Piórem naczelnego: Gdy zabraknie ratunku
Mariusz Weidner, Redaktor naczelny Nowin Raciborskich
Poszedł w Polskę przekaz z Gamowskiej, że tamtejsi ratownicy medyczni są coraz bardziej przemęczeni i powiększa się wśród nich liczba zakażonych, a co za tym idzie – kwarantannowanych. Może być tak, że pogotowie dla całego powiatu w końcu stanie, bo braknie ludzi do pracy. Przypomnę słynny już przypadek, gdy wypadek na Kozielskiej był obsługiwany przez karetkę z Rybnika i szpital z Katowic. Wydawało się, że to incydent, a należy spodziewać się takich standardów. Codzienność bez służby zdrowia trudno sobie wyobrazić, ale nadchodzi coraz większymi krokami. Przychodnie zmieniły się w centra telefoniczne, a pogotowie musi odwieźć pacjenta do domu, bo w szpitalach brak miejsc. Obrazki wyczerpanych medyków, jakie śledziliśmy wiosną w telewizji oglądając przekaz z Włoch, już zaczynają być relacją z naszego kraju. Niezrozumiałe jest w tym wszystkim traktowanie zespołów ratowniczych, jako tych, które nie zasługują na dodatkowe pieniądze za pracę z zakażonymi koronawirusem. Tymczasem oni całe noce spędzają z takimi chorymi w ambulansie, szukając w regionie, która lecznica go przyjmie.