Samorządowcy z Rudnika czują się przyparci do muru
W Rudniku powraca temat finansowania przejazdów PKS-u. Tamtejsi samorządowcy czują się przez powiat przyparci do muru, bo muszą dołożyć kolejne pieniądze, których w gminnym budżecie nie mają zabezpieczonych.
Kolejne pieniądze
Rudnik, podejmując rękawicę i decydując się na dotowanie przewozów na swoim terenie w ramach komunikacji gminno-powiatowej, otrzymał początkowo wyliczenie ze strony PKS-u, że ma zabezpieczyć w swoim budżecie 159 tys. zł na ten cel. Taką też decyzję przyjęli radni. Z czasem okazało się jednak, że pieniędzy nie wystarczy i samorząd, chcąc w dalszym ciągu utrzymać siatkę połączeń na obecnym poziomie, musi dołożyć kolejne pieniądze*. I to niemałe. Mowa o 59 tys. złotych za przewozy od sierpnia do listopada. A do tego należy dodać jeszcze dodatkowe koszty za grudzień. Samorząd, po przeanalizowaniu budżetu, zadecydował przekazać jednak tylko 20 tys. złotych, bo na tyle w Rudniku mogli sobie pozwolić. Taką decyzję poparli radni.
O sprawie dyskutowano na listopadowej sesji rady gminy. W trakcie obrad radnego Stefana Absalona interesowało, co w chwili, kiedy przewoźnik będzie chciał jednak więcej, aniżeli 20 tys. zł, a samorząd nie znajdzie w budżecie tych środków. Wicewójt Tomasz Kruppa odparł, że jeśli nie uda się porozumieć, to powiat finalnie obetnie gminie kursy. Stwierdził też, że samorząd czuje się przyparty tą sytuacją do muru.
Radny Krzysztof Badurczyk zwracał z kolei uwagę na fakt, że nowe autobusy zakupione niedawno przez starostwo**, zgodnie z ustalonymi zasadami, nie mogą wyjeżdżać poza powiat. Więc też nie docierają do Rudnika, bo kursy na tym terenie wychodzą poza granicę województwa. Samorząd więc – jak zauważał radny – musi pokrywać większe koszty, z racji, że do gminy docierają stare wozy. – To zamknięte koło – stwierdził. Jego słowa podzielił wicewójt Kruppa.
Stefan Absalon radził, że należy rozmawiać ze starostwem, jednak czytając pismo, które powiat wysłał do wójta Piotra Rybki w sprawie dołożenia kolejnych środków, stwierdził, że woli negocjacji z drugiej strony nie ma. – Płacicie i koniec – wysnuwał wniosek z treści dokumentu.
Inny przewoźnik?
W Rudniku zastanawiają się nad tym, co zrobić z tą sytuacją. Ze strony kilku radnych padła nawet propozycja, aby samorząd realizował to zadanie samodzielnie. Wicewójt Kruppa zdradził, że było to już wyliczane, a pod uwagę brany był przewoźnik kursujący po powiecie kędzierzyńsko-kozielskim. I dwie pętle, które miałby obsługiwać, wyniosłyby 700 tys. zł rocznie (mowa o podobnych kursach, jakie obecnie realizuje PKS, z tym że trasy byłyby dłuższe, bo byłyby zapętlone) plus koszt zatrzymywania się autobusów przy szpitalu na Gamowskiej oraz na dworcu.
Wicewójt Tomasz Kruppa podczas listopadowych obrad poinformował również radych, że obecne prognozy przewoźnika dotyczące dotowania kursów na przyszły rok są optymistyczniejsze niż wcześniejsze informacje. Wcześniej było mówione, że gmina na ten cel będzie musiała zabezpieczyć 300 tys. zł, teraz mówi się o 200 tys. zł, ale zawierając umowę na trzy lata. Jednak zauważano, że te potrzeby i tak są ogromne.
Wieści z grudnia
Na grudniowym posiedzeniu radni zdecydowali się przekazać przewoźnikowi kolejne pieniądze. Tym razem około 18 tys. zł, czyli tym samym samorząd dołożył do komunikacji o 38 tys. złotych więcej, aniżeli początkowo mu wyliczono. To pokrycie strat od sierpnia do listopada. Z tego można więc wysnuć wniosek, że rządzącym udało się wynegocjować z przewoźnikiem kwotę o 21 tys. złotych mniejszą, niż poprzednie wyliczenia. Co ważne, nadal nie pokryto jeszcze strat za obecny miesiąc, czyli grudzień.
Na minionym posiedzeniu rajcy zdecydowali również przeznaczyć 100 tys. złotych na kursy w 2020 roku. Jak przyznał w rozmowie z nami wójt Piotr Rybka, kolejna transza zostanie przekazana w późniejszym terminie.
(mad)
*Rudnik nie jest wyjątkiem. W przypadku wszystkich gmin okazało się, że wcześniej wyliczone koszty są za małe i muszą dołożyć kolejne pieniądze. Nie wszystkie samorządy jednak na to przystały. Nędza i Kuźnia Raciborska odmówiły, z tej też racji z początkiem grudnia po tych terenach zaczęło kursować mniej autobusów, bo powiat obciął kursy. Starosta Grzegorz Swoboda w rozmowie z Nowinami tłumaczył, że wcześniej wyliczone koszty były tylko prognozowane. – My nie jesteśmy w stanie przewidzieć, jakie będą wpływy z kursów, czyli jakie będą zyski. To na Konwentach wielokrotnie zostało omówione – zaznaczył w rozmowie z naszym dziennikarzem. – Myśmy nie mogli przewidzieć strajku nauczycieli, w trakcie którego sprzedano mało biletów miesięcznych i wiele innych czynników – powiedział nam starosta Swoboda. Szeroko na ten temat rozpisywaliśmy się w artykule: „Koniec solidarności gmin? Nędza i Kuźnia Raciborska nie dołożyły kolejnych pieniędzy do PKS-u, powiat obciął kursy” (czytaj na: nowiny.pl/158573).
** Mowa o tych, które oficjalnie pierwszy raz na trasę wyruszyły pod koniec października. Zakupione zostały przez starostwo przy wsparciu unijnych środków. To wozy wyprodukowane w fabrykach Iveco. Są niskoemisyjne i niskopodłogowe, wyposażone m.in. w systemy monitoringu oraz zapowiedzi głosowych, ekrany LED do wyświetlania informacji o przebiegu trasy i kolejnych przystankach, Wi-Fi oraz ładowarki USB. Na razie do powiatu trafiły cztery, wiosną planowana jest dostawa sześciu kolejnych.