O głodzie ziemi i apetycie na grunty skarbu państwa
Łukasz Mura radny powiatowy i asystent senatorki Ewy Gawędy zaprosił rolników z powiatu raciborskiego na spotkanie informacyjne dotyczące gruntów uprawnych Skarbu Państwa. 2300 ha dzierżawione obecnie przez spółkę Agromax może za niespełna 3 lata trafić w ręce rolników indywidualnych.
Spotkanie odbyło się na Zamku Piastowskim i zainteresowało ponad 40 osób. Mura wyjaśnił, że postanowił porozmawiać z rolnikami z powiatu, bo zgłosili się do niego, jako radnego, okoliczni mieszkańcy informując, że Agromaxowi kończy się 30-letnia dzierżawa gruntów na areale 2300 ha.
Rodzina to podstawa
Ł. Mura rozeznał temat – gdy w 1993 kiedy spisano długoletnią umowę z Agromaxem nie było możliwości, żeby mali rolnicy mogli przystąpić do starań o te ziemie. Państwowe gospodarstwa rolne padały, a w ich miejsce powstawały takie spółki jak ta z Raciborza. Według rajcy powiatu "podział ziem z 1993 roku był bezczelny, zubożył gminy powiatu o możliwości rozwojowe". Radny uważa, że sytuacja prawna jest dziś inna. Przytoczył art. 23 Konstytucji RP, gdzie zapisano, że gospodarstwo rodzinne jest podstawą ustroju rolnego. Samorządowiec zwrócił się z pytaniami o sytuację z ziemiami Agromaxu do Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa w Częstochowie. Dowiedział się tam, że spółka ma prawo dzierżawy gruntów do 14 czerwca 2023 roku. Zebrał dane o wysokości czynszu dzierżawnego i w piątek 9 października podał je rolnikom na spotkaniu. Ci uznali je za atrakcyjne dla produkcji rolnej. Co istotne, to według informacji z KOWR spółka utraciła możliwość ubiegania się o przedłużenie dzierżawy (wcześniej nie spełniono warunku wyłączenia z użytkowania 30% dzierżawionych gruntów rolnych).
Apel do Andrzeja Dudy
W poprzedniej dekadzie Agromax wykupił część dzierżawionych obszarów, w cenach, które według Mury i zebranych na Zamku były korzystne dla nabywcy. Padła nawet opinia, że ceny były bardziej adekwatne do rzeczywistości z lat 90., aniżeli tych z dwóch dekad później. Agromax kupował te ziemie dysponując prawem pierwokupu, ustaleń dokonywano w latach 2008 i 2009 w Agencji Nieruchomości Rolnych w Opolu. Wystarczyły wtedy zainteresowanie dzierżawcy i chęć sprzedaży terenów Skarbu Państwa. Uczestnicy spotkania żałowali, że sprzedaż nie była publiczna, bo ceny gruntu mogłyby być wyższe z korzyścią dla Skarbu Państwa, a liczba zainteresowanych większa. Według radnego Mury do takiej sytuacji nie powinno dojść przy zakończeniu dzierżawy gruntów w 2023 roku. Zwrócił się w tej sprawie z apelem do Prezydenta RP Andrzeja Dudy. Spodziewa się bowiem działań lobbystycznych o wydłużenie dzierżaw ze strony spółek, które dzierżawią obecnie tysiące hektarów. – Podobna sytuacja jest na ziemi głubczyckiej, a także w innych częściach kraju. Przeciw takim rozwiązaniom protestuję jako rolnik i radny. Jestem za rozwojem rodzinnych gospodarstw, tymczasem są posłowie, którzy już wstawiają się za dużymi dzierżawcami i składają w tej sprawie interpelacje w sejmie. Argumentują, że trzeba chronić spółki przed bankructwem, ale ja twierdzę, że to przyszłość rodzinnych gospodarstw rolnych teraz się waży. Trzeba dać ziemię ludziom młodym – tłumaczył zgromadzonym na Zamku rolnikom.
Wszystko z informacji publicznej
Murę wspierają radni gminni z Krzyżanowic – Huptaś i Fichna oraz powiatowy – Mikołajczyk z Rudnika.
• Nie opieram się na plotkach. Wszystko co wiem pochodzi z informacji publicznej – zaznaczał Łukasz Mura. Radny zaapelował do zebranych w zamkowej sali, aby wyłonić liderów rolniczych z poszczególnych gmin powiatu i zorganizować wyjazd do nowego ministra rolnictwa, który jest Ślązakiem z Bielska. – Przedstawimy mu nasze problemy i poprosimy o jego interwencję w KOWR. Być może uda się zaprosić pana ministra, albo jego przedstawicieli do Raciborza. Trzeba działać teraz, żeby w 2023 roku nie było za późno – podkreślał Łukasz Mura. Przekonywał rolników, że na ministerstwo trzeba wywierać presję merytoryczną. Liczy ponadto, że tematem zajmie się sejmowa Komisja Rolnictwa, gdzie zamierza skierować wniosek o omówienie tematu rozdysponowania gruntów Skarbu Państwa po 2023 roku. – Już jakieś prace powinny być prowadzone na poziomie komisji, a może wystarczy w tej sprawie ruch ministra? Dużo rzeczy jeszcze nie wiemy, dlatego zapytajmy u źródła – argumentował Mura.
Jedźmy na równych kółkach
• Tylko pamiętajmy, że tu trzeba jechać na równych kółkach, współdziałać, bo jak się podzielimy to nic nie wywalczymy – twierdzi Ł. Mura. Radny liczy też na zaangażowanie parlamentarzystów z regionu. Nie ukrywa, że sam sympatyzuje z prawicą, ale chce współpracować z takim co "są skuteczni, a nie tacy, co się ustawiają do zdjęć". Murze zależy na rozpowszechnieniu informacji o zainteresowaniu rolników ziemiami po Agromaxie, bo "jeszcze dużo osób nie wie, o tym co się stanie w 2023 roku". – W 1993 roku brakowało rolnikom informacji, ale dziś jesteśmy razem i już tu na Zamku tworzymy jakąś siłę. W 4 dni udało się zebrać 40 osób – podkreślał Ł. Mura.
Pole to warsztat pracy
Z sali padły pytania czy grunty Skarbu Państwa nie będą dzielone wśród rolników, którzy oddadzą swoje ziemie pod budowę Kanału Odra – Łaba – Dunaj. Mura zalecał rozwagę. – Nie możemy dać się uśpić obietnicami. My mówimy o 2023 roku, a wizja budowy Kanału to długoletnia perspektywa – zaznaczył radny powiatu raciborskiego. Oliwier Huptaś radny krzyżanowicki podał za jeden z argumentów dla przekonania ministra o słuszności postulatów rolniczych fakt, że z gminy Krzyżanowice pod budowę Zbiornika Racibórz przejęto 867 ha. – Odbyło się to kosztem rozwoju rolnictwa – uważa Huptaś.
• Pole dla rolnika to jego warsztat pracy. Nie można tego traktować jako kapitału pieniężnego, rodzaju lokaty – podsumował Łukasz Mura.
Na Zamku ustalono, że do grupy reprezentantów rolników wejdą: Franciszek Piperek z Rudnika, Łukasz Ryborz z Krzyżanowic i Krystian Kretek z Krzanowic. W tym gronie ma się jeszcze znaleźć rolnik z ziemi pietrowickiej.
(ma.w)