Racibórz zarasta zielskiem. To ratunek przed suszą?
– Trawy zarastają wszystko – zaalarmował w czwartek radę miasta Eugeniusz Wyglenda na posiedzeniu komisji gospodarki miejskiej. Jego zdaniem, to zaniedbanie służb miejskich. – Przed rokiem też miasto zarastało i w urzędzie obiecywali, że poprawi się w tym roku. Wcale nie jest lepiej, tylko gorzej – stwierdził z goryczą członek „Razem dla Raciborza”.
Wyglenda jest radnym z dzielnicy Studzienna. W pobliskim Sudole znajduje się zabytkowy spichlerz, przy którym samorząd ustawił ławkę i statyw pod informację o obiekcie. – Nie można nawet do nich dojść, bo rosną lebiody metrowe – podał na forum komisji E. Wyglenda. Dodał, że fatalny widok jest także na placu Wolności, gdzie znajduje się skwer z ławeczkami. – Wszędzie trawa zarasta wszystko – rzucił. Za przykład właściwego koszenia podał utrzymanie zieleni przy drodze krajowej nr 45 biegnącej m.in. przez Studzienną. – Już dwa razy tam kosili – podsumował E. Wyglenda.
Na posiedzeniu komisji do słów radnego nie odniósł się nikt z grona prezydentów miasta, choć uczestniczyli w nim wszyscy trzej – Dariusz Polowy z zastępcami.
Głos zabrał goszczący na obradach Marek Labus, lekarz i menedżer służby zdrowia zaproszony do omówienia tematu braku szpitala i przychodni w mieście. Zauważył, że rezygnacja z cięcia traw może mieć związek z postępującą suszą. – Sam jestem orędownikiem koszenia z powodów alergicznych, ale tu dostrzegam usprawiedliwienie sytuacją suszy – zaznaczył Labus.
Zwróciliśmy się z zapytaniem o strategię koszenia traw w mieście w dobie suszy do wiceprezydenta Raciborza Dominika Koniecznego. W magistracie II zastępca Polowego odpowiada za kwestie komunalne. – Prowadzimy rozsądną politykę w tym zakresie. Tam gdzie trzeba, wykonywane jest koszenie. Chodzi m.in. o estetykę miasta. Miejsca reprezentacyjne staramy się utrzymać we właściwym porządku – wyjaśnił Konieczny. Zaznaczył, że aktualnie urząd nie stosuje specjalnych działań odnośnie wiosenno-letniej suszy. Według Koniecznego trzeba zachować pewną równowagę w koszeniu obszarów zielonych. – Kiedy przesadzimy to odezwą się alergicy. Zdajemy sobie sprawę z zagrożenia suszą, ale musimy wyważyć argumenty za i przeciw – kwituje wiceprezydent. Dodaje przy tym, że ograniczenie wydatków na koszenie miejskich terenów zielonych to mniejsze obciążenie budżetu Raciborza, w którym trzeba szukać wszelkich oszczędności w czasach pandemii koronawirusa.
(ma.w)