Kolejne protesty w Raciborzu. Przeciw ograniczeniu prawa do aborcji oraz rządowi PiS
Fala antyrządowych protestów nie omija Raciborza, gdzie w ciągu tygodnia zorganizowano trzy demonstracje uliczne.
Przypomnijmy, pierwszy raciborski będący następstwem wyroku Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji*, został zorganizowany 24 października. Grupa około dwustu osób spotkała się na rynku, a następnie zaczęła „spacerować” po mieście. Kolejne protesty zorganizowano w dniach 26, 28 oraz 30 października.
W obronie wolności i nie tylko
Zaplanowany na 26 października protest rozpoczął się o godz. 16.00 na rynku. Koordynatorką akcji była Julia Parzonka (w przeszłości była zaangażowana w działalność samorządu studenckiego, obecnie prowadzi firmę, w 2018 r. wygrała raciborski Konkurs na Najlepszy Biznesplan). Jeszcze na rynku zaapelowała do uczestników „spaceru” o zakrywanie ust i nosa, zachowanie dystansu oraz empatię dla policjantów, którym przyszło zabezpieczać protest. Stwierdziła, że policjanci w Raciborzu są inni niż ci w Warszawie, którzy mają dopuszczać się przemocy wobec protestujących.
Wielu uczestników akcji przyniosło karty z wypisanymi hasłami. Przeważały te odwołujące się do wolności wyboru oraz praw kobiet („Wolność kocham i rozumiem, wolności oddać nie umiem”, „Moje ciało, mój wybór”) choć nie zabrakło również napisów o bardziej dosadnej wymowie („Na górze róże, na dole dwa nagie miecze. Polska to jedno wielkie średniowiecze”, „Twój ból jest lepszy niż mój”, „Jarek ukradł księżyc i prawa kobiet”) oraz wulgarnych ( „To jest dramat kurwa”, „Mars od tyłu to sram, a Pis od tyłu jest w dupę jebany. Elo”, „Godek ty ku*** jeb*** przestań mi kur*** macicę prześladować”).
„Spacer” rozpoczął się na rynku. Następnie protestujący udali się m.in. na ulice Nową, Opawską, Reymonta, Batorego, Odrzańską, Wojska Polskiego i Londzina.
Przepraszamy za utrudnienia, mamy rząd do obalenia
28 października o godz. 19.00 na raciborskim rynku ponownie zebrał się tłum przeciwników ograniczenia prawa do aborcji oraz przeciwników rządu PiS. Koordynująca akcję Julia Parzonka przedstawiła uczestnikom zasady obowiązujące podczas protestu. – To jest pokojowa manifestacja. Bez przepychanek – powiedziała i zaapelowała do uczestników protestu, aby nie dali się sprowokować. – Mamy swój cel. Nie czujemy nienawiści. Jedyna nienawiść może nas spotkać po tamtej stronie. Nie reagujemy na nią – dodała. Następnie poprosiła uczestników akcji, aby: nie atakowali policji, mieli w pogotowiu telefony (na wypadek prowokacji), zachowali dystans, nie pozostawiali nikogo samego, nie spożywali alkoholu.
Dalej J. Parzonka stwierdziła, że poprzedni protest w Raciborzu odbywał się w innych okolicznościach. Te zmieniły się po wystąpieniu prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Samego Kaczyńskiego porównała do Adolfa Hitlera (nie powiedziała tego wprost, ale stwierdziła, że J. Kaczyński jest podobny do „pewnego pana, który wywołał II wojnę światową – też był niski, dziwny, opuszczony i pałał nienawiścią”).
– Nie będziemy się bić – Polacy z Polakami – na życzenie Jarosława Kaczyńskiego, bo tutaj na raciborskim rynku są ludzie myślący. To już nie jest strajk kobiet, bo to jest strajk wszystkich Polaków – powiedziała i wezwała do uczestnictwa w proteście wszystkich, również chrześcijan oraz osoby duchowne.
Następnie protestujący wyruszyli w drogę, skandując hasła antyrządowe oraz nawiązujące do utrzymania prawa do aborcji („Trzeba było nas nie wk******”, „J**** PiS”, „Myślę, czuję, decyduję”, „Morawiecki c*** zdradziecki”).
Piesi i kierowcy
Kolejną akcję zorganizowano 30 października. Tym razem sygnałem do wymarszu z raciborskiego rynku była „Rota”. Skandując hasła „Wolna Polska, nie pisowska” oraz „Myślę, czuję, decyduję”, uczestnicy protestu przeszli ulicą Nową i wkroczyli na ulicę Opawską. Gdy policjanci zabezpieczyli przemarsz uczestników przez skrzyżowanie z ulicą Wojska Polskiego, odpowiedzieli im głośnym „Dziękujemy”. Do protestujących pieszych dołączyła rzesza kierowców, którzy używając sygnalizacji świetlnej i dźwiękowej wyrazili poparcie dla uczestników akcji.
(żet) (oql)
* TK stwierdził, że prawo do przerwania ciąży w przypadku, gdy badania prenatalne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia dziecka lub choroby zagrażającej jego życiu, są niezgodne z Konstytucją RP. Nie podważono prawa do przerwania ciąży będącej następstwem gwałtu, czy w przypadkach zagrożenia życia matki.