Piórem naczelnego: Dobro dzięki złu
Mariusz Weidner, Redaktor naczelny Nowin Raciborskich
Nie wiem czy dożyję jeszcze drugiego takiego wydarzenia, więc nie mogłam przegapić – mówiła mi znajoma kiedy czekała pod remizą w Sudole na przyjazd zupełnie nowego wozu strażackiego dla miejscowej OSP. Jeździli do pożaru sikawką konną, jeździli powojennym dodgem, później starem, jelczem. Zawsze pojazd był z drugiej ręki, po jakiejś wcześniejszej służbie. Kiedy straż przybywa na miejsce zdarzenia, wszyscy liczą na jej pomoc wierząc, że będzie lepiej. Tylko jak tu być pewnym i sprawnym, kiedy nie sposób odpalić wozu bojowego? Nasłuchałem się opowieści o niemieckich strażakach, gdzie pojazdy są regularnie wymieniane na nowe według przepisów państwowych. Polskie prawo jest jakieś inne. Mówi się, że bezpieczeństwo nie ma ceny, ale u nas jednak ją ma i kiedy tylko można to się na nim oszczędza. W doposażeniu strażaków pomagają kataklizmy, pożary, liczne wypadki drogowe. Żeby było dobrze, musi być wpierw źle.