braci i sióstr Karola De Foucauld żyje i pracuje na całym świecie, szczególnie pośród naszych braci muzułmanów w Algierii i Maroko, świadcząc o tym, że człowiek nie może się inaczej zrealizować, jak tylko poprzez bezinteresowny dar z siebie. Tylko z miłości będziemy kiedyś sądzeni, wszystko inne pójdzie w zapomnienie. W dniu beatyfikacji tysiące Tuaregów – muzułmanów było obecnych w Rzymie, by uczcić pamięć swego brata Karola. Tak, tylko Miłość daje NOWE ŻYCIE.