Zhejtowali w Internecie chłopaka, który pomagał usuwać skutki nawałnicy
W głowie się nie mieści, ale hejterzy nie odpuszczają nawet tym, którzy bezinteresowanie pomagają osobom poszkodowanym przez ulewy. Przekonaliśmy się o tym dzisiaj.
Rankiem 13 maja wybraliśmy się na reportaż do Krzyżanowic i Owsiszcz. Obie miejscowości ucierpiały wskutek gwałtownych ulew z ostatnich dni. Słowem i obrazem dokumentowaliśmy to, co widzieliśmy. Przede wszystkim ludzi, którzy z podniesionym czołem stawili czoła przeciwnościom losu. A także ludzi, którzy choć sami nie ponieśli szkód, to nie pozostali obojętni na ludzką krzywdę. Wyszli z domu pomóc tym wszystkim, którzy nie mieli tyle szczęścia co oni – swoim sąsiadom, znajomym i krewnym.
Niestety, dla hejterów nawet ludzie bezinteresownie niosący pomoc mogą stać się obiektem ataków. „A temu co tak wesoło? Że ich zalało czy że zdjęcie mu robią?”, „A ten jakiś dziwnie zadowolony. Chyba myśli o milionach z odszkodowania”*. To przykłady komentarzy, które pojawiły się pod zdjęciem młodego chłopaka, jednego z bohaterów naszego artykułu, który dziś rano wstał z łóżka, założył kalosze, wziął do ręki szuflę i poszedł pomagać usuwać błoto z posesji kolegi. Jego jedyną „winą” było to, że w trakcie rozmowy z dziennikarzami uśmiechnął się serdecznie. Zdziczenie niektórych ludzi doszło już do takiego poziomu, że coś tak pięknego i dobrego jak uśmiech, może stać się przyczynkiem do drwin.
Arturze, mamy nadzieję, że przeczytasz te słowa. Pamiętaj, że dobrych ludzi jest więcej. My tak zwyczajnie w to wierzymy. Ty jesteś w tej większości. Jednak przykrość, która Cię dzisiaj spotkała, świadczy o tym, że o tej dobroci trzeba nieustannie przypominać. Żeby ci drudzy nie wygrali.
Wojciech Żołneczko