Złośliwy komentarz tygodnia: Pięści zamiast pocałunków
Poranek tegorocznego Dnia Kobiet uaktywnił we mnie chandrę, przyczajoną zresztą już od paru dni. Otworzyłem okno, a tu płuca zaatakował niedopalony węgiel, do tego zimno, ponuro, ba, sypie śnieg z deszczem. Nawet pies nie merda zwyczajowo ogonem na słowo „spacer”. Patrzy na mnie dziwnie, kiedy mówię do niego: „choć stary, sprawdzimy ostatnią deskę ratunku na poprawienie humoru, zobaczmy czy na Rynku nasz Prezydent rozdaje kobietom tulipany”.
Nie rozdawał! Ani tulipanów, ani goździków, ani rajstop, ani nawet pączków w kształcie serca opuchniętego od drożdży. Zresztą, może i nie dziwne, że nie rozdawał, bo w końcu cały budżet na promocję zabrali mu radni pod przywództwem KOBIETY. Tak czy owak, jak tu w takiej beznadziejnej sytuacji wymóżdżyć jakieś „dowcipne życzenia” z okazji Dnia Kobiet, czego zażyczył sobie naczelny?
Siadam na kanapie i wdrażam terapię znaną z komedii romantycznych – zaczynam przeglądać zdjęcia w komórce. Przypomniało mi się, że napisałem kiedyś felietonik pod tytułem „Ach, jak ten prezydent całuje…”. Może to jest jakiś optymistyczny trop, kombinuję? Niestety, już po paru minutach pogrążam się w czarnej rozpaczy. Jest gorzej niż źle: prezydent już publicznie nie całuje kobiet w dłoń. W każdym razie nie tak masowo jak kiedyś, a jeśli już, to robi to przez maseczkę, czego chyba nie przewidziano nawet w podręcznikach savoir vivre’u dla chirurgów. Ehhh…
Popatrzcie zresztą sami na „pocałunek człowieka w masce”.
No, ale jak mówiłem, takie misterium czułej rycerskości to teraz rzadkość, której dostępują nieliczne. W innych przypadkach, jak na poniższym zdjęciu, kiedyś też była szarmanckość i otwartość – teraz jest obustronny dystans i wyczuwalna nieufność. Mur potęguje dodatkowo przyłbica historycznie kojarząca się z pojedynkami i wojną.
Albo spójrzcie na to. Emocje pocałunków sprzed dwóch lat to już historia, żeby nie powiedzieć, iż mowa ciała obojga sugeruje raczej znany cytat zaczynający się od „pocałuj mnie w…”. Zamiast szczerości i spontaniczności są zaciśnięte do bólu pięści (także obustronnie).
Nic więc dziwnego, że w zaistniałej sytuacji Pan Prezydent – przekonawszy się, że kultywowanie sarmackich obyczajów nie jest warunkiem wystarczającym udanych relacji z niektórymi kobietami – mocno drapie się w głowę w poszukiwaniu nowych metod budowania więzi. Zimą, można by podać płaszcz, ale co, gdy się ociepli?
No tak, ja tu o pocałunkach i pięściach, a miały być życzenia…To może zakończę chociaż optymistycznym cytatem autorstwa francuskiego poety i pisarza Remy’ego de Gourmont: „Kobiety pamiętają pierwszy pocałunek jeszcze wtedy, kiedy mężczyźni zapomnieli już o ostatnim”. Nie wiem, czy przynosi on nadzieję kobietom, ale mężczyźni mogliby czasem wyciągnąć wnioski…
bozydar.nosacz@outlook.com