Ktoś komuś będzie sponsorował ścieki? Burzliwa dyskusja w Nędzy
Następuje finalizacja prac, o których w Nędzy mówi się od lat. Po wybudowaniu oczyszczalni i sieci w Ciechowicach oraz dokonaniu przyłączy, przyszedł czas na faktyczne oddawanie ścieków przez mieszkańców. Sprawa wywołała wiele emocji na minionym wspólnym posiedzeniu komisji działających przy Radzie Gminy Nędza. Stawki zaproponowane dla ciechowiczan nie wszystkim wydają się atrakcyjne. Problem rodzi również wysokość dopłat, których samorząd musi dokonywać, aby mieszkańcy tej wsi nie ponosili konsekwencji za to, że jako pierwsi w gminie zostaną podłączeni do oczyszczalni.
O sieci, nie o szambie
Na sesji nadzwyczajnej radni Nędzy decydowali w sprawie ustalenia ceny za zbiorowe odprowadzanie ścieków. To pokłosie wybudowanej w sołectwie Ciechowice oczyszczalni ścieków. Ta, choć ma za zadanie przyjmować nieczystości prawie z całej gminy (oprócz Szymocic i Górek Śląskich), to na razie jest w stanie odbierać tylko te, które wytwarzane są w jej rodzimej miejscowości. Bo tylko w Ciechowicach, jak na razie wybudowana jest sieć, która prowadzi do niej. W tym miejscu mają pomóc dopłaty do ceny, bo w innym przypadku mieszkańcy Ciechowic płaciliby za odprowadzanie ścieków jak za zboże.
Po urzędniczych przeliczeniach wyszło, że do podzielenia pomiędzy odbiorcami a gminą za 18 miesięcy jest kwota 974 607,50 zł*. I w ten sposób ustalono cenę. Gmina zaproponowała, że odbiorca będzie płacił 14 zł, a gmina 81,21 zł – to cena za 1 m3. Do kosztów dochodzi jeszcze 10 złotych miesięcznego abonamentu za licznik (jeżeli mieszkaniec posiada np. dwa liczniki, abonament jest podwójny). To propozycja, którą musi zatwierdzić Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie. Dopiero później będzie można świadczyć te usługi.
– Mówimy w tej chwili o oczyszczalni i sieci w Ciechowicach. Nie mówimy o żadnym podwyższeniu stawek za wywóz szamb, bo taka informacja do mnie dotarła. Ponieważ cenę za wywóz szamb ustala sobie firma – rozpoczęła dyskusję w tym kierunku na posiedzeniu komisji wójt Nędzy, Anna Iskała.
Przyłączyć się trzeba
Radna Renata Bienia dopytywała, ile gospodarstw jest obecnie podłączonych do sieci. Skarbnik Katarzyna Paszenda odpowiedziała, że mowa o 83 gospodarstwach. Wójt Iskała, wyjaśniła, że to praktycznie cała wioska, bo do podłączenia pozostały jeszcze dwa gospodarstwa. Jedno jest w trakcie dopełniania formalności. W drugim przypadku właściciele nieruchomości nie chcą się podłączyć, jednak jak wskazuje wójt, to obowiązek, z którego mieszkaniec, tak czy inaczej musi się wywiązać. – W stosunku do nich, dopóki się nie podłączą, będziemy stosować tę taryfę, jaka jest przy wywozie szamb – dodała wójt.
Radą Bienię interesowało, kiedy kolejne wioski zostaną podłączone. Wskazywała na pozostałe miejscowości trójwsi – Zawadę Książęcą i Łęg, które najbliżej mają do oczyszczalni. Wójt odpowiadała, że jeśli chodzi o te miejscowości, to obecnie są przygotowywane projekty sieci. Nawiązała również do pierwszego rozdania pieniędzy w ramach Rządowego Funduszu Inwestycji Samorządowych. Nędza starała się o środki na budowę kanalizacji sanitarnej w sołectwie Nędza wraz z tranzytem, dwoma przekopami pod nasypami kolejowymi oraz budowę tłoczni ścieków. Potrzeby samorząd szacował na 29 mln 700 tys. zł (całość jest warta o 100 tys. złotych więcej), jednak pieniędzy gminie nie przyznano. Samorząd o wsparcie stara się w kolejnym rozdaniu tych środków.
Radna pytała również, ile środków w ramach dopłat samorząd będzie musiał wyłożyć z gminnej kasy rocznie. Skarbnik Paszenda wyjaśniła, że mowa o prawie 500 tys. złotych.
Wójt Iskała, zwracała uwagę, że dla mieszkańców o wiele bardziej opłacalne jest korzystanie z sieci. Argumentowała to kwotami, jakie należy uiszczać przy wywozie szamb. – Pani Kasia (skarbnik gminy – przyp. red.) mówiła mi, że za 6 m3 ostatnio zapłaciła 177 zł – podawała przykład.
Nieudolność gminy?
Radny Piotr Kudla zainteresował się natomiast, jaka byłaby cena, jeśli do sieci podłączone byłoby 80 procent gminy. Chciał wiedzieć, czy mieszkańcy też płaciliby 14 zł. – Czym więcej ludzi będzie oddawało ścieki, to stawka będzie malała – odparła wójt.
– To, dlaczego ci, którzy są jako pierwsi podłączeni, muszą płacić za nieudolność gminy – stwierdził gorzko. To spotkało się z szybką reakcją pani wójt. – Żadna nieudolność gminy. Niech się pan jeszcze raz zastanowi, zanim pan to powie.
Radny porównywał ceny do sąsiednich samorządów, gdzie stawki są o wiele atrakcyjniejsze, niż te, o których mowa w przypadku gminy Nędza. Emocje studził przewodniczący Gerard Przybyła, wskazując, że w chwili, kiedy sieć będzie w całej gminie, to stawka będzie również atrakcyjna. – W tej chwili ta biedna wieś płaci najdrożej – nie dawał za wygraną radny Kudla. – Nie, panie Piotrze, my wszyscy oprócz Ciechowic będziemy płacić dwa razy więcej, niż ludzie w Ciechowicach. Ludzie w tej wsi po podłączeniu, co musimy sobie uzmysłowić, będą płacić połowę tego, co płacimy my – przedstawiał swoje racje G. Przybyła. Zdaniem radnego Kudli, mieszkańcy Ciechowic, jednak nie będą tak na to patrzeć, tylko będą porównywać stawkę do innych gmin. Z kolei zdaniem Przybyły, ci mieszkańcy są najszczęśliwszymi mieszkańcami gminy, bo według szacunków przewodniczącego, będą płacili mniej za ścieki, a zarazem do stawki będzie dokładać się cała gmina. Wskazał, że w chwili, kiedy samorząd chciałby np. mieszkańcom zaproponować stawkę 8 zł, to samorząd byłby obciążony jeszcze większymi dopłatami.
Kto komu sponsoruje?
Radny Ciechowic, Leszek Gomółka z jednej strony mówił o przyzwoitej cenie zaproponowanej mieszkańcom, z drugiej zaś wyliczał, jakie stawki mają w sąsiednich gminach, atrakcyjniejsze w porównaniu do Ciechowic. – Dlaczego przyzwoita? Bo mieszkańcy Kornowaca nie mają kanalizacji, a już mniej więcej mają oszacowane ceny 1 m3 na poziomie 15 złotych. I właśnie dlatego jest to w miarę przyzwoita cena. Oczywiście, czym niższa, to tym lepsza dla mieszkańców. Aczkolwiek nie możemy tak robić, żeby mieszkańcy Ciechowic wszystko finansowali – mówił Leszek Gomółka.
Przewodniczący Przybyła wskazał, że skoro mieszkańcy musieliby wszystko finansować, to stawka wynosiłaby nieco ponad 95 zł za 1 m3. Wójt Iskała, mówiła z kolei, że gmina Kornowac nie musiała budować własnej oczyszczalni, bo podłączyła się do Raciborza. – Ja zawsze mówię, że porównywać musimy, z tym że każdy ma obowiązek oddawać 70 proc. zużytej wody w postaci ścieków. My i tak to już obniżyliśmy, bo jest 60 proc. I teraz nie mamy sytuacji takiej, że ściśle rozliczamy każdą osobę – ile się zużywa wody, a ile się oddaje szamba. Proszę sobie przeliczyć, jeżeli rzetelnie do tego podejdziemy i każde gospodarstwo będziemy rozliczać dokładnie, tak jak powinno być rozliczane, czyli według zużytej wody. To jest tylko ta skala porównawcza, żadnej innej skali nie ma. I pamiętajcie, że budowa kanalizacji, to nie jest rzeczą, którą musieliśmy robić. Ale musimy od każdego mieszkańca wymagać, żeby miał szczelne szambo i żeby każdy gram ścieków był oddawany do oczyszczalni, a nie wylewany bez przeróbki – powiedziała wójt, Anna Iskała.
Radny Gomółka, wskazując, że Ciechowice nie mogą sponsorować tego zadania, mówił, że należy zaproponować odpowiednią stawkę mieszkańcom. Dalej dociekał, ile ścieków musi być dostarczanych do oczyszczalni, aby ta mogła pracować na minimalnej ilości. Wójt Iskała, odparła, że w tej chwili mowa o tej minimalnej ilości. Przewodniczący Przybyła podkreślił, że czym mniej ścieków będzie dostarczanych do oczyszczalni, tym proces ich przetwarzania będzie droższy. – Teraz jak ludzie będą mieli świadomość płacenia za ścieki takiej, a nie innej stawki, to oczywiście każde domostwo będzie ograniczać wodę. No nie ma siły – stwierdził radny Gomółka. – To nie Ciechowice sponsorują, to my Ciechowicom sponsorujemy – wróciła wójt Iskała do słów radnego. Przewodniczący Przybyła apelował, aby „tego nie rozpamiętywać”.
Własne oczyszczalnie
Radny Henryk Postawka z Górek Śląskich mówił z kolei, że niektórzy mieszkańcy inwestują w domowe oczyszczalnie. Z jego wiedzy wynika, że w sołectwie, w którym mieszka przynajmniej dwie osoby zainwestowały w takie rozwiązanie. – Nie zgodzę się, że to gorszy gatunek oczyszczalni – stwierdził. Podkreślał, że dopłatę będą pokrywać wszyscy mieszkańcy gminy, m.in. ci, którzy mają własne przydomowe oczyszczalnie.
Wójt Iskała, nawiązując do przydomowych oczyszczalni, mówiła, że jej posiadacz będzie musiał wykazać, że ścieki, które oddaje do środowiska, mają parametry ścieków, które oddaje np. oczyszczalnia w Ciechowicach. – Mogę na sto procent powiedzieć, że nie znajdzie pan ani jednej z tych oczyszczalni, które te parametry będą spełniać. Oczyszczalnia, która nie będzie spełniała tych parametrów, musi się podłączyć – stwierdziła.
Więcej kontroli
Dalej wójt wskazała, że propozycja podana przez urząd dla mieszkańców Ciechowic jest korzystna. Zapowiedziała również, że zwiększy się kontrola szamb w innych sołectwach. Mieszkańcy będą musieli wykazać 60 procent zużytej wody w postaci szamba.
W toku dyskusji wójt nadmieniła, że gmina będzie musiała uwzględnić również osoby korzystające ze studni. Jak zapowiedziała Anna Iskała, te osoby, będą musiały posiadać licznik poboru wody z tego miejsca.
Wójt pytana przez radnego Gomółkę, jakie gmina wprowadzi kary, jeśli dopatrzy się nieprawidłowości, odparła: – To będzie decyzja, która będzie nakładana na mieszkańca, aby zapłacił, za tyle ile pobrał.
Radna zniesmaczona
– Bardzo ubodła mnie nieudolność – stwierdziła radna Renata Bienia, zwracając się do radnych. Mówiła, że opowiadając się za budową kanalizacji, każdy miał świadomość, że temat ten w końcu nadejdzie. – Nie wymagajmy teraz, żeby wszyscy się naraz podłączyli, bo jesteśmy nieudolni. To skąd te środki wziąć? – pytała. Apelowała również, aby nie porównywać się do innych gmin. – Wiadomo, że to wszystko kosztuje. Nie od razu Berlin, Warszawę i nie wiadomo co zbudowano – stwierdziła.
1 zł, który poróżnił
Radny Gomółka wskazał, że nie zgadza się z twierdzeniem, że to nie mieszkańcy Ciechowic sponsorują. Zauważał, że ci mieszkańcy, podobnie jak i całej gminy, będą – poprzez podatki – dokładać się do dopłaty oraz będą uiszczać koszty. – Mam świadomość tego, że wszystko kosztuje – stwierdził, mówiąc, że proponuje zmniejszenie stawki o 1 zł, czyli z 14 zł, na 13 zł. – Moim zdaniem powinno to być w miarę sensowne – powiedział.
Gerard Przybyła stwierdził z kolei, że chciał zaproponować stawkę o 2 złote więcej, bo i tak byłaby korzystna dla mieszkańców. Wyliczał, że rocznie zmniejszyłoby to koszty gminy o 20 tys. złotych. Choć dodał, że stawka 14 złotych jest dobra. Przypomniał, że cena i tak musi zostać zatwierdzona przez Wody Polskie i wówczas mieszkańcy będą mogli oddawać już ścieki. – Podejrzewam, że ci ludzie na to czekają – mówił.
Radny Gomółka zgodził się ze słowami przewodniczącego, zauważając, że sam czeka na ten moment. – Ale proszę o racjonalne podejście do tematu, nie możemy sobie pozwolić na wygórowane stawki, tak, żeby pokrywać jakieś koszty – apelował. – Koszty muszą być pokryte – odparła radna Alicja Kowol. – Ale nie mieszkańcami Ciechowic – obruszył się radny tej wsi. Dalej wójt i przewodniczący argumentowali, że stawki obecnie zaproponowane są dobre.
Radna Renata Bienia ironizowała, że skoro mowa o obniżeniu kosztów, to może warto zwolnić jednego pracownika oczyszczalni (jest czterech i według oceny urzędników, to niezbędna liczba, aby oczyszczalnia mogła funkcjonować), albo może należy obciąć jakieś usługi o 20 procent.
Przewodniczący Przybyła ironizował z kolei, że najlepiej jakby było wszystko za darmo. – Musimy podejść do tego rozważnie. Funkcją radnego jest podejmowanie nie tylko tych poprawnych decyzji. Jesteśmy strażnikami budżetu, jak tu dołożymy, to gdzieś zabraknie, to jest proste – powiedział.
Jaka zapadła decyzja?
Na posiedzeniu rady gminy, które odbyło się chwilę po zakończonej komisji, radny Gomółka złożył wniosek o obniżenie ceny z 14 zł do 13 złotych. Skarbnik Katarzyna Paszenda szacowała, że to wiązać się będzie z 7–8 tys. zł większą dopłatą ze strony gminy. Wniosek radnego jednak przepadł, opowiedziało się za nim 2 radnych (10 głosów było przeciw, 1 osoba się wstrzymała). Ostatecznie radni przyjęli stawkę 14 złotych (12 głosów „za”, 1 „przeciw”, 0 wstrzymujących).
Dawid Machecki
*Gmina rozpoczyna działalność związaną z gospodarką ściekową. Jak przypomina skarbnik gminy Katarzyna Paszenda, procedura w PGW Wodach Polskich jest taka, że jeżeli działalność jest nowa, to wówczas mowa nie o taryfie, a cenie. Ją określają Wody Polskie na 18 miesięcy, na podstawie kalkulacji wynikających z analizy wszystkich potencjalnych możliwych kosztów na ten czas, którą przeprowadził samorząd. Po 18 miesiącach miejscowe przedsiębiorstwo komunalne może wystąpić o taryfę.