Zmarł Jerzy Wiśniewski lider środowiska niepełnosprawnych
Organizował co roku Forum Osób Niepełnosprawnych, niezawodnie brał udział w Gwiazdce Serc, pracował w OIDON-ie przy starostwie. Społecznik – inwalida zmarł w zabrzańskim szpitalu, gdzie przegrał walkę z COVID-19.
Pan Jerzy trafił do Zabrza z uwagi na konieczność poddawania go tam dializowaniu. Był jednym z tych chorych, którzy wskutek przekształcenia raciborskiej lecznicy w jednoimienną musiał przez wiele miesięcy tego roku, wraz z innymi raciborzanami przemierzać setki kilometrów do najbliższej stacji dializ. Zmarł w nocy 24 listopada. Był na początku walki z koronawirusem.
W Raciborzu Jerzy Wiśniewski prezesował Stowarzyszeniu na rzecz Integracji „Podaj Rękę”. Prowadził Ośrodek Informacji dla Osób Niepełnosprawnych. Jako chłopiec został inwalidą – uprawiał podnoszenie ciężarów i sztanga złamała mu kręgosłup.
Z żoną Katarzyną regularnie brali udział w charytatywnej Gwiazdce Serc, udanie tworząc na scenie kabaretowy duet.
Pogrzeb J. Wiśniewskiego zaplanowano 1 grudnia o godz. 13.00 na Jeruzalem
(ma.w)
Zmarłego wspomina przyjaciel Piotr Klima
Byliśmy – ja żoną Hanią bardzo zżyci z Kasią i Jurkiem Wiśniewskimi. Najtrudniejszym dla nas czasem był pobyt Jurka przed czterema laty w szpitalu, gdzie jego stan był krytyczny. Jurek zdawał sobie sprawę z kruchości swojego życia i z ówczesnego stanu, który prowadził do niechybnej śmierci. Przez wiele dni Go odwiedzaliśmy. Mówił tak spokojnie, liczył na cud i rzeczywiście go wymodlił. Mówił nam o swoich niezwykłych snach. Właściwie to się już ze mną pożegnał, dziękując mi za naszą znajomość, za przyjaźń. Mówił, że tak bardzo cieszy się z tej znajomości, podkreślał ile Mu ona dała. Pamiętam, że czułem się wówczas niesamowicie i nigdy tego nie zapomnę. Po paru miesiącach Jurek opuścił szpital już bez jednej nogi. Ostanie lata dane mu było spędzić dobrze, u boku żony, wsparciu przyjaciół i realizowania się w pracy zawodowej do czasu zakażenia tym strasznym koronawirusem, którego już nie potrafił zwalczyć, a medycyna stała się bezradna.