Słoneczny problem na targowisku. PK broni swych racji
Kontynuujemy temat zgłoszony nam przez handlujących na raciborskim targu. Narzekają, że obiekt nie jest zabezpieczony przed działaniem promieni słonecznych, co prowadzi do niszczenia towaru wystawionego na targu. W PK, które administruje targowiskiem, wskazują: bezpieczeństwo przede wszystkim.
W publikacji przed tygodniem nie zamieściliśmy wszystkich informacji, jakie uzyskaliśmy w PK na temat sprawy, co niniejszym uzupełniamy. – Chodzi nam tylko o bezpieczeństwo handlujących oraz klientów targu. Zgłosiliśmy tę sytuację do straży pożarnej i zajęliśmy się jej wyjaśnieniem. Nasze służby na miejscu obsługują zabezpieczenia antypożarowe. Zapewniam, że nasze działania nie mają na celu doprowadzić do poszkodowania kogokolwiek. Nikogo nie wyrzucamy z targowiska – mówił nam szef Przedsiębiorstwa Komunalnego. Temat dotyczył sprzedającego na targu Janusza Kancika, który był jednym z niezadowolonych z działań PK. Przez kilka dni handlowiec był zdezorientowany – nie wiedział czy został „wyrzucony” czy może nadal handlować.
Bezpieczeństwo przede wszystkim
Od handlowców z targowiska słyszeliśmy, że zakładając plandekę pod zadaszeniem, chronili swój towar przed wypaleniem przez słońce. – Mamy dokumentację zdjęciową jak to wygląda (prezes udostępnił nam zdjęcie rozwieszonej plandeki pod dachem). PK jako administrator musi dbać o bezpieczeństwo obiektów. Jeżeli dochodzi do sytuacji, że ma miejsce czynność zabroniona, to musimy zastosować odpowiednie środki. Łącznie z tak drastycznymi jak możliwość wypowiedzenia umowy. Chodzi o zdyscyplinowanie stron umowy, aby przepisy były przestrzegane – zaznacza B. Gawliczek. Przy okazji zauważa, że sprzedający powinni być konsekwentni w swojej postawie, bo zauważył na zdjęciach w Nowinach, że tuż pod dachem wieszane są ubrania. – A przecież boją się o towar wypalany przez słońce… – podał nam prezes.
Przecież tak już było
W rozmowie z Nowinami padały argumenty, że poprzednicy B. Gawliczka nie widzieli problemu w działaniach targujących, którzy zabezpieczali swój towar. – Może kiedyś było coś „odpuszczone”. Teraz nie może być o tym mowy. Jeżeli dochodzi do uszkodzeń mienia publicznego, jeżeli docierają do nas sygnały na temat niewłaściwego użytkowania urządzeń na targowisku, to my musimy reagować – wyjaśnia szef miejskiej spółki. Dodaje, że działania podjęte ze strony handlujących zostały podjęte bez konsultacji z PK i tym bardziej bez zgody na to. – PK odpowiada za stan bezpieczeństwa obiektu i każdy kto przebywa na terenie targu musi czuć się tam bezpiecznie – kończy Bogdan Gawliczek.
Tematem zajął się radny miejski Michał Kuliga, który wystosował w tej sprawie interpelację do prezydenta miasta. – Na skutek licznych sygnałów docierających do mnie ze strony sprzedawców miejskiego targowiska, zwracam się z prośbą o podjęcie jak najszybszych rozmów z handlującymi oraz działań w celu rozwiązania problemu zadaszenia i związanego z nim niszczenia towaru – przedstawił rajca.
(ma.w)