Metrowa trawa zarasta ścieżki. Zdaniem radnej w Raciborzu jest „istna sawanna”
Justyna Henek-Wypior zwróciła uwagę na forum lipcowej komisji oświaty, że Racibórz zarasta „metrową trawą”. Użyła porównania do traw z gorących krajów, bo według niej gęsta zieleń skrywa m.in. sarnią padlinę.
Markowicka radna chciała się dowiedzieć kogo trzeba rozliczać za pozostawienie Raciborza zarośniętym metrowej wysokości trawą. Nawiązała do powierzenia części prac przy utrzymaniu zieleni Ośrodkowi Sportu i Rekreacji (by ratować jego budżet w czasie koronawirusa powierzono OSiR te zadania z zakresu Wodociągów Raciborskich). – Kogo należy rozliczać z niewykonanych prac? Za niekoszenie traw w mieście? Miejska ścieżka rowerowa to teraz istna sawanna. Chodzi o bezpieczeństwo rowerzystów. Miejscami trawa sięga wysokości metra. Porównanie z sawanną nie jest przypadkowe, bo wśród traw można znaleźć padlinę, np. sarny, które leżą w wysokiej trawie – podsumowała radna Razem dla Raciborza. Przypomnijmy, że temat zarośniętych trawników miejskich był już przedmiotem zainteresowania radnych. Przed miesiącem poruszał go Eugeniusz Wyglenda ze Studziennej mówiąc, że tak źle z koszeniem trawników jeszcze w mieście nie było. W magistracie wskazywano względy oszczędnościowe oraz ekologiczne. Tłumaczono wtedy, że w kontekście walki z suszą tworzenie dzikich łąk kwietnych powinno przynieść miastu korzyści.
(m)