Piórem naczelnego: Maski ozdrowieńców
Mariusz Weidner Redaktor naczelny Nowin Raciborskich.
Znajoma przechorowała koronawirusa, jej rodzina też. Teraz, w kilka tygodni po chorobie, wciąż odczuwa ogólne osłabienie, a powrót do pełnej dyspozycji – tej sprzed zakażenia – jeszcze nie nastąpił. Co ciekawe walkę z wirusem, w jej przypadku, stoczyli głównie młodsi członkowie rodziny, a nestorka, z przedwojennego rocznika, przeszła tę chorobę bezobjawowo. Kiedy o tym rozmawialiśmy, znajoma i ja „zamaskowani”, przypomniałem sobie, że to absurd, aby ozdrowieńcy nadal nosili maseczki czy zakrycia ust i nosa. Przecież ani oni nie są zagrożeniem dla otoczenia, ani nikt im nie zagraża jeśli chodzi o zakażenie COVID-19. Zrozumiałem szybko, że takie rozwiązanie sprawiłoby, że z masek „zrezygnowaliby” niemal wszyscy i tłumaczyli naokoło, że należą do osób zdrowych, niezagrożonych, nawet jeśli tak nie jest. Początkowo w pandemii było tak, że mało kto znał kogoś zakażonego. Jesienią trudno było znaleźć kogoś, kto zakażonego by nie znał. Mam nadzieję, że od teraz będzie przybywać znajomych, którzy są ozdrowieńcami i ta liczba będzie dominująca w naszych opowieściach o walce z koronawirusem.