Szalona koalicja
Złośliwy komentarz tygodnia Bożydara Nosacza
Media dociekają, czy w radzie miasta jest już koalicja Lenk – Szukalska, czy to tylko taktyczne zbliżenie w celu odegrania się na prezydencie i jego zwolennikach. A konkretnie „koalicja zemsty” – proroczo i barwnie wieszczona już parę miesięcy temu przez obecnego wiceprezydenta Dawida Wacławczyka. Zwał jak zwał, ale powoli robi się (tym razem powiedzonko ze skarbnicy ludowej mądrości rosyjskiej) „i śmieszno, i straszno”.
„Straszno” dlatego, że rada miejska coraz bardziej pogrąża się w chaosie, czyli do zwyczajowego unikania podejmowania ważnych decyzji, czczego gadulstwa i bezproduktywnych sporów (często o podłożu wyłącznie ambicjonalnym) doszło jeszcze bezkrólewie na funkcji przewodniczącego. Koalicji czy też nie-koalicji wystarczyło bowiem zgodności, żeby odwołać przewodniczącego Leona Fiołkę, ale już zabrakło porozumienia, aby w tym niesłychanie ważnym czasie (m.in. uchwalanie budżetu) obsadzić to stanowisko. W każdym razie nawet nie próbowano.
Funkcję przewodniczącego sprawuje zatem dotychczasowy zastępca – radny Marian Czerner (z klubu Szukalskiej). Smaczek w tym jest taki, że kiedy w 2016 r. prezydent Lenk wyrzucił Czernera z posady prezesa Przedsiębiorstwa Komunalnego, radna Anna Szukalska z wielką determinacją, choć praktycznie bezskutecznie, domagała się od Lenka podania powodów tej dymisji. „Gdybym był zadowolony z efektów jego pracy to byłoby inaczej” – jedynie taką wypowiedź udało jej się wtedy wyciągnąć z prezydenta. No cóż, nie można wykluczyć, że choć na prezesa PK pan radny się nie nadawał, to już na przewodniczącego rady się nada.
„Śmieszno” w ostatnim czasie było wiele razy (o czym można poczytać w relacjach z posiedzeń radnych na nowiny.pl), ale zdecydowanie wszystkie epizody przebija przypadkowo nagrana wypowiedź radnego Lenka, który zwierzył się wiceprezydentowi Koniecznemu, że słyszy „o jakiejś koalicji szalonej Szukalskiej”. W sumie nic nowego, bo od wielu lat jest tajemnicą poliszynela, że u byłego prezydenta dość często występuje kłopotliwa anomalia, polegająca na tym, że czas, w którym myśl zamienia się w słowo, jest zbyt krótki, aby zdążyć ugryźć się w język. „Śmichy – chichy” trwają, ale w budowaniu trwałej koalicji z dawną przeciwniczką to śmiałe zwierzenie raczej nie pomoże. Jak to mówi mój szwagier: Internet takich rzeczy nie zapomina.
Nie pozostaje nam nic innego, jak czekać na kolejne odsłony raciborskiej tragikomedii samorządowej, a tymczasem zachęcamy Państwa do zapoznania się z naszą autorską projekcją rozmowy państwa radnych Szukalskiej i Lenka. Niestety, nie udało nam się jej nagrać, więc jest możliwe, że brzmiała ona zupełnie inaczej, za co z góry przepraszamy.
bozydar.nosacz@outlook.com