Wodociągi w długach Nowy prezes wytyka poprzednikom wydatki
Na listopadowej sesji Rady Miasta Racibórz z siłą wodospadu uderzył w stare władze ZWiK-u nowy szef spółki Michał Ziółkowski. Podał „pewne fakty” jak wodociągi dysponowały miejskimi pieniędzmi.
Prezes Ziółkowski wystąpił przed radą na początku posiedzenia. Zajął się bieżącą sytuacją spółki, którą kieruje już kilka miesięcy. Przytoczył dane, które zna od rozpoczęcia swojej pracy w czerwcu tego roku. – Te „pewne informacje” uzyskaliśmy podczas przeprowadzonego audytu. Ponieważ są to miejskie pieniądze, to państwo i opinia publiczna powinniście poznać „pewne fakty” – podkreślił.
Jak poinformował radę Michał Ziółkowski, w momencie objęcia swej nowej funkcji, zastał spółkę miejską z kontem, na którym widniało saldo minus 780 tys. zł. – ZWiK znalazł się na granicy płynności finansowej. Linia kredytowa w banku była na 1,4 mln zł, a zadłużenie wynosiło 10 mln zł. Płynność gotówkowa i płynność bieżąca były tak złe, że 14 lipca tego roku, na dzień przed zapłatą składek ZUS, spółka nie miała środków na ich zapłacenie – przyznał Ziółkowski. Dodał, że taka sytuacja finansowa ma wpływ na działalność spółki, która skupia się tylko na sprawach bieżących, a nie wymienia starej infrastruktury na nową, co robić powinna. Sąsiedzi z ościennych powiatów wymienili już nawet w 90 procentach swoje urządzenia.
Kosztowny Dzień Kota
Krytycznie Ziółkowski wypowiedział się o umowie raciborskiego ZWiK z firmą odpowiedzialną za prowadzenie Facebooka spółki. – W latach od 2016 – do 24 czerwca 2019 Zakład zapłacił zewnętrznej firmie za prowadzenie jego profilu w tym serwisie prawie 200 tys. zł. Średnio wychodzi 700 zł za wpis na FB. Takich pieniędzy, jakie wydano, starczyłoby na budowę instalacji fotowoltaicznej w Strzybniku, aby oszczędzić spółce wydatków na energię – skwitował prezes. Rachunki za prowadzenie serwisu społecznościowego sięgały od 2,5 tys. zł do 5 tys. zł miesięcznie. Ziółkowski pokazał radnym niektóre wpisy, np. przyłączenie się ZWiK do akcji Dzień Kota czy Dzień Wieloryba.
Strategia studenta
Suchej nitki nie zostawił M. Ziółkowski na wydatku spółki na jak powiedział „książeczkę” ze strategią ZWiK. Oznajmił, że zapłacono zań 108 tys. zł. Prezes ocenił tę pracę jako „dzieło” na poziomie wiedzy studenta I roku zarządzania na Uniwersytecie Opolskim.
Prezesa zbulwersował także temat wydatkowania 8 tys. zł na projekt „Wartościowanie stanowisk pracy”, którego zresztą nie ukończono. – Porzucono go, bo firma się wycofała, ale zapłacono jej i tak 8 tys. zł i nie można odnaleźć umowy za tę usługę. W zakładzie została tylko ostatnia jej kartka z podpisami – zaznaczył. Szef ZWiK podał też informację o zamówieniu przez poprzednika Planu Bezpieczeństwa Wodnego, jego zdaniem dokumentu całkowicie niepotrzebnego spółce. Trafił on „ad acta”, a kosztował podatników 65 tys. zł.
Jak z dziećmi
Kolejną informacją, którą przekazał radnym Ziółkowski była naganna jego zdaniem forma prowadzenia uzgodnień branżowych z inwestorem, który wkrótce przebuduje rondo przy Mechaniku. – Zazwyczaj takie przedsięwzięcia są okazją, aby na koszt inwestora wymienić dotychczasową infrastrukturę. Tak w przypadku tego ronda postąpiły gazownia i energetyka, ale ZWiK nie skorzystał ze sposobności. Zastanawiałem się, co takiego się wydarzyło, że do tego nie doszło? Ale okazuje się, że każdy element uzgodnień odbył się z udziałem ZWiK przy pełnej świadomości jego zarządu. Odbyło się jak z małymi dziećmi. Teraz trzeba wydać co najmniej 700 tys. zł z budżetu spółki na te prace, zamiast przenieść ten koszt na inwestora – Zarząd Dróg Wojewódzkich. Pierwotnie koszt ten był jeszcze wyższy, w kwocie 1 mln zł – opowiadał M. Ziółkowski.
Słynna w 2018 roku awaria na oczyszczalni, skutkująca parodniowym smrodem zwłaszcza na Ostrogu, nie zakończyła się dla ZWiK uzyskaniem odszkodowania. Minęło od tamtej pory już 19 miesięcy. – To nie jest zła wola ubezpieczyciela. Firma twierdzi, że ZWiK nie dostarczył jej stosownych dokumentów do zakończenia czynności likwidacyjnych. Temat zaniechano, a chodzi o kwotę, bagatela, 80 tys. zł – podkreślił prezes spółki.
Wizyta w prokuraturze
Prezes ujawnił też wnioski z badań, jakim poddano, za poprzedniej prezesury, kadrę kierowniczą ZWiK, gdzie znalazły się określenia, że są to pracownicy m.in.: bez woli walki, bez inicjatywy, bez woli rozwoju, kibice, ludzie bez pomysłu, bez woli do kształcenia. Za tę analizę zapłacono 12 tys. zł. – Odkąd pracuję mam zupełnie inne zdanie o tej kadrze. To doświadczeni fachowcy oddani spółce i szczęściem spółki jest to, podkreślałem to mojemu zastępcy panu Janikowi, że struktura i ład ZWiK powstały od dołu – mówił na sesji prezes.
Na zakończenie Ziółkowski ogłosił jedyną oszczędność jakiej doszukał się w Zakładzie. W jej wyniku pracownikom zatrudnionym na zewnątrz, pracującym w terenie zabrano posiłki regeneracyjne, także te serwowane w okresie jesiennym i zimowym. Radni przyjęli to z niedowierzaniem.
Prezentacja prezesa zakończyła się informacją, że właściciel ZWiK – Miasto Racibórz (prezydent Polowy) zgłosiło do prokuratury sprawę wydatków omówionych przez Ziółkowskiego. Ziółkowski podziękował radnym za wysłuchanie jego wystąpienia, przewodniczący rady Leon Fiołka oznajmił, że nie będzie dyskusji w tym temacie, skoro zajmuje się nim prokuratura.
(ma.w)