Piastowie z Raciborza jak żywi. Wszystko dzięki talentowi pięciu niezwykłych artystów
Co drzemie w drewnie? Odpowiedzi na to pytanie potrafią udzielić artyści – rzeźbiarze, którzy od czterech dni w pocie czoła pracują na Zamku Piastowskim w Raciborzu. To właśnie oni w dębowych i lipowych pniach dostrzegli dawnych władców Raciborza i Opola. Zobaczcie, jak do tego doszło i.. co z tego wyszło.
Rzeźbiarz, który dostał „strzał z nieba”
Grzegorz Michałek przyjechał do Raciborza z Wisły, gdzie prowadzi pracownię rzeźby i snycerstwa. – Można powiedzieć, że w Raciborzu rzeźbimy monumentalne rzeźby, bo to są ponad dwumetrowe formy. Ja akurat rzeźbię Władysława I Opolskiego. Tego typu rzeźbę tworzę pierwszy raz – mówi artysta i przyznaje, że odwzorowanie zbroi oraz innych elementów ubioru średniowiecznego władcy to wyzwanie.
Twórca z Wisły lubi rzeźbić duże formy. – Mam na swoim koncie 40 – 50 takich rzeźb, m.in. czterometrowego Światowida na górze Grabowej w Brennej – mówi Grzegorz Michałek.
W rozmowie z Nowinami Grzegorz Michałek wspomina, że jest pierwszym rzeźbiarzem w rodzinie. Choć kontakt z drewnem miał od dzieciństwa, bo jego ojciec był cieślą, zainteresowanie rzeźbą przyszło nagle. – Dostałem „strzał z nieba”, pamiętam to dokładnie – mówi artysta.
Rzeźbiarz, który był górnikiem
Droga naszego kolejnego rozmówcy do rzeźbiarstwa była długa i kręta. Mirosław Wiszowaty urodził się na Podlasiu. Później osiedlił się w Knurowie na Śląsku, gdzie pracował w kopalni. W 2000 r, przeprowadził się do Rud. Gdy przeszedł na emeryturę, nie wiedział, co robić z wolnym czasem. Wtedy odezwał się w nim rodzinny ciąg do pracy w drewnie. – Pochodzę z rodziny rzemieślników, stolarzy, także do czynienia z dłutami, heblem, drewnem miałem od małego – wyjaśnia M. Wiszowaty.
Po piętnastu latach artysta doszedł już do wprawy, która pozwala mu rzeźbić na zamówienie. – Coś tam uda się zarobić na drzewo i narzędzia. Byłem na kilkudziesięciu plenerach, no i tych figur też udało się już kilkadziesiąt wykonać. Ale robię też małe figurki, płaskorzeźby. Głównie motywy religijne, ale lubię też rzeźbić zwierzęta – dodaje M. Wiszowaty.
Rzeźbiarz z fabryki obrabiarek
Andrzej Pochopień z Kuźni Raciborskiej rzeźbi księcia Przemysława Raciborskiego, fundatora kaplicy zamkowej. – Tu jest ciekawa data – 1299 r. Wtedy nadali Raciborzowi magdeburskie prawa miejskie. To było jak wejście do Europy – mówi artysta, wskazując na fragment rzeźby.
Co ciekawe, pan Andrzej posiada ścisły, techniczny umysł. Jest absolwentem studiów na wydziale mechaniczno-technologicznym Politechniki Śląskiej w Gliwicach. Wciąż pracuje na stanowisku technologa w Fabryce Obrabiarek Rafamet S.A. w Kuźni Raciborskiej. Jednak jeszcze w czasie studiów zainteresował się rzeźbiarstwem. – Takie duże rzeźby wykonuję sporadycznie. Specjalizuję się w płaskorzeźbach, w szczególności tryptykach o tematyce religijnej – mówi artysta z Kuźni Raciborskiej.
Rzeźbiarz, który jest też pilarzem
Władysław Ligocki mieszka w Bażanowicach nieopodal Cieszyna. – Zajmuję się rzeźbieniem od około 15 lat, a tak na serio od 10 lat. Specjalizuję się w obróbce drewna piłami elektrycznymi. Biorę udział w konkursach, ale przez COVID to trochę „padło na pysk”. Być może wkrótce coś się ruszy. Dlatego trzeba się cieszyć z każdego takiego pleneru, gdzie nas widać, słychać, rzeźby zostają no i satysfakcja sakramencka jest – mówi W. Ligocki.
* * *
Pomysłodawczynią pleneru rzeźbiarskiego jest Grażyna Wójcik, obecna dyrektor Zamku Piastowskiego w Raciborzu. Gotowe rzeźby, po zakonserwowaniu i zaimpregnowaniu, będzie można oglądać w różnych miejscach na Zamku Piastowskim.
Wojciech Żołneczko