Śmieci do kupy. Gminy chcą mniej płacić za ich odbiór
Żeby obronić się przed wciąż rosnącymi stawkami za odbiór odpadów samorządy zamierzają utworzyć porozumienie w tej sprawie i przystąpić do prac nad koncepcją utworzenia związku międzygminnego. Ten zająłby się zadaniami z zakresu gospodarki odpadami komunalnymi.
Tematem zajęła się rada miasta na swoim czerwcowym posiedzeniu. Radny Razem dla Raciborza Marcin Fica wskazał, że Racibórz ma w połowie uregulowany system gospodarki odpadami. Z firmą Empol zawarto umowę na 20 lat na zagospodarowanie śmieci w RIPOK-u. Potrzeba jest tylko firma, która możliwie tanio zawiezie tam śmieci. – Mając to na uwadze nie widzę potrzeby tworzenia związku międzygminnego – powiedział na sesji.
Wszędzie jest monopol
Więcej na ten temat mówił Marian Czerner były szef Przedsiębiorstwa Komunalnego, które za jego rządów działało na rynku odpadów. Uznał, że jest za późno na podjęcie tej inicjatywy. – Powinno się ją podjąć kilka lat temu zanim powstało zintegrowane centrum. Powstała na Dębiczu instalacja bez problemu obsłużyłaby również cały powiat, a jeszcze gdyby był zintegrowany system odbioru odpadów to gospodarka odpadami byłaby załatwiona kompleksowo, co przyniosłoby korzyści dla wszystkich – oznajmił. Czerner dodał, że obecnie nie ma cen rynkowych, gdy chodzi o odbiór odpadów, gdyż prawie wszędzie występuje monopol. – Rynek jest podzielony przez firmy. Niestety z tego systemu wyskoczyły spółki gminne, bo wiele gmin nie było w stanie utrzymać tych spółek w okresie przejściowym, gdy panowały ceny dumpingowe – zauważył M. Czerner. Wskazał, że to wówczas miało sens powołanie takich związków by broniły niskich stawek usług. – Mimo wszystko widzę potencjał w utworzeniu związku międzygminnego. Im bliżej się jest źródła utylizacji czy przetwarzania odpadów, tym system jest tańszy – wyjaśnił. Zdaniem Czernera wszystko zależy od tego jak gminy się dogadają.
Żeby nie zasypać miasta
Radny uważa, że system raciborski to „maszynka samofinansującą się i pieniądze spływające ze wszystkich i obszarów muszą pokrywać wszystkie koszty”. Jego zdaniem nigdy nie jest za późno reanimować pewne schematy celem obniżenia kosztów, a taką szansę dostrzega w planowanym związku międzygminnym. Piotr Klima podszedł do tematu z ostrożnością i zapytał czy „sprawa tego biznesu jest pewna na plus dla miasta”? – Chodzi o to aby nie zasypać Raciborza śmieciami. Dobrze byłoby też poznać opinie niezależnego eksperta – zasugerował radny.
Nie pchać się w niepewny interes
Głos zabrał na sesji także radny Mirosław Lenk. Przekazał, że na posiedzeniu komisji dał szansę temu projektowi głosując za, niemniej po wielu rozmowach z osobami z branży nabrał wątpliwości. – U nas system jest inny niż w reszcie gmin. W powiecie wodzisławskim gminy walczą zarówno o odbiór jak i zagospodarowanie odpadów. Rybnik ma podobnie, ale związku nie tworzy, bo ma wystarczający duży zasób. W Raciborzu mamy umowę koncesyjną z firmą Empol i tylko gminy wokół miasta mają wspólny cel by powalczyć do końca o firmę, która zagwarantuje odbiór odpadów po rozsądnej cenie i odwiezie to na jakiś RIPOK – mówił na sesji Lenk. Uznał, że będzie to trudno połączyć, bo Racibórz nie będzie ogłaszał przetargu na odbiór i zagospodarowanie, bo to drugie ma zagwarantowane umową wieloletnią. – Gminy liczą na wspólne przetargi, i nic w tym dziwnego, bo startując z podmiotem który ma więcej śmieci mogą sobie zagwarantować lepsze warunki. Co nasze miasto z tego będzie mieć? – pytająco patrzył w stronę prezydenta Polowego i jego zastępców. – Nie ma co się pchać w niepewny interes. Żeby nie było tak, że my teraz mamy stawkę 21 zł, a gminy 28, i wyjdzie średnio na 25 zł. Tylko gminy będą wtedy zadowolone – podsumował były włodarz miasta.
Żal się nie pochylić
Prezydent Raciborza Dariusz Polowy przekazał, że przedmówca wyłuszczył sprawę: mowa jest o pewnej koncepcji. Dodał, że jest ostatnią osobą, która by miała doprowadzić do tego, aby mieszkańcy mieli ponieść z tego tytułu jakaś stratę. – Obecną sytuację można odczytywać jako korzystną, ale trzeba mieć świadomość, że każda wieloletnia umowa powoduje też różnego rodzaju ograniczenia. Jeżeli uda się doprowadzić do tego, że dzięki związkowi miasto będzie elastyczne i będzie można z tego cokolwiek więcej osiągnąć to żal by było nad tym się nie pochylić – zauważył Polowy. Dodał, że sprawie należy się bliżej przyjrzeć. – Traktuję to jednak tak, że najpierw interes Raciborza, a dopiero później całej reszty – oświadczył na sesji Dariusz Polowy.
(ma.w)