Chcą ocalić od zapomnienia ruiny mostu Ciechowice – Grzegorzowice
To, co dla miejscowych może być przekleństwem, to dla turystów miejscem na wypad w weekend. Nierzadko zdarza się, że ruiny mostu na Odrze pomiędzy Grzegorzowicami (gm. Rudnik) i Ciechowicami (gm. Nędza), a także znajdujący się tam prom podziwiają przyjezdni. Działające na terenie Rudnika koło terenowe utworzone w ramach Stowarzyszenia Na Rzecz Zabytków Fortyfikacji „Pro Fortalicium” z Bytomia dąży do tego, aby miejsce nie zostało zapomniane.
Dawniej połączeni, dziś rozdzieleni
Obecnie Ciechowice i Grzegorzowice dzieli Odra, dawniej miejscowości te były ze sobą połączone. Początkowo był tam drewniany most. Miał 173 metry długości, 8,4 metra szerokości, opierał się na 10 drewnianych filarach i kosztował 111 000 ówczesnych marek niemieckich. Podczas trzeciego powstania śląskiego, gdy Niemcy naciskali ze strony Grzegorzowic, śląscy powstańcy 14 maja 1921 roku most spalili. Kilka lat później oddano w tym miejscu most betonowy. Składał się z siedmiu łukowych przęseł, z których cztery były na lewym, a dwa na prawym brzegu Odry. Jednak 29 stycznia 1945 roku wycofujące się wojska niemieckie przyczaiły się od strony Grzegorzowic, przygotowując wcześniej materiały wybuchowe. Gdy na most wjechał pierwszy radziecki czołg, wysadzili go.
Teraz w tym miejscu działa przeprawa promowa, choć nie zawsze jest czynna. To rodzi spore problemy dla miejscowych, którzy nierzadko muszą nadrabiać kilkanaście kilometrów, objeżdżając trasę dookoła, aby dostać się na drugą stronę, do swojej rodziny czy na pola uprawne. Coraz głośniej mówi się już o budowie nowego mostu. Zarząd Dróg Wojewódzkich w Katowicach ogłosił przetarg na wykonanie projektu mostu nad Odrą w nowym śladzie drogi wojewódzkiej nr 421 na terenie gmin Rudnik i Nędza. Most ma powstać w odległości około 1 km od istniejącego promu. Przetarg na to zadanie wygrało konsorcjum firm – lider IDOM Inżynieria, Architektura i Doradztwo z Wrocławia, partner – IDOM Consulting, Engineering, Architecture z Hiszpanii za kwotę 2 mln 405 tys. zł brutto. Wykonanie zadania ma nastąpić do 15 grudnia 2021 r.
Plan na odmianę
Działające na terenie Rudnika koło terenowe utworzone w ramach Stowarzyszenia Na Rzecz Zabytków Fortyfikacji „Pro Fortalicium” z Bytomia dbające m.in. o zmiany przy pałacu w Sławikowie, dąży również do niezapominania o ruinach mostu Grzegorzowice – Ciechowice. Kilka miesięcy temu działacze mówili nam, że w planach mają zwrócenie się do starosty Grzegorza Swobody, który w imieniu Skarbu Państwa zarządza ruinami o użyczenie tego terenu. Chcieliby zabezpieczyć ruiny i oczyścić teren. Finalnie jest plan, aby stworzyć tam platformę widokową. Nią miałyby się stać ruiny mostu od strony gminy Rudnik, co i tak przez przyjezdnych wykorzystywane jest w taki sposób. – Teren został nam udostępniony od strony Rudnika, teraz chcemy dołożyć wszelkich starań, aby go odmienić – mówi Artur Osak, przewodniczący koła, a zarazem radny gminny z Ponięcic.
W międzyczasie działacze porozumieli się z wójt Nędzy Anną Iskałą, aby wsparła ich w działaniach ze strony Ciechowic. To właśnie po stronie Nędzy znajduje się praktycznie kompletny szlaban forteczny*. Jest jednak niewidoczny, bo zarasta go gęsta roślinność. – Jesteśmy kołem działającym na terenie gminy Rudnik, ale jak najbardziej most wpisuje się w granice dwóch gmin – zauważa A. Osak. Relacjonuje, że przedstawiciele koła wspólnie z wójtem Rudnika Piotrem Rybką i jego zastępcą Tomaszem Kruppą spotkali się z wójt Iskałą, chcąc zająć się również odmianą mostu po drugiej stronie. – Szlaban forteczny w Ciechowicach, to prawdziwy unikat w skali całego kraju. Chcemy pozyskać fundusze na to, aby go zabezpieczyć i odrestaurować. Teren wokół chcemy oczyścić – zapowiada przewodniczący. Później w tym miejscu stanąć ma tablica informacyjna, przedstawiająca jego historię. Podobna tablica znajdzie się również po drugiej stronie. Niebawem ma zostać oficjalnie odsłonięta. – Chcemy, aby te ruiny były atrakcją turystyczną – słyszymy od Artura Osaka.
Tyrolką na drugi brzeg
Wójt Anna Iskała cieszy się, że koło terenowe zainteresowało się szlabanem. Mówi, że obecnie samorząd jest na etapie pozyskiwania pozwolenia od Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie na wycinkę drzew i krzewów w tym miejscu. Samorząd będzie wspierał koło w sprawach administracyjnych. – Wcześniej nie pozwalałam czegokolwiek tutaj robić, żeby nikt tego (szlabanu – przyp. red.) nie widział i go nie ukradł – zauważa. Po jego odsłonięciu i postawieniu przy nim tablicy informacyjnej, miejsce to stanie się atrakcją. – To jeden z elementów promocji gminy. Tutaj bardzo dużo ludzi przyjeżdża i ogląda prom – mówi wójt. Przyznaje, że w chwili, kiedy już powstanie nowy most nad Odrą, obecna przeprawa promowa i otoczenie wokół już w pełni może stać się miejscem turystycznym. – Prom i most to dwie rzeczy, które nie będą przeszkadzały sobie za bardzo – uważa. Anna Iskała pytana o zdanie na temat działań podejmowanych ze strony koła terenowego „Pro Fortalicium”, odpowiada, że te ogromnie cieszą. – Członkowie mają 1001 pomysłów na zagospodarowanie tych dwóch ruin, które są po przeciwnej stronie. Ciekawy jest pomysł, choć nie wiem ile jest w nim realnego podejścia i możliwości, aby po dwóch stronach utworzyć tyrolkę (urządzenie umożliwiające zjazd – przyp. red). Ja wiem, że to może być w sferze marzeń dlatego, że my jesteśmy w międzywalu, czyli terenie, który jest przeznaczony, po to, aby Odra mogła się bezpiecznie wylewać. To jest jednak jeden z ich pomysłów – odpowiada wójt Iskała.
Dawid Machecki
* Szlabany forteczne czy też pancerne budowali Niemcy. Zabezpieczały one ważne strategicznie obiekty i drogi.