Pleśna nie obciąży budżetu miasta. I wciąż czeka na turystów
Zmodyfikowany pandemią wypoczynek raciborzan nad Bałtykiem w miejskim obozowisku rodził się w bólach, ale jak twierdzą w magistracie, już jest lepiej i zainteresowanie wczasami w Pleśnej rośnie. Co czeka wyjeżdżających?
Co roku nad polskie morze wyruszano z raciborskiego Ostroga, gdzie był parking dla autokarów, po kilkaset dzieci i młodzieży. Miasto organizowało im pobyt w miejscowości Pleśna, między Ustroniem Morskim, a Sarbinowem – popularnymi kurortami. To kilkadziesiąt minut marszu plażą od Gąsek, kultowej wioski z lat 90. ubiegłego wieku, gdzie jeździli raciborscy harcerze i młodzież. Ten rejon jest w ogóle celem podróży mieszkańców ziemi raciborskiej, bo w Pleśnej odbywa się też obóz organizowany przez harcerski hufiec z Kuźni Raciborskiej.
Jeden bar, jedna msza
Pleśna to niemal osada, z jednym sklepem i barem w jednym. Do najbliższych spożywczaków jest po kilka kilometrów. Ceny znad morza mogą szokować – butelka najtańszej mineralnej kosztuje tu 3 zł. Ten towar w markecie nie kosztuje nawet złotówki. Z innymi produktami jest podobne przebicie. Raz w tygodniu odbywa się tu msza polowa. I to tyle z cywilizacji. Reszta życia toczy się w dwóch ośrodkach – raciborskim obozowisku i prowadzonym przez księży domu wczasowym. Na widokówkach z Pleśnej główne miejsce zajmował właśnie obóz z Raciborza.
Urząd nie dołoży
W 2020 roku rzeczywistość zmienił koronawirus. Wiceprezydent Michał Fita ogłosił, że obozu nie można organizować, bo magistrat nie jest w stanie spełnić obostrzeń sanitarnych dla tak licznych grup, a poza tym trzeba byłoby podnieść ceny, co miałoby wpływ na zainteresowanie obozem. Urząd, wspólnie z OSiR-em, zaoferowali wypoczynek rodzinom. Odzew nie był od razu na „hurra”, bo pierwsze turnusy nie doszły do skutku. Ruszyło w połowie lipca, a teraz naczelnik wydziału edukacji, który nadzoruje obóz – Krzysztof Żychski, cieszy się przed radą miasta, że samorząd nie będzie musiał dokładać do kosztów organizacji obozowiska. Miasto płaci coroczną opłatę za dzierżawę terenu, gdzie wypoczywają raciborzanie. Miejscową infrastrukturę – baraki, namioty, kuchnię i zaplecze sanitarne – trzeba utrzymać w należytym stanie.
Droga jak marzenie
Dobre wspomnienia z nadmorskich wakacji warunkuje przede wszystkim pogoda. Słoneczne lato urzeka w tym miejscu, bo plaża nie jest przepełniona jak w pobliskich kurortach. Pierwsza połowa lipca była w Pleśnej deszczowa i wietrzna. Wtedy letników było tu niewielu. Wraz ze słońcem i wyższą temperaturą zaczęli się zjeżdżać, także z raciborskiego kierunku. Naczelnik Żychski wspominał radnym o rowerach będących na wyposażeniu obozowiska. Te pojazdy są szczególnie przydatne w pochmurne dni. Wycieczki trasami rowerowymi sprawią wiele przyjemności w trakcie podróży przez ścieżki w środku lasu.
Poprawiły się warunki dojazdu. Dziś od wjazdu na autostradę A4 w Krapkowicach, po zjazd z niej w Borkowicach – wsi oddalonej tylko kilka kilometrów od Pleśnej – porusza się wyłącznie dwupasmową drogą ekspresową.
Gąski z domkami
Tematem dodatkowym w rozmowach o Pleśnej jest należąca do Miasta Racibórz działka budowlana w Gąskach. Dziś to już dosyć popularny kurort, z tłumami na plaży i rosnącą w oczach infrastrukturą wypoczynkową. Nieoficjalnie wiemy, że w urzędzie dyskutuje się poważnie o inwestycji nad morzem, gdzie mogłoby powstać osiedle letnich domków, których wynajem generowałby wpływy dla miasta. Takich osiedli ostatnio pojawiło się tu wiele i widać, że cieszą się popularnością. Prowadzenie takich domków nad morzem byłoby kolejną aktywnością przynoszącą dochody dla OSiR-u, który już zajmuje się obozem w Pleśnej. K. Żychski polecał radnym z Raciborza wyjazd na któryś z sierpniowych, tygodniowych turnusów nad morze. Ci żartobliwie wspomnieli o wyjazdowej komisji w obozowisku.
(ma.w)