Najpierw miały być stawy. Później kopalnia. Skończyło się na aferze
Teren osadników po dawnej cukrowni Racibórz, który w planach miasta figuruje jako „zieleń parkowa”, miał zmienić się w kopalnię piasku i żwiru. Starał się o to właściciel nieruchomości, czyli Zakład Remontowo-Budowlany Kampka. Teraz specjaliści sprawdzają, czy wobec fiaska starań przedsiębiorcy o przyznanie koncesji na eksploatację kopalin, nie powstała tu nielegalna kopalnia.
W poprzednim numerze Nowin opublikowaliśmy artykuł „Zanieczyszczona Odra i kilkadziesiąt ciężarówek z kruszywem dziennie. Bez koncesji”. Tekst traktował o eksploatacji złoża kruszywa naturalnego na Płoni oraz skutkach tych działań, do których zaliczyć należy przede wszystkim zanieczyszczenie Odry siarczanami, a także – na co wskazują mieszkańcy okolicznych domów – uszkodzenie nawierzchni ulicy Mieszka I Raciborskiego. To właśnie tą drogą niemal każdego dnia przejeżdżało nawet kilkadziesiąt ciężarówek wypełnionych kruszywem budowlanym.
Dotarliśmy do kolejnych faktów dotyczących tej sprawy. Okazało się, że kilka lat temu właściciel tego terenu czynił starania o uzyskanie pozwolenia na budowę... dwóch stawów. Starania te zakończyły się niepowodzeniem, podobnie jak ubieganie się o koncesję na eksploatację złoża kruszywa.
Obecnie całe przedsięwzięcie znalazło się pod lupą inspektorów z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Katowicach oraz Okręgowego Urzędu Górniczego w Rybniku. Ci pierwsi wszczęli już formalną kontrolę. Ci drudzy analizują materiał, który zebrali w tej sprawie. Na tej podstawie może zapaść decyzja o wszczęciu postępowania administracyjnego, które z kolei może zakończyć się nałożeniem dotkliwych kar na przedsiębiorcę eksploatującego złoże kruszywa bez koncesji.
Dwa stawy
Na podstawie publicznie dostępnego dokumentu ustaliliśmy, że w 2016 r. Zakład Remontowo-Budowlany „Kampka” Sp. j. Danuta Kampka Grzegorz Kampka wystąpił z wnioskiem do Prezydenta Miasta Racibórz o wszczęcie postępowania administracyjnego. Jego celem było wydanie decyzji środowiskowych o uwarunkowaniach przedsięwzięcia polegającego na budowie dwóch stawów ziemnych. Stawy miały powstać w rejonie ulic Kanałowej, Łużyckiej i Mieszka I Raciborskiego w Raciborzu (Płonia) – na terenie osadników po dawnej cukrowni Racibórz. To nieruchomość o powierzchni 7,578 ha, która znajduje się w użytkowaniu wieczystym wspomnianego przedsiębiorstwa.
W odpowiedzi na wniosek ZRB „Kampka”, Prezydent Miasta Racibórz (w tym czasie był nim Mirosław Lenk) wystąpił do Powiatowego Inspektora Sanitarnego oraz Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Katowicach o zaopiniowanie przedsięwzięcia, tj. budowy stawów przez użytkownika wieczystego terenu. W październiku 2016 r. wydano postanowienie nakładające na przedsiębiorstwo obowiązek przeprowadzenia oceny oddziaływania przedsięwzięcia na środowisko. Wobec takiego obrotu spraw, przedsiębiorca wystąpił o zawieszenie postępowania.
„Veto” miasta
Na początku 2017 roku ZRB „Kampka” rozpoczął starania o udzielenie koncesji na eksploatację złoża kruszywa naturalnego. W oficjalnej dokumentacji figuruje ono jako złoże „Racibórz P”. Znajdowało się ono w tym samym miejscu, w którym wcześniej firma chciała budować stawy. Wniosek o udzielenie koncesji trafił do Starostwa Powiatowego w Raciborzu, gdyż dla złóż tej wielkości to właśnie starosta udziela koncesji na wydobycie kopalin*. Jednak decyzja w tej sprawie nie mogła zapaść bez uzgodnienia z władzami Raciborza.
Postanowieniem z 7 lutego 2017 r. Prezydent Miasta Racibórz odmówił uzgodnienia koncesji. Jak informuje nas Barbara Kostka, kierownik referatu ochrony środowiska w Starostwie Powiatowym w Raciborzu, odmowę wydano „po przeanalizowaniu lokalizacji projektowanego wydobycia i jego zgodności z planami miasta”.
Wspomniane „plany miasta” to zapisy miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego Raciborza. Nieruchomość na Płoni, o której mowa, figuruje w tych planach jako „teren zieleni parkowej”.
Po sprzeciwie władz Raciborza wobec zamiarów wydobywania kruszywa, utrzymanym w mocy przez Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Katowicach, ZRB „Kampka” wystąpił do starosty o zawieszenie postępowania w sprawie udzielenia koncesji na eksploatację złoża.
– Do dnia dzisiejszego postępowanie w sprawie udzielenia koncesji na wydobywanie kruszywa naturalnego ze złoża „Racibórz P” jest zawieszone – Starosta Raciborski nie udzielił koncesji na wydobywanie kopaliny ze wskazanego wyżej złoża – dodaje B. Kostka.
Co mają stawy do kopalni?
Pomimo fiaska starań o wydanie pozwoleń na budowę stawów oraz o udzielenie koncesji na eksploatację kruszywa, przez Płonię zaczęły przejeżdżać dziesiątki ciężarówek służących do transportu materiałów budowlanych. Dotarliśmy do wniosku mieszkańców ulicy Mieszka I Raciborskiego, którzy już w marcu 2018 r. wskazywali na uszkodzenie nawierzchni drogi przez „samochody ciężarowe i tiry wypełnione ziemią lub gruzem”. Wniosek został skierowny do Urzędu Miasta Racibórz, mieszkańcy prosili w nim o remont drogi.
Z czasem z terenu należącego do ZRB „Kampka” zaczęły wyjeżdżać ciężarówki wyładowane kruszywem budowlanym, o czym pośrednio zaświadcza interpelacja radnego powiatowego Pawła Płonki z kwietnia ubiegłego roku. W ciągu roku uformowano tam dwa wyrobiska, z których najprawdopodobniej wydobywano kruszywo. Dno wyrobisk osuszano przy użyciu pomp. Woda trafiała na teren osadników po dawnej cukrowni Racibórz. Przepłynąwszy przez nie, barwiła się na brunatny kolor, a następnie wpływała do Odry.
Nielegalne ujście ścieków zostało zauważone przez wędkarzy, którzy zaalarmowali Państwowego Gospodarstwo Wodne Wody Polskie oraz Urząd Miasta Racibórz. Po upływie dwóch tygodni, gdy rdzawe ścieki nadal wpływały do Odry, poinformowali o tym również redakcję Nowin. Potwierdziliśmy przekazane przez nich informacje, a następnie opublikowaliśmy dowody w Nowinach. Wówczas bieg wydarzeń przyspieszył. Z terenu wyrobisk usunięto sprzęt górniczy, a wraz z kolejnymi zapytaniami, które zaczęliśmy rozsyłać do urzędów, policji oraz instytucji, urzędnicza machina wreszcie ruszyła.
Zanim przejdziemy do opisu działań, jakie przedsięwzięli w tej sprawie specjaliści Okręgowego Urzędu Górniczego w Rybniku, przyjrzyjmy się jeszcze temu, co na pierwszy rzut oka wydaje się do siebie nie pasować. Mowa o wspomnianych już planach budowy stawów, które wobec oporów administracyjnych zostały zastąpione staraniami o udzielenie koncesji na wydobycie kopalin. Okazuje się (może lepiej: jest prawdopodobne), że budowa stawów oraz organizacja kopalni kruszywa mogą być ze sobą powiązane. Łącznikiem jest samo kruszywo, które w przypadku budowy stawów, może być eksploatowane bez koncesji. Jeśli budowa stawów nie wchodzi w grę, wówczas konieczne jest posiadanie koncesji na wydobycie kruszywa**.
Można za to słono zapłacić
Po zgłoszeniach mieszkańców oraz urzędów***, sprawą zainteresował się Okręgowy Urząd Górniczy w Rybniku. To instytucja odpowiedzialna za nadzór i kontrolę zakładów górniczych działających w naszym regionie, a także za sprawdzanie, czy wydobywanie kopalin odbywa się zgodnie z obowiązującymi przepisami, bez uszczerbku dla budżetu państwa.
Pracownicy Okręgowego Urzędu Górniczego w Rybniku najpierw dokonali analizy przekształcenia terenu w oparciu o dostępne materiały zdjęciowe, następnie zebrali informacje o charakterze geologicznym, gospodarczym itp. Następnie, 30 kwietnia, przeprowadzili oględziny terenu zlokalizowanego przy ul. Mieszka I Raciborskiego w Raciborzu. Na polecenie dyrektora Okręgowego Urzędu Górniczego w Rybniku przeprowadzone zostały również pomiary geodezyjne wyrobisk na Płoni.
– Dotychczas podjęte działania są kluczowe i niezbędne przed wszczęciem postępowania administracyjnego – wyjaśnia Anna Swiniarska-Tadla, rzecznik prasowy prezesa Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach.
Postępowanie administracyjne dotyczące wydobywania kopalin bez koncesji nie zostało jeszcze wszczęte. A. Swiniarska-Tadla zastrzega, że najpierw trzeba zgromadzić „rzetelny, pełny materiał dowodowy”. Będziemy monitorować tę sprawę. Postaramy się, aby czytelnicy Nowin jako pierwsi dowiedzieli się o kolejnych krokach Okręgowego Urzędu Górniczego w tej sprawie.
Na zakończenie dodajmy, że za wydobycie kopalin bez koncesji grożą surowe kary. Zgodnie z Prawem geologicznym i górniczym, organ nadzoru górniczego ustala w takich przypadku tzw. opłatę podwyższoną, stanowiącą iloczyn czterdziestokrotności stawki opłaty eksploatacyjnej i ilości wydobytej bez koncesji kopaliny. W praktyce wysokość opłaty podwyższonej znacznie przewyższa potencjalny zysk ze sprzedaży kopalin – w tym piasku i żwiru – wydobytych bez koncesji.
Co na to przedsiębiorca?
Skontaktowaliśmy się z właścicielem ZRB „Kampka” Grzegorzem Kampką, aby poznać i przedstawić czytelnikom jego stanowisko w tej sprawie. Począwszy od fiaska starań o uzyskanie pozwolenia na budowę stawów, przez zawieszenie postępowania w sprawie udzielenia koncesji na eksploatację złóż kruszywa, po prowadzone przez jego firmę działania na Płoni, które stały się przedmiotem działań kontrolnych i dochodzeniowych urzędów, instytucji oraz policji.
Z rozmowy telefonicznej z Grzegorzem Kampką wynika, że zapoznał się z wcześniejszymi publikacjami na ten temat. Powiedział Nowinom, że działa legalnie, a następnie zarzucił nam nierzetelność. Podniósł, że dopiero teraz do niego dzwonimy. Gdy argumentowaliśmy, że do tej pory nie mieliśmy urzędowego potwierdzenia, że to właśnie on jest właścicielem nieruchomości na Płoni oraz że w związku z tym w żadnym z opublikowanych przez nas materiałów nie padło ani jego nazwisko, ani nazwa jego firmy, rozłączył się.
Wojciech Żołneczko
* Koncesji na eksploatację złóż o powierzchni do 2 hektarów udziela starosta. W przypadku złóż o powierzchni większej niż 2 hektary koncesji udziela marszałek województwa.
** Chyba, że skala wydobycia nie będzie przekraczać 10 m3 na rok, wówczas wystarczy zawiadomienie starosty/marszałka o planowym wydobyciu niewielkiej ilości kopaliny.
*** Kwestia reakcji Starostwa Powiatowego w Raciborzu na sygnały dotyczące tego, co dzieje się na Płoni, to jeden z wątków pobocznych tej sprawy. To samo dotyczy uszkodzenia ulicy Mieszka I Raciborskiego przez samochody ciężarowe, na co wskazują mieszkańcy Płoni oraz reakcji raciborskiego magistratu na wnioski mieszkańców o wprowadzenie ograniczenia ruchu samochodów ciężarowych na tej drodze. Wrócimy do tego za tydzień.
Policja już wie o wszystkim. Ale nadal nie wiadomo, co stało się z „zaginionymi” zgłoszeniami
Jeden z pobocznych wątków tej sprawy dotyczy losu zgłoszeń na policji sprawy nielegalnego zrzutu wody do Odry. Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie poinformowało nas, że zgłaszało tę sprawę trzy razy. Okazało się, że dopiero trzecie zgłoszenie okazało się skuteczne. Obecnie kryminalni z Raciborza prowadzą dochodzenie w sprawie uszkodzenia skarpy, wydobywania kruszywa oraz skłdowania odpadów na brzegu Odry.
Do sprawy „zaginionych” zgłoszeń tej sprawy na policji wrócimy za tydzień w odrębnej publikacji.