Rosną sterty tworzyw sztucznych
Przez lata rolnicy nie mieli większych kłopotów z pozbyciem się m.in. zużytej folii po nawozach i środkach ochrony roślin. Na odpad był spory popyt ze strony licznych zakładów utylizacyjnych. Rzeczywistość jednak się zmieniła. Gospodarze od pewnego już czasu mierzą się z problemem utylizacji tych odpadów, ponieważ nikt nie chce ich odbierać. Utrapienie wydaje się coraz bardziej poważne, bo w gospodarstwach rosną sterty tworzyw sztucznych.
Zbyt mało środków
Jan Długosz, przewodniczący krzanowickiej rady miejskiej, a zarazem sołtys Moravi, przypomniał na sesji problem rolników. Podał, że miejscowi gospodarze są nawet gotowi dołożyć swoje środki do utylizacji, aby pozbyć się narastającego problemu.
Temat dotyczy nie tylko Krzanowic, ale całej Polski. W chwili, kiedy problem wybrzmiewał coraz bardziej, pomoc zapowiedział rząd, przekazując na to zadanie 100 tys. zł. Środków wydawało się jednak zbyt mało, co wskazywali m.in. samorządowcy z terenu gmin powiatu raciborskiego. Rzeczywistość pokazała, że przypuszczenia samorządowców były trafne.
Burmistrz Krzanowic Andrzej Strzedulla, odnosząc się do słów przewodniczącego Długosza, mówił, że samorząd chciał sięgnąć po środki wyasygnowane przez rząd, przy czym środki przekazywane w ramach programu finansowałyby tylko w pewnej części utylizację problemowych odpadów. Swego czasu ogłoszono nawet przetarg na firmę, która podjęłaby się utylizacji. – W międzyczasie został wyczerpany limit pomocy publicznej dla rolnictwa w 2020 roku – wyjaśnił burmistrz Strzedulla. Dodał, że z tymi odpadami jest spory problem. – Nikt tej foli nie chce przyjmować, bo nie ma z tym co praktycznie zrobić. Ta folia nie jest czysta, jest zanieczyszczona słomą. Firmy albo wymagają horrendalnych kwot, albo rezygnują z wykonania takiej usługi – powiedział.
Rozwiązanie systemowe
Józef Kocem mówił z kolei, że miejscowi rolnicy zwrócili się do niego z tym samym problemem. – Niektórzy mają stosy tej folii i pytają mnie, co mają z tym robić – przekazywał na obradach zmartwienia mieszkańców. Burmistrz odpowiedział, że na stronie internetowej urzędu pojawił się wykaz firm, które zajmują się utylizacją tego typu odpadów. – Ten wykaz można na stronie internetowej znaleźć. Każdy rolnik może indywidualnie z firmą wejść w kontakt – radził włodarz. Burmistrz dodał również, że samorząd do programu dotacji będzie chciał powrócić w przyszłym roku. – Mam nadzieję, że te regulacje będą na tyle inne, że nie będzie się to wiązało z dużymi dopłatami (ze strony rolników – przyp. red.) – wyraził nadzieję.
W ocenie Andrzeja Strzedulli problem można załatwić tylko systemowo, czyli zobligować producentów do odbioru odpadów.
(mad)