Jak leczyć się w pandemii: Czy raciborski szpital będzie leczył tylko zakażonych?
To pytanie pojawia się w kontekście szykowanej przez rząd reformy systemu szpitalnictwa i planowanej do wdrożenia prawdopodobnie już z początkiem 2022 roku. Wyczekiwany przez mieszkańców powiatu raciborskiego powrót do pocovidowej normalności może wcale nie nastąpić, bo lecznicę może odebrać staroście minister zdrowia i zdecydować o nowym profilu lecznicy przy Gamowskiej.
O spodziewanej likwidacji szpitali powiatowych mówi się na szczeblu rządowym od końca grudnia zeszłego roku. Nie chodzi o fizyczne zlikwidowanie placówek tylko o ich restrukturyzację jeśli chodzi o strukturę właścicielską. Według jej założeń, szpital powiatowy, jakim jest ten na Gamowskiej, przejąłby minister zdrowia i zarządzał nim sam lub w porozumieniu z wojewodą. Aktualnie tak zresztą się dzieje, bo wszelkie zmiany w szpitalu w Raciborzu zatwierdza wojewoda śląski w porozumieniu z NFZ – tak powstała hybryda lecząca covidowców i przyjmująca chorych kierowanych na zabiegi planowe.
Centralne zarządzanie
Jeszcze tej wiosny ma być gotowy projekt ustawy w tej sprawie, a w dalszej części roku reforma szpitalnictwa zaczęłaby być wdrażana, żeby od 2022 roku służba zdrowia działała wedle nowych zasad. Posłanka ziemi raciborskiej Gabriela Lenartowicz uważa, że na podstawie jej wiedzy ta kwestia jest przesądzona. Wiceminister zdrowia Sławomir Gadomski przedstawił posłom z komisji zdrowia wypracowaną przez resort koncepcję centralizacji zarządzania szpitalami. Przewidziano w niej zmianę systemu właścicielskiego.
Resort zdrowia uważa, że koordynacja prac służby zdrowia w obecnym kształcie nie udaje się i obwinia za problemy właśnie samorządy – mówiła G. Lenartowicz na ostatniej konferencji prasowej w swoim biurze. W ministerialnej wizji obecne szpitale powiatowe byłyby zarządzane centralnie i znajdowały się na szczycie piramidy świadczeń w szpitalnictwie. Posłanka Lenartowicz podała mediom jakie są opcje centralizacji i restrukturyzacji właścicielskiej szpitali. Przekazała też, że zmieniłby się system finansowania lecznic i zrezygnowano by z obecnie stosowanych ryczałtów. – Wszędzie lekarze zarabialiby tyle samo, żeby nie było konkurencji między placówkami i „ucieczek” do lepiej płacących jednostek. Takie jednolite stawki są niebezpieczne dla szpitali na peryferiach, bo mniejsze miejscowości przyciągały medyków lepszymi wynagrodzeniami, a teraz ten argument by utraciły – stwierdziła G. Lenartowicz.
Apetyt na unijne dotacje
Jej zdaniem chodzi o podział unijnych funduszy przeznaczonych na finansowanie służby zdrowia w pandemii i po niej. Członkini Platformy Obywatelskiej podejrzewa, że rząd będzie nim dysponował stosując kryteria niemierzalne jak przy funduszu inicjatyw lokalnych, gdzie najwięcej zyskują samorządy zarządzane przez polityków Zjednoczonej Prawicy.
Jest wysuwany argument, żeby szpitale nie konkurowały ze sobą i wtedy okaże się, że szpital w Raciborzu powinien być wyłącznie zakaźny, tak jak stał się jednoimienny w marcu 2020 roku. Albo będzie wyłącznie geriatryczny, z małym kontraktem – prognozuje Lenartowicz.
Jej zdaniem obawy są zasadnicze, że w mniejszych ośrodkach, takich jak Racibórz, pokrzywdzeni zostaną mieszkańcy – potencjalni pacjenci. – Ograniczy się dostęp do opieki medycznej – skwitowała na konferencji z mediami.
Pakiet trzymany pod kocem
Posłanka uważa, że służba zdrowia oddali się od pacjenta. Według niej, przeprofilowanie szpitali jest już postanowione, bo mówi się o tym na poziomie rządowego rozporządzenia. – Pakiet zmian jest już gotowy, tylko trzymany pod kocem przed opinią publiczną. Jak będą te przejęcia szpitali wyglądały w praktyce? Tego jeszcze nikt nie potrafi powiedzieć – kontynuowała Lenartowicz.
Gdy spytaliśmy ją o opinię radnego powiatowego Łukasza Mury – asystenta senator Ewy Gawędy, który na jednej z ostatnich sesji mówił, że reforma szpitalnictwa będzie umożliwiała samorządom opcję wyboru i jeśli Powiat zechce, to nadal będzie organem prowadzącym szpital. – Nie wynika to z rozporządzenia, z którym się zapoznałam, ani nie wynika z wypowiedzi ministrów Niedzielskiego i Gadomskiego, a ci byli przepytywani szczegółowo przez korporacje samorządowe jak np. Związek Powiatów Polskich. Według tych informacji kompletnie cała koncepcja działania szpitali, jaką znamy, ma się zmienić – podsumowała Gabriela Lenartowicz.
Skąpe sygnały
Zapytaliśmy o opinię dyrektora szpitala rejonowego w Raciborzu Ryszarda Rudnika. – Wiem, że pracuje nad tym specjalna komisja i rozmawiamy na ten temat w środowisku dyrektorskim. Mówi się o reformie od stycznia 2022. Ma w niej dojść do ujednolicenia struktury właścicielskiej, zwłaszcza w kontekście szpitali powiatowych. Nie wiem na ile to realne – przyznaje Rudnik. Szpitale powiatowe prowadzą różnego rodzaju projekty z udziałem środków zewnętrznych, w tym unijnych, a kiedy zmienia się coś w takim projekcie (tu chodziłoby o zmianę beneficjanta dotacji) to sytuacja się komplikuje i w grę wchodzi zwrot środków pomocowych. – Co będzie? Sygnały na ten temat są skąpe – przyznaje dyrektor. R. Rudnik przyznaje, że ze wstępnych założeń reformy wynika, że szpitale powiatowe mogą być ukierunkowane tylko na utrzymanie podstawowych oddziałów, a lecznice z dużych ośrodków specjalizować się w tzw. zabiegówce. – Pacjenci mogą na tym stracić – zauważa doświadczony dyrektor. W przypadku raciborskiej lecznicy, która nie jest zadłużona i jej finanse nie wymagają restrukturyzacji, taka reforma, zdaniem dyrektora, nie jest potrzebna. Rudnik żałuje, że przy pracach nad zmianami nie rozmawia się z dyrektorami lecznic, bo ci mogliby przydać się na etapie konsultacji merytorycznych.
Starosta łatwo nie odpuści
Starosta raciborski Grzegorz Swoboda zapowiada, zarówno na forum zarządu powiatu, jak i na sesjach rady, że Powiat zamierza bronić swej własności, zwłaszcza w obliczu ostatniej poprawy sytuacji finansowej lecznicy. Swoboda czuje się współautorem tych pozytywnych zmian i nie wyobraża sobie, by za jego kadencji szpital przeszedł w inne ręce. Włodarz powiatu jest tu w stałym kontakcie ze Związkiem Powiatów Polskich, bo w sytuacji Raciborza jest więcej lecznic zarządzanych przez samorządy powiatowe.
Miasto dosłownie umiera
Najbardziej zainteresowanym losami szpitala raciborskim samorządowcem – poza starostą – jest Piotr Klima z Rady Miasta Racibórz. To on założył społeczny komitet, którego celem stało się przywrócenie normalności w funkcjonowaniu placówki z Gamowskiej. Aktualnie pozbawiony tzw. urazówki szpital jest mocno ograniczony w dostępie doń mieszkańców miasta i powiatu. Ci są odsyłani do placówek w regionie. – Przez to wszystko miasto dosłownie umiera, odchodzą ludzie starsi, schorowani, którym opieka lekarska na miejscu jest niezbędna. Powinniśmy byli budować, jak proponowałem przed rokiem, nowy pawilon dla zakażonych, zamiast zgadzać się na faktyczne odebranie nam lecznicy. Dziś negocjowalibyśmy jej powrót na innej pozycji, tymczasem minął rok i Racibórz nie ma normalnego dostępu do służby zdrowia jak w innych tej wielkości miastach – uważa P. Klima. Lokalny polityk żałuje, że w magistracie się go nie słucha i chce inwestować w boisko czy lodowisko, zamiast kupować nowe karetki do szpitala i podnosić wynagrodzenia fachowców ze sfery medycznej
(ma.w)