Wójt Piotr Rybka: Chcę pozostawić po sobie pozytywny ślad
Czy wyobrażenia względem stanowiska pokryły się z rzeczywistości, co najbardziej cieszy, a co smuci oraz czy odczuwalny jest oddech poprzedniej władzy na plecach. Z wójtem Rudnika Piotrem Rybką rozmawiamy o jego debiucie w roli samorządowca. Rozmawia Dawid Machecki.
– Niespełna trzech miesięcy brakuje do dwóch lat pełnienia przez pana najważniejszej funkcji w gminie. Jak pan podsumuje ten czas?
– Uważam, że pracy wykonaliśmy sporo. Pracownicy urzędu mnie wspierają w działaniu. Wszyscy walczymy, m.in. o pozyskiwanie środków zewnętrznych. Przez ostatnie niespełna dwa lata udało się zrealizować wiele ważnych zadań. Mowa m.in. o klubie dla seniorów, budowie parkingu przy szkole w Rudniku czy największej inwestycji ubiegłego roku w sołectwie Jastrzębie, gdzie wspólnie ze Starostwem Powiatowym w Raciborzu wykonaliśmy przebudowę drogi i chodnika, budowę kanalizacji i części oświetlenia. Nie zatrzymujemy się jednak w swoich działaniach. Co ważne, nie patrzymy na jedno, czy dwa sołectwa, chociaż ktoś może tak to ocenić, patrząc na tę ogromną inwestycję w Jastrzębiu. Robimy sporo i oby udawało się pozyskiwać środki zewnętrzne, wtedy uda się realizować kolejne zadania.
– Wcześniej nie był pan związany z samorządem. W poprzednich wyborach samorządowych, w 2014 roku, bez powodzenia startował pan na wójta. To, więc pana debiut w tej roli.
– Tak, to mój debiut. Mimo przegranej w 2014 roku nie zniechęciło mnie to, aby wystartować jeszcze raz. Jednak najlepiej moją kadencję ocenią mieszkańcy przed jej upływem. Wydaje mi się jednak, że jeśli jest zgrany zespół w urzędzie oraz zaangażowanie mieszkańców, to wspólnymi siłami udaje się wiele rzeczy zrobić. Mając świadomość, że każdy z mieszkańców oczekuje, żebyśmy realizowali jeszcze więcej zadań, to wydaje mi się, że robimy sporo.
– Czy wyobrażenia, które towarzyszyły panu, kiedy decydował się pan o ubieganie się o fotel wójta, pokryły się z rzeczywistością?
– Po części tak, ale też pojawiło się wiele niespodzianek, na które się natknąłem. To one właśnie spowodowały swoisty hamulec. Wcześniej prowadziłem swoją działalność, a to w porównaniu z kierowaniem gminą wygląda inaczej. Jeśli chce się coś realizować, to wykłada się pieniądze i się działa. W urzędzie natomiast trzeba mieć pieniądze zabezpieczone i wówczas można podejmować konkretne kroki.
– Zaskoczyło coś pana w tej pracy?
– Każda, nowa praca po części zaskakuje. Początkowo było wiele rzeczy dla mnie nowych, ale jeżeli jest zgrany zespół, tak jak w naszym przypadku, to nie ma z tym problemów.
– Spojrzenie przedsiębiorcy, bo wcześniej prowadził pan firmy (remontową oraz ośrodek rekreacji konnej i hipoterapii), pomagają w rządzeniu gminą?
– Myślę, że tak. Jak prowadzi się własną działalność, trzeba umieć z inwestorem rozmawiać, tzn. „sprzedać” to, co się wykonuje. Tutaj w urzędzie również dialog, pokora i chęć współpracy to podstawa. To powoduje, że mieszkaniec czuje się doceniony. Spojrzenie przedsiębiorcy powoduje w mojej opinii to, że mieszkaniec częściej będzie szukał pomocy w urzędzie. Absolutnie nie mówię jednak, że za poprzedniej władzy była prowadzona izolacja urzędu, tylko że my chcemy być otwarci i patrzeć na tyle szeroko, aby nie blokować, a wspomagać.
– Jak ocenia pan współpracę z radą gminy? Przypomnijmy, z komitetu, z którego pan starował, czyli KWW Razem dla Gminy, w skład weszło 11 radnych. Daje więc to panu swobodę rządzenia.
– Współpraca z radnymi układa się bardzo dobrze. Niektórzy mieszkańcy pytają mnie: „Jak z opozycją w radzie?”. Wtedy odpowiadam, że: „U nas słowo «opozycja» nie istnieje”. Tworzymy jeden zespół i to cieszy. Czasami, pomimo odmiennego zdania, próbujemy znaleźć konsensus; tak daną kwestię sfinalizować, aby była dobra dla mieszkańców i budżetu gminy.
– Z czego do tej pory jest pan najbardziej zadowolony?
– Z tego, że pracownicy urzędu tworzą zgrany zespół i zawsze mogę na nich liczyć. Chciałbym po kilku latach mojej kadencji zostawić po sobie pozytywny ślad i zostać zapamiętany, jako osoba, która zrobiła coś dobrego dla tej gminy.
Niespełna dwa lata, to też czas licznych inwestycji. W ubiegłym roku zrealizowana została przebudowa drogi w Jastrzębiu czy parking w Rudniku przy szkole. W 2019 roku poskładaliśmy również wnioski na termomodernizację budynków gminnych, co realizujemy już w tym roku. Jesteśmy po przetargu na Odnawialne Źródła Energii. Do końca sierpnia ma być wykonana instalacja na dziesięciu budynkach pożytku publicznego, co zrekompensuje nam wydatki związane z energią. Trwa już przebudowa szkoły podstawowej w Rudniku, w której powstaje oddział szkolno-przedszkolny. Dodatkowo wykonujemy drobne remonty na obiektach gminnych. Udało nam się wybudować drogi betonowe w Sławikowie, Grzegorzowicach. Wyczyściliśmy ze śmieci i wysypaliśmy kruszywem drogę pomiędzy Strzybniczkiem, a ul. Cisza w Rudniku, a w realizacji pomogła nam firma Agromax, za co bardzo dziękuję. Wyremontowaliśmy z Funduszu Ochrony Gruntów Rolnych drogę w Gamowie. To droga, której remont był podzielony na trzy etapy, za nami już ten ostatni. Poprzednie dwa etapy realizował poprzedni wójt. Kolejną drogą, na której remont pozyskaliśmy dofinansowanie, z tego samego programu, jest ta łącząca Brzeźnicę z Ligotą Książęcą. Jesteśmy po przetargu na budowę punktu selektywnej zbiórki odpadów komunalnych, niebawem będziemy podpisywali z wykonawcą umowę. Naprawiliśmy dach budynku Zakładu Wodociągów i Usług Komunalnych w Rudniku i biblioteki. Wykonaliśmy również oświetlenia uliczne w niektórych miejscach gminy. Przy pozyskaniu środków zewnętrznych powstały dwa place zabaw, w Łubowicach i Jastrzębiu. Po raz drugi otrzymaliśmy także środki w ramach konkursu „Inicjatywa sołecka”, który realizuje Urząd Marszałkowski w Katowicach. W tym roku przebudowany zostanie skwer przed urzędem gminy i doposażony zostanie plac zabaw w Strzybniku. Kolejne inwestycje to m.in. wzmocnienie skarpy przy kościele w Czerwiecicach teren ma zostać jeszcze obsadzony roślinnością. Wojewódzki konserwator zabytków wykonuje natomiast w Sławikowie ekspertyzę części pałacu, związaną z oranżerią i piwnicami, którą realizuje na koszt Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Katowicach. Wykonaliśmy także koncepcję na dwa zbiorniki retencyjne, w Jastrzębiu i Gamowie. To oczywiście część inwestycji. Myślę, że jeszcze wiele zadań uda nam się wykonać w tym roku.
– A z czego jest pan najmniej?
– Z tego, że jest zbyt dużo papierologii i to w dużej mierze nas hamuje. Powoduje, że realizacja zadania musi być przesuwana na kolejny rok. Obecnie naszą rzeczywistość odmienia również koronawirus. Przez pandemię wpływy do budżetu z podatku PIT i CIT są zdecydowanie niższe niż w ubiegłym roku. Obecnie widzimy, że w ciągu kilku miesięcy mamy mniej wpływów o ponad 250 tys. zł. Widzimy też, że subwencja oświatowa, którą otrzymujemy z Warszawy, również jest mniejsza, niż w poprzednim roku.
– Postanowienia na najbliższe trzy lata?
– Chciałbym realizować minimum tyle, ile się zrealizowało do tej pory, pozyskując przy tym środki zewnętrzne. Liczę, że wspólnymi siłami z urzędnikami, radnymi, sołtysami i mieszkańcami uda nam się wiele zdziałać.
– Czy czuje pan oddech poprzedniej władzy na plecach?
– Nie czuję oddechu poprzedniej władzy na plecach, trzeba robić swoje nie oglądać się za siebie.
– Czy rozmyśla pan już o kandydowaniu w następnych wyborach? Mawia się, że do realizacji wielu zadań potrzebne jest szersze spojrzenie, również, jeśli chodzi o czas na ich wykonanie.
– Na razie nie podejmowałem żadnej decyzji. Podejmą ją mieszkańcy, oceniając wykonaną pracę. Pod koniec obecnej kadencji będę mógł powiedzieć, czy będę, czy nie będę startował, a do tego jeszcze trochę czasu.