Listy do redakcji: Pomnik Zwycięstwa w Kuźni Raciborskiej ma już 50 lat
Warto przypomnieć nie tylko młodzieży, ale i całej społeczności powiatu raciborskiego, że w 2020 r. minęła też 75. rocznica zakończenia okrutnej II wojny światowej, która pochłonęła dziesiątki milionów śmiertelnych ofiar w ludziach i niezliczone ilości zniszczeń materialnych. A kto jest w stanie przeliczyć i policzyć bezmiar ludzkich cierpień? A widniejący na zdjęciu pomnik – symbol wzniesiono po to, żeby ludzkość nie zapomniała o niemieckim i każdym innym nazizmie, o nietolerancji, prześladowaniach i pogardzie dla drugiego człowieka.
Warto przypomnieć, że inicjatywa upamiętnienia ofiar pożogi wojennej z lat 1939 – 45 wyszła z kręgów koła kombatantów, byłych żołnierzy koalicji antyhitlerowskiej z różnych frontów walk. Jeszcze w latach 70. XX wieku to kuźniańskie koło miejskie liczyło ponad 70 członków. Najliczniej reprezentowani byli w nim żołnierze I i II armii tzw. Ludowego Wojska Polskiego, uczestnicy ruchu oporu w kraju oraz żołnierze Polskich Sił Zbrojnych na zachodzie.
Ufundowany przez kuźnian w 25. rocznicę zwycięstwa pomnik jest bardzo oszczędny w symbole. Dziewięć surowych, nieoszlifowanych granitowych płyt stojących ciasno obok siebie i wznoszących się ku niebu tworzy symbol mocnej zapory dla nazizmu lub innego nieludzkiego systemu. Na nich spiżowe cyfry i litery:
1945 – 1970
WALKA NAUKA PRACA.
No i spiżowy polski orzeł. Pomnik stanął w samym centrum miasta nad rzeką Rudą. A duży plac wokół dostał także nazwę placu Zwycięstwa.
Najważniejszą postacią w Społecznym Komitecie Budowy Pomnika Zwycięstwa w Kuźni Raciborskiej był mgr inż. Jerzy Hibner, pracownik F.O. Rafamet, były żołnierz Armii Krajowej w północnej części Polski (wraz z żoną Ireną). Ten wielki patriota, świetny konstruktor, wysoce kulturalny i ciepły człowiek stał się także autorem projektu artystycznego i technicznego tej budowli.
Nie tylko warto, ale trzeba tutaj dodać, że mgr inż. Jerzy Hibner na własnej skórze odczuł nie tylko kajdany nazizmu, ale także sowieckiego komunizmu. Był ścigany przez UB i NKWD za swoją AK-owską działalność, a w czasie jednego z przesłuchań wybili mu oko. Z tego powodu opuścił rodzinne strony. Spokój i pracę znalazł w Kuźni Raciborskiej, a wieczny spoczynek – na tutejszym cmentarzu.
Jan Kluska