Najmniejsza gmina z coraz większym problemem
Na terenie Rudnika znajduje się pięć punktów, w których można kupić alkohol. To w porównaniu z innym gminami bardzo mało. Dla Gminnej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych (GKRPA) wiąże się to z mniejszą kwotą uzyskaną z zezwoleń na sprzedaż detaliczną napojów alkoholowych. W ubiegłym roku wyniosła około 27 tys. złotych. Członkowie gremium dostrzegają, że jeżeli kwota ta z roku na rok będzie maleć, to za jakiś czas może okazać się, że zabraknie środków na walkę z alkoholizmem.
Kłopot zamknięty w rodzinach
Od 1997 roku, czyli od początku powstania GKRPA w Rudniku, na jej czele stoi Michał Sroka. W rozmowie z nami zauważa, że kiedyś w gminie spożywano więcej alkoholu „na ulicach”. Ten był dostępniejszy, z uwagi na licznie działające tam bary oraz sklepy monopolowe. Z biegiem lat miejsca te zaczęły upadać. Głównie wyeliminowały je hipermarkety powstające w Raciborzu, gdzie alkohol jest tańszy i dostępniejszy. To, jak podkreśla przewodniczący, wpłynęło na zwiększenie się kultury picia wśród mieszkańców, jednak z przeniesieniem problemu alkoholizmu do zamkniętych pomieszczeń. – Obecnie problem alkoholowy nie przejawia się na ulicach. Teraz to jest problem zamknięty w rodzinach – mówi Michał Sroka.
W ubiegłym roku Gminna Komisja Profilaktyki i Rozwiązywania Problemów Alkoholowych skierowała dwa wnioski o wszczęcie postępowania mającego na celu poddanie osób leczeniu odwykowemu, a także pięć wniosków do sądu o zobowiązanie do poddania się leczeniu odwykowemu oraz nadzoru kuratora.
Niedostrzegana potrzeba
Michał Sroka podkreśla, że brakuje organu, który mógłby pomagać poszczególnym komisjom w działaniu. Przed laty działał pełnomocnik wojewody organizujący stosowne warsztaty dla członków, obecnie go brakuje. Mimo że do GKRPA nadal docierają zaproszenia na szkolenia, to uczestnictwo w nich nie należy do najtańszych. Przewodniczący mówi, że kilkanaście lat temu gościł również na komisji zdrowia działającej przy radzie powiatu raciborskiego, zachęcając radnych, aby pomogli oni rozwiązać ten problem. Wskazywał wówczas, aby został wyznaczony pracownik Starostwa Powiatowego do podejmowania działań na rzecz wszystkich komisji. Niestety – jak twierdzi – prośba spełza na niczym. – Każda gmina ma swoją komisję, a trudno, aby wszystkie się porozumiały. Potrzebna jest jedna osoba, która potrafiłaby sprzęgnąć je wszystkie – tłumaczy.
Zagospodarować czas wolny
Gminna Komisja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych w Rudniku stawiając na profilaktykę, organizuje przeróżne działania. Z uwagi na mały budżet, najczęściej te dofinansowywane są w części. Członkowie komisji: Michał Sroka i Stefan Absalon wspominają czasy, kiedy komisja miała do dyspozycji większy fundusz, wówczas podejmowano także więcej działań. I tak w 2000 roku sporo środków przeznaczono na sprzęt sportowy, który trafił do kilku świetlic na terenie gminy. Postawiono na takie rozwiązanie, aby zagospodarować młodzieży czas wolny – bo jak podkreślają w Rudniku – jeśli mamy go zbyt dużo, to często zagospodarowujemy go niewłaściwe, sięgając np. po używki. Sprzęt sportowy nadal jest dostępny, jednak zainteresowanie nim zmalało. Dzisiaj młodzież woli nowe technologie. Obecnie sporo środków komisji przeznaczanych jest na projekty realizowane przez szkoły czy sołectwa.
Problem musi być rozwiązany
W Rudniku dostrzegają ogromny problem związany z zamkniętą dla powiatu raciborskiego Poradnią Terapii Uzależnienia i Współuzależnienia w Raciborzu. Jest nieczynna, bo nie otrzymała kontraktu z NFZ. Co prawda od połowy października do 20 grudnia udziela świadczeń, ale tylko mieszkańcom Raciborza; dostała na to dofinansowanie z tamtejszego urzędu miasta.
Stefan Absalon, który jest również radnym gminnym, przyznaje, że w chwili kiedy problem zaczął wybrzmiewać, zwrócił się do wójta Piotra Rybki oraz radnego powiatowego Sebastiana Mikołajczyka, aby się zainteresowali tą sprawą. – Poprosiliśmy wójta, aby przedstawił sprawę na Konwencie wójtów, burmistrzów, starosty i prezydenta. I aby naświetlił problem tak, aby poradnia ta zaczęła działać na poziomie powiatu, a wszystkie te działania powinien koordynować powiat – relacjonuje radny Absalon. – Skończyło się to, jak skończyło, ale liczyliśmy, że poradnia będzie działała tak jak wcześniej, a nie tylko dla mieszkańców Raciborza – nie kryje rozgoryczenia.
Przewodniczący Sroka zauważa z kolei, że komisja nie jest w stanie finansować raciborskiej poradni – tak jak czyni to Racibórz, bo nie pozwalają jej na to finanse. – Powinien wkroczyć Narodowy Fundusz Zdrowia – zaznacza, argumentując, że sporo w tej kwestii zależy od starosty Grzegorza Swobody oraz lokalnych przedstawicieli w Sejmie i Senacie. Stefan Absalon dodaje natomiast, że wiele w tej kwestii zależałoby od wysokości stawki, którą miałaby płacić gmina.
Obecnie uzależnieni kierowani są do podobnej poradni w Pszowie. Jednak ta, jak zaznaczają w członkowie komisji, jest zbyt oddalona od gminy. – To może powodować, że uzależnieni będą jeszcze bardziej zniechęceni, aby podjąć walkę z alkoholizmem – martwią się w Rudniku.
(mad)