Psie zaprzęgi promują Rudy
Niegdyś amfiteatrem Buk w Rudach w gminie Kuźnia Raciborska zainteresował się reżyser Paweł Pawlikowski, nagrywając tam sceny do filmu „Zimna Wojna”. A od trzech lat Klub Sportowy „Wilczy Pakt” przy pomocy sponsorów i miejscowego samorządu organizuje tam Międzynarodowe Wyścigi Psich Zaprzęgów pn. „Szczekowyje w Buku”. W tym roku w organizację włączył się również Klub Psich Zaprzęgów „Sfora”.
– Najtrudniej było zdobyć trasy – mówi prezes Klubu Sportowego „Wilczy Pakt” Monika Grzeczyńska. To właśnie Rudy, a konkretnie Uroczysko Buk odpowiedziało na te potrzeby. Tak od trzech lat organizowane są tam zawody psich zaprzęgów, choć ich początki nie były łatwe. Monika Grzeczyńska przypomina, że zanim powstał „Wilczy Pakt”, działał inny klub zrzeszający tych samych sympatyków, jednak kierujący nim ludzie nie chcieli pod swoją egidą organizować takich zawodów. – Odeszliśmy stamtąd i powołaliśmy własny klub, dzień po tym, jak wyszliśmy ze spotkania klubowego tego poprzedniego. Całą noc siedzieliśmy i pisaliśmy statut, wymyśliliśmy nazwę. „Wilczy Pakt” powstał właśnie po to, aby tutaj w Rudach organizować te zawody – przypomina pani prezes tamte wydarzenia z uśmiechem, choć wówczas wiązały się ze stresującymi sytuacjami. Tak w Rudach zbudowano już pewną renomę tych spotkań, a w ramach zeszłorocznych zawodów uczestnicy rywalizowali nawet o tytuł Mistrza Polski w ramach Pucharu Świata. To doprowadziło do tego, że wydarzenie w Rudach znalazło się w kalendarzu zawodów IFSS, czyli międzynarodowej organizacji zrzeszającej psie zaprzęgi na świecie. – Ponieważ po Pucharze Świata otrzymaliśmy dobre rekomendacje, jeśli chodzi o trasę, warunki i przygotowanie – nadmienia nasza rozmówczyni.
Najtrudniejsze zawody
Tegoroczne spotkanie zdecydowano się zorganizować, choć pandemia koronawirusa wpływała na organizację. Zawody rozpoczęły się w sobotę 24 października, a zakończyły się w niedzielę, choć już w piątek do Rud zjeżdżali się zawodnicy nie tylko z Polski, ale także z Czech, Słowacji i Ukrainy; łącznie około 160 osób. – Te zaprzęgi muszą trwać, nie można poddać się pandemii, bo jesteśmy najlepszymi zawodnikami na świecie – zauważa Grzeczyńska. Dodaje, że osoby, które organizują te spotkania, robią to z ogromnej pasji. – To dla nas życie, a te psy są wszystkim – zaznacza.
Pani Monika, jako doświadczona organizatorka wielu wydarzeń, mówi, że tegoroczne spotkanie w Rudach było dlań największym wyzwaniem. – Pandemia spowodowała, że ludzie są okrutni wobec siebie. Wychodzą te najgorsze cechy charakteru z nas – uważa. Wskazuje, że w trakcie przygotowań odmawiano jej wielu usług lub traktowano ją, jakby była złem koniecznym. – Nie rozumiem przede wszystkim dlaczego? Każdy klient ma prawo wszystko zamówić – wskazuje. Wsparcie jednak jak zawsze odnalazła w gminie Kuźnia Raciborska.
Wspólny cel
Monika Grzeczyńska pytana o ocenę Uroczyska Buk na przestrzeni trzech lat, jako miejsca do organizacji spotkań odpowiada, że to teren najpiękniejszy na ziemi. – Gdybym mogła, to bym tu zamieszkała – uśmiecha się. Jest zadowolona ze współpracy z miejscowym samorządem, ale także Nadleśnictwem Rudy Raciborskie, na terenie którego odbywają się wydarzenia. – To organizacja, która potrafi integrować – mówi. Wyjaśnia, że Nadleśnictwo pomaga porozumieć się ze wszystkimi. Przytacza pierwsze zawody, które odbywały się w czasie Hubertusa, nieopodal trasy zawodów psich zaprzęgów. – Święto myśliwych i moje zawody. Jak to pogodzić? Nadleśnictwo Rudy Raciborskie dało radę to zrobić. Świetnie bawili się wszyscy, nikt nikomu w drogę nie wszedł. Mało tego, był moment, że spotykaliśmy się na pewnym fragmencie trasy i machaliśmy sobie. Przy organizacji takich wydarzeń można wszystko, tylko trzeba chcieć. Z ludźmi trzeba się komunikować – podkreśla organizatorka. Wyjaśnia, że choć pochodzi z Chorzowa, w regionie pobliskim Rudom postanowiono zakupić m.in. statuetki czy medale. – To drobne elementy, ale stwierdziliśmy, że skoro robimy to tutaj i ci ludzie nam pomagają, to my im też chcemy coś dać. Nie możemy inaczej. Możemy tylko rozsławiać Rudy na całym świecie i mam nadzieję, że nam się to udaje – akcentuje Grzeczyńska.
Sposób na ciągłą gonitwę
Zdaniem pani prezes, pasja związana z psimi zaprzęgami świetnie odpręża, ale także sprawia, że więcej czasu spędzamy ze swoimi pupilami, które coraz częściej są osamotnione przez swoich właścicieli, będących w ciągłej gonitwie. – Ten sport powoduje, że jest to codzienna, bezpłatna, choć bardzo kosztowna przy wyhodowaniu tych psów, terapia. Jedziemy do lasu, który nam układa w głowie. Nie bierzemy tam komórki albo ją wyciszamy. Odprężamy się – tłumaczy Monika Grzeczyńska, zachęcając innych do zainteresowania się tym sportem.
Udział wiceburmistrz
Tradycyjnie miejsce zawodów odwiedziła wiceburmistrz Kuźni Raciborskiej Sylwia Brzezicka-Tesarczyk ze swoim pupilem – owczarkiem australijskim. – Bardzo cieszymy się, że po raz trzeci organizatorzy zechcieli przyjechać do naszej gminy i na terenie Uroczyska Buk zorganizować te zawody. Myślę, że pod względem wszystkich wytycznych spełniamy wymogi potrzebne do ich przeprowadzenia tutaj – powiedziała nam zastępczyni burmistrza Pawła Machy. Akcentowała również, że wydarzenie wpływa na promocję gminy. – Międzynarodowe zawody nie zdarzają się zbyt często – podkreśla. Wiceburmistrz Brzezicka-Tesarczyk przyglądała się zawodom, choć nie wyklucza, że podczas kolejnych edycji weźmie w nich udział jako zawodnik wspólnie ze swoim pupilem. – Może już w przyszłym roku – zastanawiała się w rozmowie z nami pani wiceburmistrz.
Dawid Machecki