Bufor bezpieczeństwa dla inwestycji w Strzybniku
Radny Mirosław Golijasz docieka, co z inwestycją w Strzybniku, w sołectwie gminy Rudnik, którego jest reprezentantem w radzie gminy. Wójt Piotr Rybka odpowiada i tłumaczy, dlaczego na realizację zadania potrzebne są dwa lata.
O jakim zadaniu mowa?
Gmina Rudnik z Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych otrzymała 600 tys. zł na wykonanie inwestycji w sołectwie Strzybnik. Chodzi o przebudowę dróg dojazdowych oraz budowę infrastruktury towarzyszącej na osiedlu wielorodzinnym. Zakres obejmuje: 400 mb. dróg wraz z chodnikami, wykonanie pod drogą kanalizacji, instalacji elektrycznej oraz montaż sześciu lamp oświetleniowych. Kanalizacja ma być uzupełniona o zbiorczą oczyszczalnię ścieków oraz przepompownię.
Dlaczego aż dwa lata?
Do tematu nawiązuje Mirosław Golijasz, radny ze Strzybnika, pytając wójta Piotra Rybkę, czy to prawda, że zadanie zostanie wykonane najszybciej za dwa lata.
– Jeżeli chodzi o inwestycję w Strzybniku, to wiemy, że pozyskaliśmy środki, ale w tej chwili potrzebujemy komplet dokumentów do realizacji całego zadania – odpowiada wójt Rybka. Jednocześnie przypomina, że temat inwestycji pojawił się już kilka lat temu, za poprzedniej kadencji, ale wówczas, jak stwierdził wójt, „niestety pewne rzeczy nie zostały dokonane, czy wykonane we właściwy sposób”. – Nie robię zarzutów wobec radnych, tylko chcę podkreślić, że wtedy pewne informacje mogły być udzielone również panu, że nie zostało coś dopełnione do końca, co spowodowało, że teraz projekt musi się rozpocząć od nowa. Zaprojektowanie oczyszczalni, całej kanalizacji, która ma tam przebiegać i oczywiście projekt chodnika, drogi i tego wszystkiego, co było ujęte. Bo składając wniosek, na tym etapie, nie mieliśmy wykonanego żadnego projektu. To była możliwość złożenia wniosku, na tym etapie złożyliśmy go i teraz realizujemy dalsze działania – tłumaczy włodarz.
Przewodniczący poprzedniej kadencji wskazuje na pozwolenie wodno-prawne, które skończyło się w grudniu zeszłego roku. Jest także zaniepokojony terminem realizacji tej inwestycji.
Wójt tłumaczy, że podano termin realizacji do dwóch lat z tego względu, że załatwianie stosownych pozwoleń w urzędach trwa sporo czasu. – To nie jest rzecz, że wina leży po stronie merytoryków, pracowników urzędu. Ci ludzie mają wiedzę, mają doświadczenie, ale widzimy, że nieraz „odbijamy się od ściany” i musimy pewne rzeczy wykonywać na nowo. Daliśmy sobie bufor bezpieczeństwa, żeby nie było, że w którymś momencie ktoś nam zapuka do drzwi i powie: jesteście po terminie, proszę oddawać pieniądze – odpowiadał.
Wójt dopytywany przez radnego, czy jest to termin maksymalny, odpowiedział, że „z tego co wie, to tak”.
(mad)