Ku czci św. Mikołaja. Jubileuszowa procesja konna w Krzanowicach
Ponad 30 koni wzięło udział w dorocznej procesji na św. Mikołaja w Krzanowicach, którą zorganizowano w piątkowe przedpołudnie 6 grudnia. To już 30. odsłona od chwili jej reaktywacji.
To jedyne takie wydarzenie odbywające się w naszym regionie. Od lat w Krzanowicach na liturgiczne wspomnienie św. Mikołaja spod kościoła parafialnego pw. św. Wacława do małego kościółka pw. św. Mikołaja, zwanego Mikołaszkiem przechodzi procesja konna. Na miejscu jeźdźcy i bryczki trzykrotnie okrążają świątynię, śpiewając pieśń Św. Mikołaju, patronie nasz.
Bez względu na to, w jaki dzień tygodnia przypada wspomnienie świętego, to w Krzanowicach jest to wyjątkowy dzień. Nie tylko dla dzieci, ale również dla dorosłych. Po raz drugi na czele przygotowań stanął Robert Ternka, a pomagali mu: Dominika Pelka-Kowol, Agnieszka Święty i Józef Ternka. – Kiedyś koni na miejscu było więcej, bo działało u nas szersze grono rolników. Teraz, choć jest ich mniej, to rokrocznie zjeżdżają się do nas koniarze z całego regionu – mówi nam R. Ternka. Ponownie w postać św. Mikołaja, wcielił się Rajmund Wieder z Krzanowic. A wydarzenie zwieńczyła uroczysta msza św. w Mikołaszku, którą odprawił proboszcz, ks. Marek Wcisło.
Krzanowiczanin, ks. Grzegorz Sonnek, mimo że obecnie jest proboszczem w parafii pod wezwaniem św. Jadwigi w Radoszowach w powiecie kędzierzyńsko-kozielskim, to rokrocznie uczestniczy w tym wydarzeniu. W rozmowie z Nowinami wspomina, że pamięta tę procesję od dziecka. – Mimo że obecnie mieszkam w innej miejscowości, to z sentymentem przyjeżdżam tutaj – zauważa. Jak podkreśla, procesja ta ma charakter dziękczynno-błagalny. – Przed laty wybuchła tutaj epidemia na zwierzęta hodowlane. Rolnicy wówczas zdecydowali się pojechać na koniach do kościoła pw. św. Mikołaja, gdzie prosili o pomoc. Postanowili tak, bo św. Mikołaj to nie tylko ten, który przynosi prezenty, ale także patron rolników. Jako że zwierzęta zostały uratowane, wywiązała się tradycja, która trwa do dzisiaj. Podczas modlitwy dziękujemy i prosimy o bezpieczeństwo dla zwierząt – tłumaczy nam ks. Grzegorz Sonnek.
Nikt dokładnie nie pamięta na kiedy należy datować początek tej tradycji. Wiadomo jednak, że przed laty rolnicy sami, z samego rana jeździli do kościółka pw. św. Mikołaja. Później wspólnie o 6.00 rano wyjeżdżali w procesji. Następnie na jakiś czas zaprzestano jej organizacji. Reaktywował ją emerytowany już proboszcz z Krzanowic, ks. Wilhelm Schiwon, nadając jej większy wymiar. Wówczas postanowiono organizować procesję o 10.00 rano i tak też odbywa się do dzisiaj.
Dawid Machecki