Krzysztof Sałajczyk: Nie chciałem zostawiać tego w ten sposób
Rozmawialiśmy z ustępującym prezesem Unii Racibórz Krzysztofem Sałajczykiem, który po niespełna pół roku kierowania spółką miejską podjął – z powodów osobistych – decyzję o rezygnacji z funkcji.
– Środowisko sportowe zostało zaskoczone rezygnacją Krzysztofa Sałajczyka z funkcji prezesa nowo powołanej spółki miejskiej Unia Racibórz. Komunikat o rezygnacji był krótki i zwięzły, a więc czas ten temat rozwinąć. Skąd tak szybka rezygnacja? Co jest powodem?
– Moja rezygnacja spowodowana jest tylko problemami zdrowotnymi, z którymi zmagam się od dłuższego czasu. Zrobiłem badania, które wykazały, że operacja jest niezbędna i do tego skomplikowana. Po operacji mogę być wyłączony na okres minimum trzech miesięcy, a może nawet pół roku. W związku z tym, że zarząd Unii jest jednoosobowy, a spółka bez zarządu nie może funkcjonować, to musiałem złożyć rezygnację. Chciałem być uczciwy wobec prezydenta, który mi zaufał. Nie chciałem zostawiać tego w ten sposób, żeby rzucić na biurko zwolnienie lekarskie. Ten projekt jest dla mnie bardzo ważny, leży mi na sercu i mam nadzieję, że kolejna osoba, która przyjdzie poprowadzi go w dobrym kierunku. Oczywiście na początku pomogę tej osobie w prowadzeniu.
– Pojawiały się komentarze, że rezygnacja wiąże się z nieprawidłowościami finansowymi w Unii Racibórz.
– W Unii Racibórz wszystko jest zrobione prawidłowo, więc to nie jest powodem rezygnacji. Szefem Rady Nadzorczej jest doktor nauk prawnych, pani Ewa Pierzchała i jeżeli coś byłoby nie tak jak należy, to na pewno ona jako pierwsza interweniowałaby w tej sprawie. Często się jej radzę, gdy czegoś nie wiem, a więc powtórzę, że w Unii nie ma żadnych nieścisłości.
– Bardzo dużo hejtu pojawiło się w kierunku nowej Unii Racibórz. On także nie miał wpływu na rezygnację?
– Gdybym miał się przejmować hejtem to musiałbym zrezygnować w pierwszych dniach funkcjonowania w klubie. Nie czytam komentarzy i nie przywiązuję wagi do tego co piszą na portalach internetowych. Nie interesuję się opinią innych ludzi, patrzę na siebie, mam zaufanie do swoich pracowników. Hejt nie przyczynił się do mojej rezygnacji.
– Prezesa zdaniem, skąd się bierze hejt na Unię? W momencie, gdy w raciborskiej piłce – tak się przynajmniej wydaje – zaczynają się dziać pozytywne sprawy.
– Hejt nie jest tylko problemem Unii Racibórz. To ogólny problem na świecie. Ludzie w mediach czują się anonimowi i w komentarzach mogą wylewać swoje żale. Prawda jest taka, że jeszcze się nie urodził taki, co by wszystkim dogodził. Często można odnieść wrażenie, że komentarze, które do mnie są podsyłane, pisze jedna i ta sama osoba.
– W mediach pojawiają się co jakiś czas listy do redakcji autorstwa Marka Labusa, w których raczej nie można doszukać się przychylności. Bardziej jest przedstawiana ta negatywna strona.
– Nie wgłębiałem się w treść tych listów, ale coś tam o nich słyszałem. Trudno mi się do tego odnosić. Tak naprawdę każdy ma prawo napisać cokolwiek. Nie znam osobiście pana Labusa, nigdy go nie widziałem, nie słyszałem, więc nie wiem kto to jest. Z tego co słyszałem to on wypowiada się nie tylko na temat Unii. Wydaje mi się, że jest to komentowanie rzeczywistości politycznej, a nie piłkarskiej.
– Kto zatem będzie następcą na stanowisku spółki miejskiej? Bo decyzja o odejściu zaskoczyła prezydenta Dariusza Polowego.
– Prezydent przyjął moją decyzję ze zdziwieniem, aczkolwiek jak przedstawiłem konkretne powody mojej rezygnacji to zrozumiał. Wskazałem prezydentowi osobę, która może kontynuować moją filozofię prowadzenia klubu. Nie chcę mówić o tej osobie, ale od początku wie o co w tym projekcie chodzi.
– Co udało się zrobić przez niespełna pół roku prezesowi, jak i osobom współpracującym z klubem?
– Pierwsze pół roku to był etap przygotowania projektu. Daliśmy szansę wszystkim trenerom, którzy do tej pory pracowali. Mamy teraz ukształtowany pewny obraz tego na czym stoimy w klubie. Sprawdziliśmy potencjał jaki tkwi w tych ludziach, a jak się okazuje jest on spory. Pierwsza drużyna zajęła dobre miejsce w klasie okręgowej i uzyskała awans do grupy mistrzowskiej. W kategorii juniorów starszych, których założyliśmy przed sezonem, wywalczyliśmy mistrzostwo jesieni podokręgu Rybnik. Trampkarze zajęli dobre miejsce w lidze wojewódzkiej, a młodzicy przegrali awans w ostatniej kolejce. Najważniejszy jest rozwój tej młodzieży i tak jak to powiedział pan Śledź: wdrażany system musi być powtarzalny. Wtedy będziemy wiedzieli więcej na ile on jest skuteczny. Najważniejsze co udało się zrobić to podpisanie umowy partnerskiej z Rakowem Częstochowa. To kluczowy moment w rozwoju spółki Unii Racibórz. Będziemy mieli duże wsparcie ze strony częstochowskiego klubu.
– A czego nie udało się zrobić przez ten czas?
– To czego nie udało się wynikało z ograniczeń w finansowaniu. Nie udało się zuniformizować wszystkich grup piłkarskich w jednolite dresy. Musieliśmy się skupić na ważniejszych kwestiach. Całą resztę udało się poprowadzić zgodnie z założeniami.
– Jak wygląda współpraca z pozostałymi raciborskimi klubami?
– Sfinalizowaliśmy umowy współpracy. Latem wielu naszych zawodników poszło na wypożyczenia do tych klubów. Zimą będziemy wracali do tematu. Trener główny Marek Hanzel obserwuje zawodników. Odbyliśmy kilka spotkań z prezesami, więc wydaje mi się, że wszystko jest na dobrej drodze, żeby współpraca się rozwijała.
– Na czym będzie polegała współpraca z Rakowem Częstochowa?
– Najbardziej skorzystamy na tym szkoleniowo ponieważ nasi trenerzy będą mieli dostęp do wszystkich materiałów z których korzystają trenerzy Akademii Rakowa. Nasi trenerzy będą mogli jeździć do Rakowa Częstochowa na staże. Z kolei trenerzy Rakowa będą od czasu do czasu pojawiali się w Raciborzu. Oczywiście efekty nie pojawią się w ciągu kilku miesięcy, a nieco dłuższym okresie. W ciągu kilku lat z pewnością zobaczymy te zmiany na plus. Najbardziej wyróżniający się zawodnicy Unii Racibórz będą mogli sprawdzić swoje siły w Rakowie, a my na pewno nie będziemy nikogo ograniczać. Dla nas szansa rozwoju każdego wybijającego się chłopaka jest najważniejsza.
– Czy po rehabilitacji możemy się spodziewać, że prezes Sałajczyk znów obejmie stery Unii Racibórz?
– Na ten moment trudno o tym mówić. Czeka mnie poważna operacja i nie wiem co będzie. Na pewno chcę zostać przy klubie i śledzić poczynania. Jest mi przykro, że w takim momencie jest konieczność operacji, ale to nie jest zależne ode mnie.
Rozmawiał Maciej Kozina