Pociągiem do Kornic. Polowy na „tak”, Lenk na „nie”
Przystąpienie Raciborza do programu Kolej Plus i zaangażowanie finansowe Miasta w budowę linii kolejowej m.in. do Głubczyc zostało przedyskutowane 23 lipca w komisji gospodarki miejskiej. Wniosek prezydenta Polowego napotkał opór radnych.
Temat przedstawił radnym wiceprezydent Dominik Konieczny. Wyjaśnił, że to wspólny projekt samorządowy z udziałem Województw, Powiatów i Gmin (także województwa opolskiego). Uchwała rady miasta jest potrzebna żeby złożyć dokument aplikacyjny do programu. Konieczny podkreślił, że odbędzie się to dla magistratu bezkosztowo, ponieważ chodzi na razie tylko o tzw. fiszkę aplikacyjną. – Nie jest przesądzone czy ta fiszka znajdzie poparcie. Bo zależy to od finansów czy liczby projektów. To nie rodzi teraz żadnych kosztów dla Miasta – podkreślił D. Konieczny. Zaraz przyznał jednak, że udział partnera samorządowego, jakim byłby Racibórz, rodzi zobowiązanie ze strony budżetu miejskiego – 15% kosztów kwalifikowanych projektu (chodzi m.in. o odtworzenie infrastruktury kolejowej). Projekt Kolej Plus pozwoli połączyć komunikacją kolejową Racibórz z ziemią pietrowicką i głubczycką. Będą też nowe połączenia do Opola przez Głubczyce. – Są już deklaracje władz wojewódzkich z opolskiego i śląskiego. W Katowicach chcą elektryfikacji tej linii, bo Koleje Śląskie dysponują tylko jednostkami elektrycznymi. Ten wymóg na pewno podniesie koszt zadania – tłumaczył radnym komisji gospodarki wiceprezydent Konieczny.
Skorzystają inni
Sprawę skomentował były włodarz Raciborza Mirosław Lenk. Nazwał temat starym i trudnym, który teraz odżył. Przyznał, że przeraża go poziom udziały Miasta w projekcie, który będzie bardzo kosztowny. – Prezydent Polowy dzięki naszej zgodzie będzie mógł zaciągnąć duże zobowiązanie. Tu mam wątpliwości – zauważył. Jego zdaniem, najbardziej skorzysta na projekcie Gmina Pietrowice Wielkie, a także firma Eko-Okna z Kornic. Zwiększy to także szanse dla raciborskich szkół ponadpodstawowych na dodatkowy nabór młodzieży z Opolszczyzny. Lenk zauważył, że na wydatkach poniesionych przez Racibórz skorzystają inni – sąsiednie gminy, producent okien i Powiat Raciborski. Przy tej okazji były prezydent dostrzegł w odbudowie linii kolejowej ważny krok do zbliżenia Raciborza z Opolszczyzną. On jest zwolennikiem przynależności miasta do Śląska, ale ostatnio – w kontekście problemów ze szpitalem zakaźnym – odżyły dążenia, aby Racibórz powrócił do opolskiego. – Podkreślam: moje obawy dotyczą kosztowności przedsięwzięcia. Kolej nie będzie tego robić za darmo. Zaangażujemy się, to poniesiemy koszty. Mówię to w oparciu o doświadczenia z projektowaniem Regionalnej Drogi Racibórz – Pszczyna.
Chudy powiat
Kierunku działań magistratu bronił następca Lenka – Dariusz Polowy. Wyjaśnił, że „chodzi o to, żeby wejść w możliwość stworzenia wniosku”. – Jakakolwiek partycypacja finansowa na poważnym poziomie wydaje się poza zasięgiem budżetów samorządowych. Lista tych, co mają brać w tym udział najbardziej „chudo” wygląda po stronie powiatów. Bez naszego wsparcia jest to nie do ruszenia – podkreślił Polowy. Zaznaczył przy tym, że położenia geograficznego Raciborza zmienić nie można. Stolica powiatu leży z jednej strony w Subregionie Zachodnim, ale z drugiej przy granicy wojewódzkiej i ziemia opolska to dla naszego miasta „naturalny rezerwuar siły ludzkiej”.
Złudzenie czy potrzeba?
Lenka poparł jego klubowy kolega z Razem dla Raciborza – Henryk Mainusz. Jego zdaniem to tylko złudzenie, że takie połączenie kolejowe ożywi region i pojawi się wraz z nim jakiś ruch ludzi między ośrodkami miejskimi. – To jest robione na siłę – ocenił. Wypowiedział się także radny Jarosław Łęski z klubu „prezydenckiego”. Według niego, rozwój kolejnictwa rozwija cały region wielokierunkowo, a ten projekt ma służyć rewitalizacji transportu kolejowego. – Nie powinniśmy się przy tym ograniczać do zapytań typu: po co mamy jechać do Racławic? – dziwił się dyskusji radnych. Przypomniał o ludziach wykluczonych transportowo, co ogranicza ich możliwości rozwoju. Paweł Rycka prosił prezydenta Polowego, aby ten patrzył w pierwszej kolejności na potrzeby raciborzan. – Jak jest mowa o sprawie szpitala zakaźnego, to słyszymy, że to nie nasze kompetencje. Kolej Plus to także nie jest temat dla naszego samorządu, a jednak prezydent się angażuje – podzielił się spostrzeżeniem z członkami komisji gospodarki.
(ma.w)