Medale dla małżeństw od prezydenta Dudy. W Nędzy uhonorowano złote i diamentowe pary
Gmina Nędza powróciła do organizacji jubileuszów małżeńskich w tradycyjnej formie, na terenie ośrodka Aqua-Brax w Szymocicach, a nie jak rok temu, w dobie zaostrzonych restrykcji sanitarnych, w miejscowym urzędzie. W tym roku jubileusz 50-lecia świętuje 17 par. 60. rocznicę po ślubie celebruje 7 małżeństw.
Pary, na zaproszenie gminy, zebrały się w szymocickim ośrodku 25 sierpnia. Jubileuszu gratulowali im: wójt Anna Iskała, przewodniczący rady gminy Gerard Przybyła, kierownik Urzędu Stanu Cywilnego w Nędzy Joanna Ratuszniak oraz Bożena Poloczek, szefowa GOPS-u.
Można pozazdrościć
– Można powiedzieć, że przypadek zadecydował o tym, że poznaliście się. Jak dobrze, że dobry los was wtedy zetknął – mówiła do jubilatów Joanna Ratuszniak. W swojej przemowie zauważała, że małżeństwo wiąże się nie tylko z radosnymi momentami, ale i tymi trudnymi, podkreślając, że pary, świętujące jubileusze wszystkie przeciwności losu pokonały. – Tej zgody i współdziałania można wam wręcz pozazdrościć. Jakże dzisiaj trudno o takie pojednanie i owocną współpracę – dodała pani kierownik.
Trzeba ustępować
Wśród świętujących par był wieloletni samorządowiec Jan Flut – były sołtys Babic oraz Radny Gminy Nędza, który jubileusz 50-lecia celebruje ze swoją żoną Krystyną. – To było już tyle lat temu – uśmiechnął się jubilat, kiedy pytaliśmy, jak poznał swoją żonę. Wyjaśnił, że było to w pociągu. Pan Jan jeździł do Rydułtów, gdzie pracował pod firmą na KWK Rydułtowy, pani Krystyna w Rafamecie. Tak mijali się każdego dnia, aż zaiskrzyło. – Rok starałem się o serce żony – przypomniał pan Jan. Pani Krystyna pytana o receptę na długoletni związek odpowiedziała: Jeden drugiemu musi ustąpić, czasami mąż mnie, a czasami odwrotnie. Jubilat dodał: ale kobiety zawsze są górą.
(mad)