Dwie największe rady w powiecie piszą do wojewody apele o pomoc
Tydzień, w którym odbyły się posiedzenia rad Powiatu Raciborskiego i Miasta Racibórz przyniósł dwa apele do wojewody śląskiego. To niemal rozpaczliwe wołanie o pomoc w sytuacji, gdy ludność ziemi raciborskiej utraciła dostęp do służb medycznych.
To pytanie nurtuje wszystkich: jak zaradzić kryzysowi na polu usług zdrowotnych w powiecie? Nie ma szpitala, nie ma wielu specjalistów. Czy lokalne władze potrafią temu zaradzić? – Mamy pomysły jak to zrobić, ale brakuje nam kadr. Chodzi o oddelegowanie przez wojewodę służb medycznych do zabezpieczenia zdrowotnego Powiatu. Przekształcenie szpitala w jednoimienny sprawiło, że go nie ma – relacjonuje sytuację starosta raciborski Grzegorz Swoboda.
Brak specjalistów zaważył na braku możliwości uruchomienia w Raciborzu stacji dializ przez firmę Nefrolux. Pomieszczenia pod taką działalność są choćby od zaraz, jak zapewniają w starostwie.
Decyzja odgórna
Starosta Swoboda wielokrotnie ostatnio podkreślał publicznie, że nie poczuwa się do obarczania go winą za pozbawienie mieszkańców powiatu dostępu do opieki w szpitalu i poradniach specjalistycznych. Twierdzi, że z jego strony była wyraźna negacja wobec planów wojewody. – Z dyrektorem Rudnikiem wskazywaliśmy panu wojewodzie lokalizację szpitala zakaźnego w Cieszynie, Jastrzębiu-Zdroju czy Rydułtowach – podkreślał włodarz. Jarosław Wieczorek nie przyjął tych uwag. – Ta decyzja była odgórna, przysłano ją nam do realizacji. Za chwilę może dojść u nas do nieszczęścia. Niech posłowie o tym wiedzą, co się u nas dzieje ze względu na decyzję wojewody – tłumaczył starosta raciborski. Uważa za konieczne oddelegowanie do Raciborza przez wojewodę służb medycznych konkretnych specjalności – powiedział G. Swoboda.
Nie ma lekarzy
Dyskusję nad przyszłością opieki zdrowotnej prowadzono na forum powiatowej komisji oświaty. Padło tam pytanie czy przychodnie specjalistyczne trzeba wyprowadzić z Gamowskiej w nowe miejsce? Dawid Wacławczyk członek komisji oświaty zastanawiał się czy warto ponosić koszty przenosin poradni ze sprzętem gdzieś poza szpital, bo może wystarczy zamknąć część lecznicy, tą z oddziałami tzw. kowidowymi.
Miejsce nie jest tu jedynym problemem. Włodarz powiatu podał, że wielokrotnie rozmawiał z lekarzami, ale także z „szeregiem osób”. – Nie ma na rynku lekarzy, nie ma służb medycznych. Muszą zostać przesunięci z innych szpitali, tylko tu jest pat, bo nikt nie chce gdzie indziej luki robić u siebie w zabezpieczeniu medycznym – zauważył.
Choroby nie zniknęły
Piotr Olender z PO podkreślił, że wojewoda śląski musi zadziałać tak, żeby było zabezpieczenie medyczne w powiecie raciborskim, „bo to jest jego wina”, że go tutaj nie ma.
– Zróbmy wszystko co możliwe – podkreśliła Ewa Lewandowska etatowa członkini zarządu powiatu. – Żeby zdrowotnie zabezpieczyć niezarażonych koronawirusem, bo ludzie chorują nadal na inne choroby – dodała. Wspomniała o propozycji utworzenia poradni onkologicznej w budynku starego krwiodawstwa, gdzie już pełniony jest dyżur specjalisty przy podawaniu chemii pacjentom. Przekazała, że jest w kontakcie np. z raciborskim ruchem Amazonek, który prosi o zabezpieczenie pacjentów z nowotworami.
Dwie szafy
Elżbieta Biskup zainteresowała się tematem stworzenia systemu teleporad specjalistycznych. – Ja jestem chętny. Zorganizuję taki system, ale potrzebuję lekarza. Jestem gotów, chciałem kupić uzdatniacz wody żeby Nefrolux mógł ruszyć u nas ze stacją dializ. Ja to w trybie pilnym zrobię, ale proszę tylko o lekarza – odparł starosta raciborski.
Biskup wspomniała też o problemie z dostępem do dokumentacji szpitalnej, chorych z nowotworami. Chodzi o wypisywanie recept na kontynuację leczenia, do czego potrzebny jest dostęp do dokumentacji. – Podobno jest potrzebne tylko przewiezienie 2 szaf dokumentów z Gamowskiej na Sienkiewicza – mówiła. Starosta wyjaśnił, że po dokumentację trzeba zgłaszać się do szpitala, gdzie ją wydają. – Niestety nie przewiozą jej, bo tych szaf jest jednak więcej – stwierdził G. Swoboda.
– Koń jaki jest każdy widzi i nie ma sensu dzisiaj szukać winnych. Ta dyskusja jest niepotrzebna, a taki apel się może w nią wpisać. Trzeba go tak sformułować, by wskazać, że NFZ musi mieć z kim rozmawiać aby finansować działalność poradni specjalistycznych w naszym powiecie. Tu jest sens kierowania takiego apelu – podsumował przewodniczący komisji Adrian Plura.
Lekarz ze skierowania
Apel powiatowy uchwalono we wtorek 28 kwietnia. Dotyczy dostępu do jak największej ilości ambulatoryjnych poradni specjalistycznych w Raciborzu. Radni proszą wojewodę, aby rozważył skierowanie do poradni funkcjonujących na terenie powiatu, wskazanych przez zarząd powiatu i posiadających kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia, kadry medycznej niezbędnej do rozszerzenia działalności wskazanych poradni.
Powiatowy apel ma trafić nie tylko do wojewody śląskiego, ale do wszystkich posłów z regionu.
Szeroki front
W magistracie początkowo mówiono tylko o apelu radnych do wojewody śląskiego, którego postrzega się jako „winnego” przekształcenia szpitala rejonowego w zakaźny i pozbawienia miasta oraz powiatu poradni specjalistycznych. Na sesji 29 kwietnia pojawiły się kolejne propozycje do kogo apel rady ma trafić. – Jak najszersze grono powinno się dowiedzieć o naszych problemach – utrzymywał radny Piotr Klima. Zasugerował skierowanie raciborskich żądań w sprawie opieki zdrowotnej nawet do Prezydenta RP Andrzeja Dudy. Ponadto zaproponowano skierowanie pisma do posłów, senatorki oraz europosłanki z regionu. Mirosław Lenk wskazał potrzebę włączenia do grona odbiorców, a może nawet bezpośrednie zaadresowanie apelu do ministra zdrowia.
Piotr Klima „dorzucił” do tego grona marszałków sejmu i senatu oraz komisje parlamentarne.
– Jak najszersze grono musi się o tym dowiedzieć. Gdzieś to w końcu chwyci. Ktoś się przejmie i zacznie deptać – stwierdził radny. Klima zaznaczył, że jak apel z Raciborza trafi „do 15 najważniejszych osób w Polsce” i nikt z nich nie odpowie, to w sprawę zaangażuje się media.
Stanęło na pierwotnej treści apelu przygotowanego przez zespół radnych pod przewodnictwem Zuzanny Tomaszewskiej.
Strach o zdrowie
Apel rady miasta dotyczy dramatycznej sytuacji opieki zdrowotnej mieszkańców Raciborza i powiatu raciborskiego. Przerwano w ten sposób świadczenia medyczne i ciągłość opieki specjalistycznej. – Mieszkańcy są zdezorientowani i zaniepokojeni. Żyją w strachu o własne zdrowie, czy nawet życie. – Jeśli nie podejmiemy działań, umożliwiających ludziom dostęp do specjalistów, to w niedalekiej przyszłości będzie można ich doliczyć do pośrednich ofiar pandemii – napisano w apelu. Wskazano w nim niebezpieczeństwo przejęcia kontraktu przez sąsiednie gminy, bo wówczas mieszkańcy miasta i powiatu zostaną pozbawieni opieki medycznej – podkreślono w apelu.
(ma.w)