Władze chcą strefy bez węgla, a MZB wciąż inwestuje w piece kaflowe. Dlaczego?
Czytelnik (dane do wiadomości redakcji) zwrócił uwagę, że Miasto Racibórz remontuje, naprawia, a ponoć nawet montuje piece na węgiel w mieszkaniach komunalnych zamiast je likwidować. Zbulwersowany poprosił o zajęcie się tematem, wskazując dodatkowo na ewentualność nieprawidłowości w procedurach zleceń w MZB.
Autora korespondencji irytuje, że wydawany jest publiczny grosz na węglowe piece, a przecież samorząd podjął już starania aby w Raciborzu powstała tzw. strefa bez węgla. Według Czytelnika działania władz nie są w tym zakresie spójne. – Koszt naprawy jednego pieca kaflowego (w jednym pokoju) to kwota około 2 tys. zł. Grzejnik akumulacyjny kosztuje podobnie, tak samo jak elektryczny. Za gazowy dla całego mieszkania trzeba zapłacić od 4,5 do 6,5 tys. zł. Czy środowisko się nie liczy? Ma być taniej? – dziwi się korespondujący z redakcją. Pisze o setkach tysięcy wydawanych przez MZB na remonty i naprawy „kafloków”. – Mieszkańcy zwracają się z prośbą do MZB o wymianę pieców kaflowych na ogrzewanie np. gazowe. Niestety spotykają się często z odmową – wskazuje Czytelnik.
Według tegoż zwolennika ekologicznych systemów grzewczych już od kilku lat powinna być przygotowana szczegółowa inwentaryzacja pieców w Miejskim Zarządzie Budynków. Tymczasem wciąż nie ma takich danych. Kraków, na którym Racibórz chce się wzorować w kwestii tzw. strefy bez węgla, przeprowadził taką inwentaryzację zanim wprowadził zakaz spalania paliw stałych. Było to długotrwałe i kosztowne, wynajęto w tym celu specjalistyczną firmę. – W Raciborzu jest wiele 100-letnich i starszych wiekiem budynków, gdzie znajdują się piece opalane węglem i drewnem. To przekłada się na najwyższe stężenie PM10 w tych lokalizacjach, szczególnie w okresie grzewczym – zauważa autor listu do redakcji. Na podstawie jego uwag sformułowaliśmy zapytania do dyrekcji MZB. Odpowiedział nań dyrektor Andrzej Migus.
– Czy to prawda że MZB wciąż instaluje w mieszkaniach komunalnych/socjalnych piece węglowe?
– Nie jest to prawdą. MZB nie instaluje nowych pieców węglowych, a jedynie remontuje istniejące piece kaflowe.
– Jaka jest skala roczna takich prac remontowych?
– Liczba remontów opisuje załączona przeze mnie tabela. Przedstawia również alternatywne koszty, jakie musiałaby ponieść Gmina w przypadku decyzji o wymianie systemu ogrzewania we wszystkich przypadkach.
– Czym jest spowodowana taka polityka, uwzględniająca wciąż stosowanie węglowych systemów grzewczych? To może bulwersować w obliczu zapowiedzi władz Miasta o wdrażaniu w Raciborzu tzw. strefy bez węgla?
– To nie jest polityka tylko konieczność. Działamy w trybie awaryjnym. Jeżeli kominiarz nakazuje remont pieca to należy go remontować lub wyłączyć z użytku. Jednak nie można pozostawić nikogo w mieszkaniu bez ogrzewania. Zmiana systemu ogrzewania jest inwestycją wymagającą opracowania projektu i uzyskania pozwolenia na budowę. MZB realizuje je tylko z dotacji celowych Gminy. Jeżeli właściciel nie zapewnia finansowania modernizacji systemów pozostaje nam naprawa pieców. Zaznaczyć jednak trzeba, że od 10 lat systematycznie zmieniamy systemy ogrzewania w kilku budynkach rocznie. Mam nadzieję, że w najbliższych latach otrzymamy jeszcze większe środki pozwalające na likwidację większej liczby pieców.Trzeba mieć przy tym też na uwadze, że znacznej części lokatorów lokali gminnych nie stać na ogrzewanie mieszkania gazem czy prądem, w szczególności w budynkach nie poddanych termomodernizacji. Trudno zdecydować o zmianie systemu ogrzewania na prąd czy gaz jeżeli lokator ma odcięte oba media.Część budynków będzie wyłączona z eksploatacji, więc tam nie ma sensu zmieniać systemów. Część budynków ma zagwarantowane środki na wymianę systemu w późniejszym terminie i nie można do czasu inwestycji zmieniać warunków umowy.Obecnie mamy ponad 140 zaleceń kominiarskich dotyczących remontu pieców. Nie jesteśmy ich w stanie remontować ze względu na ograniczenia finansowe.
– Do redakcji dotarły informacje wskazujące na zarzut udzielenia zlecenia ze środków publicznych firmie powiązanej, przez relacje prywatnej natury, z osobą na stanowisku kierowniczym w MZB. Dotyczą prac przy remontach pieców kaflowych. Czy związki rodzinne dotyczące pracownika MZB w funkcji kierowniczej oraz właściciela zakładu zduńskiego, wskazane w korespondencji do redakcji, zostały zweryfikowane i uwzględnione przy podejmowaniu decyzji o zleceniach dla firmy?
– Tak z punktu widzenia prawa jak i stanu faktycznego powiązań takich nie ma. Stawiany zarzut jest absurdalny ponieważ, po pierwsze: zarzut może dotyczyć tylko osób biorących udział w postępowaniu o wyłonienie wykonawcy. Osoba piastująca stanowisko kierownicze o którym mowa w tym przypadku nie bierze w nim udziału. Wykonawcę wyłania w postępowaniu dział organizacyjny MZB a wybór zatwierdza dyrektor. Owe relacje natury prywatnej dotyczą małżeństwa rozwiązanego ponad 25 lat temu. Od tamtej pory te osoby są dla siebie obcymi ludźmi. W prawie zamówień publicznych mówi się, w przypadku powiązania osób biorących udział w postępowaniu umową o pracę, o karencji 3-letniej. Po skazaniu prawomocnym wyrokiem za przestępstwo umyślne informacja o tym ulega zatarciu po 10 latach. Z sugestii zawartej w pytaniu sformułowanym przez redakcję wynikałoby, że wyrok o rozwodzie nie zaciera się nigdy.
– Do redakcji zgłoszono też, że jedna i ta sama firma remontuje oraz instaluje piece kaflowe na zlecenie MZB już od 10 lat.
– Tak, od ponad dziesięciu lat. Zdun jest to zawód wymierający brak ich odczuwa większość miast. Na terenie Raciborza działa ich dwóch. I uważam, że mamy szczęście że jeszcze są.
– W jaki sposób MZB zleca takie prace tej firmie? Dlaczego wybiera właśnie tę, a nie inną do tychże prac?
– Co roku MZB stosuje procedurę zapytania o cenę. Informacja umieszczana jest na stronie BIP i wysyłana do wszystkich znanych nam podmiotów mogących świadczyć takie usługi. Kto zaoferuje najniższą cenę otrzymuje zlecania w pierwszej kolejności. Niestety, od kilku lat otrzymujemy oferty tylko od dwóch zdunów. Mam nadzieję, że za pięć lat nie będziemy musieli korzystać z ich usług.
Pytał Mariusz Weidner