Po 115 latach do OSP Pietrowice Wielkie trafił nowy wóz bojowy
Po Krowiarkach również w Pietrowicach Wielkich zapanowała radość. Dotarł tam nowy wóz bojowy prosto z fabryki. – Cieszymy się ogromnie, czekaliśmy na to bardzo długo – komentuje naczelnik jednostki oraz radny gminny Jan Herud. Wójt Andrzej Wawrzynek mówi z kolei o zachęcaniu w taki sposób młodych osób do wstępowania w szeregi straży pożarnej.
Wóz został powitany w poniedziałkowe późne popołudnie 16 listopada. Oprócz strażaków w uroczystościach uczestniczyli przedstawiciele urzędu gminy – m.in. wójt Andrzej Wawrzynek oraz przewodniczący rady gminy Piotr Bajak. Pojawił się także reprezentant posła i wiceministra sprawiedliwości Michała Wosia, szef jego biura Szymon Szrot.
Pojazd, który trafił do OSP Pietrowice Wielkie to ciężki samochód ratowniczo-gaśniczy marki Scania P450 XT. Posiada zbiornik wodny o pojemności 7 tys. litrów oraz 700-litrowy zbiornik środka pianotwórczego. Wydajność autopompy to 5 tys. litrów. Posiada silnik o mocy 450 koni mechanicznych. – To już jest siła dość potężna. Chyba nie ma drugiego takiego mocnego auta, z takim zbiornikiem i parametrami w powiecie raciborskim – przypuszcza Jan Herud. Wóz zastąpi mercedesa z 1958 roku. Koszt samochodu to 1 mln 100 tys. zł – został sfinansowany z Krajowego Systemy Ratowniczo-Gaśniczego (550 tys. zł), budżetu gminy (450 tys. zł), Funduszu Sprawiedliwości (80 tys. zł) oraz budżetu OSP Pietrowice Wielkie (20 tys. zł). To drugi w historii wóz silnikowy, który przyjechał prosto z fabryki do gminy Pietrowice Wielkie (pierwszym był pojazd, który niedawno trafił do OSP Krowiarki – lekki wóz ratowniczo-gaśniczy na podwoziu volkswagena craftera).
Więcej miejsc dla strażaków
Jan Herud wskazuje, że choć to drugi, nowiutki silnikowy wóz w gminie, to do Pietrowic Wielkich kilkadziesiąt lat wstecz dotarł już pojazd prosto z fabryki. – W 1905 roku została zakupiona w Śląskiej Fabryce Sprzętu Strażackiego i Maszyn Braci Kieslich w Paczkowie sikawka konna. To był nowy sprzęt, choć nie z silnikiem, bo nimi wówczas były dwa konie. Od tego czasu nowego pojazdu w naszej jednostce nie było, więc czekaliśmy na ten dzień 115 lat – opowiada naczelnik. Dodaje, że przyjazd wozu jest wielkim świętem dla jednostki. – Wziąłem sobie za honor, że dopóki będę naczelnikiem, to będę robić wszystko, żeby udało się pozyskać nowy wóz bojowy. Rozmawialiśmy z wójtem, rozmawialiśmy z radnymi. Ja też jestem radnym i w programie naszego działania na kadencję 2018 – 2023 przyjęliśmy, że kupimy przynajmniej jeden nowy wóz bojowy dla OSP. No i po dwóch latach od rozpoczęcia kadencji udało się ten plan zrealizować, z czego nasi strażacy cieszą się ogromnie – mówi Herud.
Członkom OSP Pietrowice Wielkie zależało, aby nowy pojazd był z jak największą liczbą miejsc siedzących w kabinie. Tak, aby, jak najwięcej osób mogło jeździć do akcji. Nieraz zdarzało się, że po wezwaniu strażaków do wyjazdu, ci, którzy dalej mieszkają od jednostki, zgłaszając się do służby, nie mogli jej wypełniać, z racji, że w wozach nie było już miejsca. 15 listopada rano mieliśmy wyjazd, to przybiegło tyle ludzi, że do dwóch aut się nie zmieścili – podaje jeden z przykładów naczelnik Herud. W nowym wozie jest 6 miejsc, w kolejnych dwóch 12. – Tym nowym wozem chcieliśmy wszystkim naszym strażakom zapewnić, żeby mogli jak najczęściej w akcjach uczestniczyć. Jak ludzie są chętni, to się bardzo ceni – nadmienia naczelnik, a zarazem radny gminny. Dodajmy, że OSP Pietrowice Wielkie liczy 75 członków – w tym 20 członków w Młodzieżowej Drużynie Pożarniczej i 10 – członków honorowych powyżej 65 roku życia. Reszta strażaków to członkowie czynni, mogący wyjeżdżać do akcji.
Wyprzedzając fakty
– Są sytuacje, w których należy się tylko i wyłącznie cieszyć – odpowiada przewodniczący rady gminy Piotr Bajak, proszony przez nas o komentarz. Wyjaśnia, że nowe wozy, które trafiły w ostatnim czasie do dwóch jednostek, są ważne dla mieszkańców, bo podnoszą bezpośrednio poczucie bezpieczeństwa. – One przede wszystkim są po to, aby używać ich wtedy, kiedy trzeba (oby jak najrzadziej); ale samo to, że posiadamy nowoczesne wozy bojowe, pozwala nam trochę spokojnie patrzeć na to, że gdyby coś się działo, to przynajmniej możemy próbować bardziej zadziałać i ratować to, co jest najcenniejsze – czyli przede wszystkim zdrowie, ale też i dobytek – wskazuje szefujący pietrowickiej radzie.
Piotr Bajak pytany przez nas jak postrzega dokładanie z budżetu gminy pieniędzy do takich działań, odpowiada: – Dysponowanie środkami publicznymi zawsze niesie pewnego rodzaju próbę wyważenia, co jest możliwe, a co jest potrzebne. Uważam jednak, że są pieniądze, które nie są do końca policzalne, w sensie wartości. I myślę, że są to bardzo dobrze wydane środki mieszkańców gminy, że rada i wójt podjęli słuszną decyzję.
Chronić siebie i innych
– W ciężkim roku, ale udało nam się. Martwimy się, ale myślę, że budżet zrealizujemy. Jestem wdzięczny sponsorom, którzy się dołożyli do zakupu, gmina też niemałą kwotę dała. Jednak wspólnymi siłami udało nam się dokonać bardzo poważnego zakupu ze względu na majątek, który jest na terenie gminy, ale i potężny zakład (Eko-Okna – przyp. red.). Oby nigdy nie doszło do nieszczęścia, ale „strzeżonego Pan Bóg strzeże” – komentuje z kolei wójt Pietrowic Wielkich Andrzej Wawrzynek, akcentując, że gminie zależy na tym, aby jednostki na terenie gminy miały dobry sprzęt. Takie inwestycje mają także na celu zachęcanie młodych osób do wstępowania w szeregi ochotniczych straż pożarnych.
Wójt Wawrzynek podkreśla, że ważne są środki zewnętrzne. – Prawie w połowie ten samochód został sfinansowany ze środków zewnętrznych. Jesteśmy więc usatysfakcjonowani – podkreśla włodarz. Przypomina również, że OSP Pietrowice Wielkie jest w Krajowym Systemie Ratowniczo-Gaśniczym. Strażacy dysponowani są więc również do zdarzeń poza granicami gminy. – Jak jesteśmy silni i zwarci, to jesteśmy w stanie nie tylko sobie pomagać, ale również tym, którzy jej potrzebują – mówi sternik Pietrowic Wielkich.
2020 rok jest wyjątkowy dla strażaków – ochotników z terenu gminy, choć w trudnych czasach finansowych dla samorządu z uwagi na pandemię koronawirusa, która wyrządza coraz większe obciążenia dla gmin (m.in. z racji mniejszych wpływów z podatków). Wójt Andrzej Wawrzynek przyznaje, że kiedy siadał do zatwierdzonego budżetu na 2020 rok, towarzyszyło mu wiele wątpliwości, jednak najbardziej zaskoczyła go pandemia. – Jesteśmy usatysfakcjonowani, że ten zakup wozu się udał mimo tych trudnych czasów, które wszyscy przeżywamy – puentuje wójt.
Dawid Machecki